Sporo przewertowałem internetów, filmów na yt, tematów na sfd i innych forach.
Moja sprawa, wygląda tak - endomorfik definitywnie. Ze 3 lata temu miałem około 45% Body fatu, potem zaczeło zchodzić w sumie samo z siebie, przez wzmożony ruch, potem zacząłem chodzić na siłownię (ok 1,5 roku temu), ale bez diet, bez niczego, tak po prostu (błąd, wiem), aż do zeszłego czerwca. Od czerwca do września zeszłego roku robiłem obiegi i dużo aerobów, gdyż tak polecił mi trener, bo miałem za dużo tłuszczu. Potem była przerwa, z powodu braku pinionżkuf na karnet :(. Teraz, w styczniu, postanowiłem wrócić do ćwiczeń na konkretne partie, ale jednak na razie z redukcją, gdyż fetu było wciąż za dużo. Zmierzone 20%. Obecnie (przy utracie 0,5kg na tydzień stałej) jest około 13-13,5% (tak przynajmniej sądzę, gdyż 2 tygodnie temu było 14%). Zaczyna już coś tych mięśni być widać, ale dalej nie jest to raczej "sylwetka sportowca" :D (mówię żartobliwie oczywiście)
Moja dieta na chwilę obecną: 30% białka, 50% węgli i 20% tłuszczu w diecie i -300kcal, może nawet ciut więcej kcal obciętych z diety.
Przy danych
Wzrost 175cm, Waga 75-76kg. Wiek 18.
I chodzeniu na siłownię 5x w tygodniu i robieniu dość dużej ilości ćwiczeń, zżeram około 140-160g białka, 220-250g węglowodanów i 40-50g tłuszczy dziennie.
Docelowo? Z pewnością chcę nabrać masy mięśniowej, ale chcę też wyglądać przy tym w miarę dobrze na obecne lato, więc teraz wreszcie przechodzę do sedna -
Zostać na tym co jest teraz i iść w budowę masy mięśniowej, przerobić dietę i zoptymalizować ilość aerobów, czy też może lepiej skończyć redukcję na poziomie tych 7-8% (mniemam, że wtedy mięśnie będą już w miarę uwidocznione, a tłuszczu nie będzie za dużo) i wtedy zacząć budować masę? Nie podoba mi się fakt posiadania bojlerka (tzn, już nie jest to typowa sylwetka grubasa, jaką była kiedyś, ale dalej nie jest to szczyt moich marzeń, że tak się wyrażę :D), a budować masę da się przecież nie nabierając tłuszczu w dużych ilościach.
Generalnie, przez ostatnie 2 miesiące, mimo diety redukcyjnej, spaliłem sporo fetu, ale mięśni też przyrosło. % Bf zmalał o teraz prawie już 7% (coś około 4,5kg tłuszczu), jednak waga się nie ruszyła, w bicepsie przyszło 2cm, w klacie też coś, siła mięśni też wzrosła, ogółem jest git.
Cały powód, dla którego piszę ten temat, to prośba o zweryfikowanie i ewentualne poprawienie moich planów, a mianowicie:
Redukcja Bf do pożądanego poziomu, tak, aby wyglądać dobrze, a potem przejście na stricte budowe beztłuszczowej tkanki - mięśni, czyli zmiana diety, sposobu ćwiczenia, ograniczenie aerobów etc. etc.
Druga sprawa - kreatyna w tym wszystkim. Kiedy ją włączyć? Teraz? Czy przy przejściu z redukcji na masę?