Kettlebells i bieganie - MaGor vol. II

Takie objawy jakie miałeś mam od lat (ale bez ciemności i bólu w okolicach nerek).
Zawsze wiązałem je z nawodnieniem.
W zależności od ilości wypitej herbaty moje potrzeby w czasie marszu rosną (nawet do 4 razy w ciągu 90 minut).
Bądź zdrów!

Lany poniedziałek.
Do południa lenistwo. Po południu trening.

THSwing KB48 + pompka w drabinach
1
1-2
1-2-3
1-2-3-4
Razem, w drabinie, 20 swingów i 20 pompek
Całość razy 5. Przerwy po 30" - na zakończenie każdej drabiny
Razem 100 swingów i 100 pompek. Czuję się zmęczony. Porozciągałem się dość dobrze.

Simple & Sinister Lekko.
KB28
Swing w sekwencjach po 10 rep.
OA L/P/L/P
Pauza
H2H
Pauza
OA L/P
H2H/H2H
Koniec.
3'50" ale się zziajałem lekko.
---
TGU
Mimo stosunkowo lekkiego odważnika czułem wczorajsze pompki (dawno nie robiłem takich ćwiczeń)
3 x 1/1
1 x 2/2
Tak, tak. Spróbujcie kiedyś. Podkusiło mnie. Zostało mi do końca po 2 TGU na stronę. No to zrobiłem 2 na lewą (bez odkładania odważnika na klatkę) i 2 na prawą. Zupełnie nowe doznania dla barków i tricepsów. Nie powiem: ciężko.
Czas dla całego TGU: 8'03"

---
Jeszcze tylko pobiegać... Tylko. Przy bieganiu nie bolą mnie nogi. Bolą mnie ramiona. A dzisiaj zabolą mnie trochę bardziej.
---
Kupiłem na Allegro kilogram żółtek w proszku. Tylko oddzielone i ususzone. Będzie dobra baza do posiłków. Sękacza upiekę
---
Pobiegane
11 km. Zabrakło 1 km do planu, ale:
- wymówka: dramatyczny brak czasu
- prawda: wiało w mordę dość solidnie i bolały mnie barki, plecy i kawałek klatki. W biegu ważniejsze niż nogi (w moim przypadku)

Dumny jestem z kadencji utrzymanej jak od linijki (niezależnie od ukształtowania terenu). Cała reszta jak na luźne rozbieganie przypadło.




Potem pojechałem do Lublina na wykład o paleo. Większość rzeczy wiedziałem, ale kilka mnie zaskoczyło. Może jutro coś Wam napiszę. Bo były zajawki niezłe.
Żebym pamiętał:
- tran i witamina D
- banany i cukrzyca u małp w ZOO
- insulinoporność
- skrobia oporna
- sposoby na zbicie kaloryczności ryżu, ziemniaków itp

No i ogólnie akcje pod tytułem: liczenie kalorii (dlaczego nie ma sensu), pułapki diet LC itp. Ale o tym nie będę pisał No chyba, że... Nie
Dostałem paleolityczny zestaw przetrwania. Potestujemy chemię trochę Na wszelki wypadek kupię też laremid

Buty w Lidlu kupiłem. Za 60 zł. Do treningów w plenerze. Biegać asfaltów nie odważyłbym się w tych laczkach. 46 to naprawdę 47


Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-04-07 21:52:10

Poczytałem Twój dziennik ( oba ) i jestem pod wrażeniem. Wyrazy uznania, będę śledził.

MaGor

Potem pojechałem do Lublina na wykład o paleo. Większość rzeczy wiedziałem, ale kilka mnie zaskoczyło. Może jutro coś Wam napiszę. Bo były zajawki niezłe.
Żebym pamiętał:
- tran i witamina D
- banany i cukrzyca u małp w ZOO
- insulinoporność
- skrobia oporna
- sposoby na zbicie kaloryczności ryżu, ziemniaków itp

No i ogólnie akcje pod tytułem: liczenie kalorii (dlaczego nie ma sensu), pułapki diet LC itp. Ale o tym nie będę pisał No chyba, że... Nie
Dostałem paleolityczny zestaw przetrwania. Potestujemy chemię trochę Na wszelki wypadek kupię też laremid

Napisz, napisz, z chęcią poczytam
Nie będe pytał czemu ten paleolityczny zestaw nie jest opakowany w tykwy i kawałek skóry

Ciekawy jestem co tam na tym wykładzie było.
Paleo - jak to paleo - oczywista sprawa co propagują, ale te niuanse by mnie interesowały..
Prochy dostałeś na wykładzie??

