No trochę więcej w temacie twoich treningów.
Dobrze, że nie jedziesz jednym składem non stop, że zmieniasz to i MYŚLISZ nad tym co robisz. Co do wycinki... Wydaje mi się, choć mogę się mylić:) że nie ma sensu na tym etapie robić typowej, hardkorowej redukcji. Układać diety na minusie kalorycznym itd.
Ale...
Ale to co jest niezwykle ważne to naprawdę zacząć myśleć nad jedzeniem:) Dobrze, że poczyniłeś już pewne kroki- wywalenie zapychaczy, napoji, coli itp. to dobre posunięcie. Takie rzeczy jedynie rozregulowują układ hormonalny i metabolizm. Co jest naprawdę niepożądane w TWOIM wieku( w każdym zresztą).
Teraz, idąc drobnymi kroczkami, warto pójść nieco dalej. Nikt nie każe ci przejść na dietę mierzoną wagą, gdzie każdy gram jedzenia będzie musiał być przewidziany i notowany. Nie. Jesteś jeszcze za młody i w dosyć dobrym stanie tłuszczowym by tak się katować. Ale być może kiedyś( jeśli dalej będziesz ostro trenował) przyjdzie i na to czas:)
Na dziś wystarczą choćby na jakiś czas- ramy. Trzymanie się, solidne, tzw. wskazówek żywieniowych. Jutro zgrubsza ci opiszę. Proste zasady, co lepiej zjeść i kiedy. Bez mierzenia i liczenia wszystkiego. Proste, a niezwykle skuteczne. Ja zrzuciłem na nich 10kg fatu, powoli znów łapię czyste mięso, a mięśnie i tak zostały- bo jak na swoją wagę te wyniki które mnie interesują- są ok. Dzięki myśleniu nad żarciem, nie spadnie ci napewno siła, poprawisz samopoczucie( bo zrzucisz co niepotrzebne) i co ważne- nic nie będzie się działo gwałtownie.
Nie schudniesz z bf w ciągu dnia. Może miesiąc, może dwa, a może pół roku. Jeśli nieco się przyłożysz, gwarantuję, że nie zejdzie nic z mięśnia, a tłuszcz tak. I nie masz tu żadnej namiastki diety redukcyjnej- po prostu będziesz jadł właściwie.
W czym niestety muszę cię zmartwić- mamina dieta( sam tak kiedyś jadłem;) na dłuższą metę nie jest ok.
Niestety w pewnym momencie i tak przestałaby wystarczać. Fakt można wówczas kupić suplementy, ale czy nie zdrowiej jest dogadać się i może zmienić trochę jedzenie?
Dopóki cokolwiek rośnie, w masę, siłę- nie ma sensu kupować i używać żadnych właściwie rozumianych suplementów. Więc na razie w nic takiego bym nie inwestował.
No może- jakiś magnes na chelacie, bcaa, wit. c, tran. I tyle. NIc więcej nie ma racji bytu.
Masz jeszcze pokłady do wykorzystania w formie lepszego jedzenia.
Więc jak już pisałem- tu nieco do poprawy. Ale spokojnie, bo na pewno da się coś z dietą zrobić. A to może tylko pomóc:)
Treningi. Namyśliłbym się nad priorytetami.
A- siła- masa
b- w partiach ciała- co do poprawy.
Piszesz o 50cm w łapie, ale pamiętaj istnieje jeszcze coś takiego jak proporcja. I jeśli interesuje cię coś innego niż tylko bycie dużym( tu wystarczy żreć:) to musisz też mocno zabrać się za poprawianie tego co ci nie leży w wyglądzie, co nie gra z resztą.
Dlatego piszę o priorytetach. Nie znam się na takich- mocno mieszanych treningach jak twój- gdzie prócz podziału treningów na siłowy, masowy i wytrzymałościowy(pow. 15 powt.) dorzucasz jeszcze priorytet klatkowy.
Musisz się zastanowić co jest najważniejsze- zwody takie czy inne, ogólna siła łańcucha przedniego, tylnego itd.( a więc i innych partii niż klatka), czy wygląd połączony z jakąś siłą.
Najłatwiej byłoby ułożyć jakieś mikrocykle.
Czyli kilka zamkniętych okresów skupiających się nad jednym.
Np.
mikrocykl masowy- ogólna praca nad sylwetką, gabarytami, poprawą siły
mikrocykl siłowy- ciężka praca nad siłą
plus może mikrocykl wytrzym. na poprawienie ogólnej wytrzymałości ciała i dopalenie bf.
Ale tu jeśli interesuje cię wyciskanie itp. widzę, że masz się kogo radzić w tematach siły. Nie kontuzjowanego sprintera:)
Ale wypadałoby dla poprawy wyników i wyglądu wprowadzić jakiś porządek- plan na dłuższą metę. Rok, może dwa( w postaci takich mikrocykli).
Nogi i dolne pleców tłucz dalej ostro- ale poradziłbym się właśnie fizjoter. itp.
Dla bezpeczeństwa i dobrania odp. ćwiczeń. Co do dolnych pleców radzę raz jeszcze przemyśleć moją odpowiedź.
No to tyle. Jak będziesz chciał do odkopię jutro na kompie gdzieś owe wskazówki i wrzucę. Krytyka nigdy nie jest przyjemna, ale tylko słabych zniechęca, a silnych skłania do walki i poprawy.
Co do obwodu w ramieniu, rozumiem, że do Myla to było, ale weź pod uwagę, że liczą się też właśnie proporcje i ogół.
Ja zupełnie nie darzę podziwem gości, którzy np. ważą 90lg a mają w łapie 43 czy 45cm czy nawet nieco więcej, a w pasie 96.
44 to miałem przy wadze 82kg, a i teraz tyle co niektórzy tacy mam przy masie 76kg.
Więc cóż z tego, że ktoś ma
50 w łapie jak wazy np. 110kg? Wg przy tej masie powinien mieć więcej. Wszystko jest zależne od różnych czynników, czasem osoba z 40 w ramieniu jest lepsza i lepszym sportowcem czy kulturystą jest niż zalany gość z 50-siątką w łapsku.
Uważaj też na takie priorytety bo tak myślący moi kumple dziś nie są w stanie podciągnąć się na drążku. Nie obchodzi mnie samo wyciskanie jak wielu.
Gdy ktoś mówi mi że wyciska 180 na klatę, ale na drążku podnosi się raz( nie piszę już o 0) to dla mnie jest po części kaleką. Bo nie jest w pełni sprawny i rozwinięty.
Mam nadzieję, że twoje pytanie w temacie posta to tylko taka jak wspomniałeś przenośnia.