Haha ale jazda

Chciałem wam opowiedzieć niezłą historię jaka ostatnio się wydarzyła w pubie w którym byłem.Mianowicie kilku młodych dresów zaczęło sie do******lać do takich starszych gdzieś 40- to latków.Noi wywiązała sie bitwa.Starszaki ostro przylali tym dresom.Aż miło było zobaczyć jak po ciosach aż szczęki pekaja i sińce sie robią.Noi co sie okazało,ze ci starsi to kowalami są i pracują na kuźni.Mam mianowice pytanie czy walenie młotkiem przez całe życie daje coś.Jakaś siłę.Przecież mało ma to wspólnego z treningiem technicznym na worku czy walce z cieniem.Co prawda na trenigach od czasu do czasu wali sie młotem w oponę,ale taka łapa kowal niejeden łeb obala....Co faje walenie młotem ?

bez komentarza...

Sam sobie wyciagnij wnioski
Historia jedna z wielu... ale udana

Zmieniony przez - ukasz1990 w dniu 2008-04-28 16:17:50

.

Zmieniony przez - MKD w dniu 2008-04-28 16:19:24

hyhyhy
(...)

hy hy hy mój dziadek jest kowalem, rocznik '22 a właśnie koło domu pracuje ;] Jeszcze parę lat temu potrafił jedną ręką formować rozgrzaczne pióra od resorów ze stara, jelcza używając do tego 8 albo 10kg młota (który nota bene dziś rozwaliłem skuwając beton ) Teraz używa troszkę mniejszego, nogi już go tak nie niosą, ale pamiętam jak niedawno pchnął rosłego faceta (nie piszę w jakich okolicznościach), gościu się cieszył, że go ściana zatrzymała Naprawdę przez całe życie wypracowana ogromna siła, widać przy pracy, na rehabilitacji w szpitalu (atlas i te sprawy ;p )

No fajnie fajnie ale co to ma w ogóle z tematem działu wspólnego?

fajnie fajnie.. ale wspólnego to nie ma nic..
A wniosek jesteś silny trafisz czysto to i nie wiadomo jakiego karka to powali.. a praca fizyczna zawsze wyrabia kondycje..

topic OFF

Właśnie... jak jesteś silny - a niektóre zawody wyrabiają siłę bardziej niż inne ;]

Dostać hammerfista od kowala=wstrząśnienie mózgu.Fajnie,że cwaniaki się nacieliPanowie kowale od ciężkiej pracy napewno siłę mają.

Prace takie jak ciecie drewna siekiera czy wlasnie kucie zelastwa wyrabia sile dynamiczna oprocz tego wiadomo ze jakies chuchro nie da rady zasuwac przez kilka godzin w takim fachu. A po jakims czasie nabierze miesni i sily
Do tego dochodzi jakies tluste zarcie ktore jest gdzie spalic i z miska robi sie prawdziwy fighter
Foreman czy Frazier (nie pamietam ktory) pracowal w rzeni i tam rabal mieso slynal z najmocniejszego ciosu. Posadzil na deskach M. Alego. Oczywiscie teraz sa juz inne metody treningowe. Ale jak widac co stare i sprawdzone to dziala nawet dzis.
Kondycja mniej ale dynamika i sila tak. Sama sila to jeszcze za malo bo moze byc ktos silny ale gorzej z szybkoscia i timingiem a to sa wazniejsze cechy.