Powoli już nie mogę się doczekać aż moje treningi przybiorą nieco objętości, ale spokojnie robię swoje. Też już zrozumiałem, że tak trzeba. Po części też Ty mnie mobilizujesz

Shadow - witam, witam

Miałem strasznie zryty dzień, ale coś napiszę.
Pół nocy (mało powiedziane) nie spałem. Ostatnim wskazaniem zegarka jakie pamiętam była 1:30. Obudziłem się 3:30 i nie było spania. Stres. W weekend zmarł mój wujek, a dzisiaj robiłem za kierowcę delegacji na pogrzeb matki kolegi z pracy.
Do tego obolałość barków i brzucha. Po tych 100 prawilnych swingach i 100 pompkach czułem się jakbym zrobił pół miliona brzuszków. Jak pisał Orzegów, przy 48 kg - brzuch wykonuje potężną pracę izometryczną i eksplozywną. Żeby utrzymać równowagę muszę się dopinać potężnie. Dość biadolenia.
Rano uznałem, że najlepiej rozbudzi mnie bardzo lekki trening z bardzo lekkim odważnikiem. Strzał w 10-tkę. Zrobiłem ten rekomendowany trening ze strony Walusia. Pamiętacie? 3 wsparcia na łokciu do TGU - 10 OASwing - 3 wyjścia biodem w górę do TGU - 10 OASwing - 3 TGU do przyklęku zakończone Windmillem - 10 OA Swing. Zmiana ręki. Świetne odświeżenie.
A potem dzień jak co dzień.
Jajecznica na smalcu z pestkami dyni (jaki to jest booster testosteronu... - długo by o tym mówić)
Żarcie do roboty (na wyjazd): pół serka typu włoskiego, ogórek kiszony, pomidor i olej lniany (dużo)
No i koniec sielanki. Wracając obżarłem koleżankę z mięsa One już wiedzą, że proponować mi chleb, to jak częstować pobożnego muzułmanina wątróbką wieprzową i dlatego zabrały chleb w osobny pojemnik, a wędlinę (swojską) w osobny. Skorzystałem
Po drodze 100 mieszanki orzechów i sok pomidorowy z Biedronki. Koniec pojemności, ale dałem radę. Na kolację zjadłem trzy małe ziemniaki, 400 ml kefiru zmiksowanego z jarmużem i masłem. Do tego kaps cynku, trzy łyżki tranu i ostatnia piguła melatoniny. Będzie spanie (już mi mordę drze)

Zanim odjadę przytoczę część opowieści. Ogólnie korzystajcie jak Dawid Będzie w okolicy. 50 zł to nie majątek, a wiedza duża i sprytnie uporządkowana. Od ciekawostek, że małpy w ZOO cierpią na cukrzycę. Powszechnie. Od bananów, które w niczym nie przypominają tego co jedzą w naturalnym środowisku; po bardzo fachowe tłumaczenia dotyczące cholesterolu. Okazuje się, że podział cholesterolu na dobry i zły to sobie można... Mamy tylko jeden rodzaj cholesterolu: niezbędny. Są to jedne z najbardziej wartościowych cząstek w naszym organizmie. Dowiedziałem się, że każdy stan zapalny w organizmie powoduje zwiększenie cholesterolu. Złamana ręka, przeziębienie, solidny trening, maraton i cholesterol wędruje dramatycznie w górę. Jeżeli w tym momencie pojawi się lekarz rodzinny z lekami "na cholesterol" robi się dramat.
Dawid sporo mówił o zaletach oleju kokosowego. Dyskredytował lniany i śpiewaliśmy gospel o tranie Jedna łyżka dobrego tranu to odpowiednik około 12 tabsów wspierających omega 3.

Ciekawych rzeczy dowiedziałem się o pułapkach diet LC. W niesprzyjających warunkach można wybić florę jelitową i pozbawić się możliwości trawienia niektórych węglowodanów. Dodatkowo - niemal z urzędu - włącza się insulinooporność, ale nie ta będąca uwerturą cukrzycy, ale ta odwracalna będąca reakcją organizmu na brak węglowodanów. O ketozie też było, ale trochę nie uważałem

Prawdziwą było zagadnienie poświęcone skrobi opornej/oporowej (?). Jest to takie cudo... Powoli. Ryż i ziemniak to skrobia. Jak ugotujemy 100 g ryżu i zjemy na ciepło, to mamy do strawienia np. 70 g węglowodanów pochodzących ze skrobi. Jeżeli jednak ostudzimy ryż (ziemniaki), to część tej skrobi przejdzie w stan (reakcja chemiczna) skrobi, której nie potrafimy strawić. I wtedy ta sama porcja zadziała zupełnie inaczej. Im mniej przetworzona skrobia tym zdrowsza
Sprawdzałem w necie.

Chłodny ziemniak

Na koniec jedno wyjaśnienie. Czemu schłodzenie ziemniaków miałoby spotęgować ich korzystny wpływ na zdrowie? Dzieje się tak, ponieważ skrobia ulega retrogradacji do postaci skrobi opornej na trawienie amylazą.

