Dlaczego przy martwym ciągu u dołu pleców robi mi się taki „garb”? Nie jestem w stanie bardziej wyprostować pleców, garb pojawia się już w pozycji startowej a przy podnoszeniu się tylko pogłębia. Ale wydaje mi się, że nie jest to taki typowy koci grzbiet jak to ma często miejsce przy martwym.
Staram się robić to dobrze technicznie, wyprostować plecy maksymalnie, spiąć brzuch itd ale tak czy tak ten garbik jest. Co jest tego przyczyną, Zła pozycja? Za duży ciężar? Za nisko osadzona sztanga?
Dodam jeszcze, że po martwych ciągach zawsze czuje zmęczenie właśnie w dole pleców. Nie czuje pośladków, czworogłowych czy innych a właśnie ten dół pleców. Co jest tego winą? Technika?
Może łatwiej będzie mi ogarnąć jakiś inny typ martwego lub może polecicie jakąś alternatywę za MC?
Z góry dziękuje za pomoc.