Ciekawe. Nie?
I w ogóle było tego mnóstwo. Musiałem niestety wyjść trochę wcześniej, ale jak mi się coś przypomni to będę wrzucał hasła (i używał ich w dyskusjach z oponentami)
Odlatuję...
Generalnie to założenia paleo znam i pewnie w 2/3 uwzględniam w menu. Z drugiej strony na tyle mnie to zaciekawiło, że zamierzam część tej wiedzy stosować. Akurat z eliminacją węglowodanów nie mam problemu. A raczej mam: trochę przesadzam Jem śliwki suszone i kładę się spać.

Mnie to cale paleo troszke obraza. Znaczy nie idea, a sama nazwa :) Albo jeszcze inaczej, polaczenie nazwy i skladnikow "diety". Trzeba byc kompletnym ignorantem by to tolerowac :) Paleolit pozny datuje sie maksymalnie na 8000 pne, wczesny, na 2,5 miliona ;)

Maciek wszystko fajnie z tym paleo ale ja już nikomu nie wierzę Każda opcja (LCHF, Vegan, HCLF) potrafi przedstawić badania na poparcie swoich racji. Interesuje mnie ten temat trochę i czasem odwiedzam strony/blogi/fora z różnych opcji dietetycznych i wszyscy mają niezbite dowody (badania), że akurat ten a nie inny sposób odżywiania jest najlepszy. Natomiast wszystkich łączy jedno; eliminacja przetworzonego jedzenia, słodkich napoi, unikanie nadmiaru białka w diecie, eliminacja tłuszczy trans, eliminacja słodyczy, czyli głównie "jedzenia" które w przyrodzie po prostu nie występuje.

xzaar77

Mnie to cale paleo troszke obraza. Znaczy nie idea, a sama nazwa :) Albo jeszcze inaczej, polaczenie nazwy i skladnikow "diety". Trzeba byc kompletnym ignorantem by to tolerowac :) Paleolit pozny datuje sie maksymalnie na 8000 pne, wczesny, na 2,5 miliona ;)

Właśnie ta kwestia była wyjaśniona na samym początku Nie chodzi o idee jedzenia "jak jaskiniowiec" bo poza analizą skamieniałych kloców i treścią żołądkową kilku zamarzniętych typków, nie mamy żadnych materiałów. Generalnie pod koniec XIX wieku angielski dentysta chciał znaleźć populacje wolne od próchnicy i zaczął badać upodobania kulinarne "dzikich". Obecnie całe to "paleo" zakłada raczej szukanie naturalności i prostoty w korycie. Jeść żeby mieć siłę i energię, a nie "pieścić duszę" Owszem, może być smacznie i ładnie
Piersi z kury oberwały od prowadzącego. Podroby wychwalane pod niebiosa.
Jeszcze coś z naszego podwórka Xzaarze! Ekstremalne odtłuszczenie organizmu powoduje, że tracisz tkankę tłuszczową z poduszek pod piętami i pod oczami. O ile w przypadku oczu powoduje to jedynie kwestie wizualne (charakterystyczny wygląd twarzy - oczy w głowie), o tyle w przypadku pięt bywa bardzo niezdrowe dla biegaczy. Po prostu ten smalec pod piętą pełni rolę amortyzatora i bez niego łomoczesz kością o podłoże.
Ale mam ogień w żyle. Wyspałem się jak borsuk, łyknąłem kawę z olejem kokosowym - kettle w dłoń. Dałbym sobie zdrowo po garach, ale muszę odsiedzieć jakoś swoje w robocie. Trzymam się planu.

@Adam77 - no właśnie. Bo to o czym piszesz to istota sprawy. W warstwie fizycznej: eliminacja gówna z jadłospisu; w warstwie mentalnej: eliminacja tego wszystkiego co prowadzi do braku umiaru. Do braku umiaru prowadzą relacje emocjonalne z jedzeniem ("jedzenie = szczęście"; "serniczki, sznycelki, szyneczki, masełko, kotleciki, naleśniczki, placuszki, kluseczki" tfu!).
Dodam jeszcze tylko coś, o czym pisał Taubes: odrzucenie niemieckiego modelu dyskryminacji wyników badań naukowych to tragedia dla współczesnej nauki zdominowanej przez amerykański model badań, który umożliwia udowodnienie największej bzdury (w zależności od zapotrzebowania rynku)

Na obrazku przykład absurdalnej korelacji, która mogłaby stanowić punkt wyjściowy dla "poważnych" badań

panteon

Prochy dostałeś na wykładzie??

Tak Reebok kupił markę CF(R), a inne firmy też chcą kawałek tortu Na wykładzie o paleo, dostałem kilka tubek żywności, której nie powstydziłby się autor powieści S-F z końca ubiegłego stulecia



Zmieniony przez - MaGor w dniu 2015-04-09 06:57:18