SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Georges St. Pierre - apoteoza

temat działu:

Scena MMA i K-1

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 4164

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 815 Wiek 48 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 8488
Georges St. Pierre - apoteoza.

Spuszczony ze smyczy w UFC, syn Quebecu, Georges St. Pierre nie ma zamiaru pozwolić, by tytuł mistrza świata wagi półśredniej powrócił na południe.



Źródło: http://www.peacemagazine.com/85/GSP.pdf

Trochę o historii UFC, trochę o zasadach. Wydumany, pretensjonalny styl, ale w sumie fajny artykuł.
___________________________







Georges St. Pierre jest zmęczony. Nie został poddany ani znokautowany przez jednego z wielu żądnych krwi i głodnych tytułu przeciwników. Niekwestionowany mistrz UFC w wadze półśredniej (welterweight) nie walczył od czasu, gdy pokonał byłego mistrza Matt'a Hughes'a i jego pierwszą obroną tytułu będzie kwietniowa walka z Matt'em Serra. Nie, Georges St. Pierre lub GSP, jak jest nazywany przez większość fanów, jest po prostu zmęczony.
Obudził się przed świtem mroźnego styczniowego poranka w Montrealu, trenował członków piechoty sił zbrojnych Kanady w walce wręcz od szóstej rano. Jeśli widzieliście kiedykolwiek jego walkę na żywo w TV, to zrozumiecie jak wiele sensu jest w tym działaniu, można powiedzieć, że wspiera oddziały zbrojąc, najnowszą falę żołnierzy wybierającą się w misję do Kandaharu, w najbardziej śmiertelne ciosy, kopnięcia i techniki chwytane, jakie ten kraj ma do zaoferowania. Jeśli nie widzieliście walki GSP na żywo lub w TV, to tak jak Talibowie powinniście postarać się o SpikeTV.
Dla fanów, którzy nie mogą sobie pozwolić na wydanie około 750 dolarów na najlepsze miejsca w Mandalay Bay, czy tuzinach innych Amerykańskich kasyn w których UFC może obecnie przebierać, lub dla maniaków telewizyjnych SpikeTV stała się najpopularniejszą stacją telewizyjną dla Oktagonu, klatki posiadającej osiem ścian siatki z metalu pokrytej winylem, który to stał się znakiem nowej architektury sportów walki dwudziestego pierwszego wieku. Jeśli nic to wam nie mówi, to przeczytajcie krótką historię Oktagonu i UFC, które są znakami firmowymi Zuffa LLC, firmy, która, jeśli nie teraz, to w najbliższych latach będzie zarabiać pieniądze większe niż włosy Don'a Kinga.
Założone w 1993 roku przez Art'a Davie (speca od reklamy) i Rorion'a Gracie (członka legendarnej rodziny BJJ), pod kuratelą WOW Promotions, UFC powstała jako arena dla vale tudo, Brazylijskiej tradycji walki, która w tłumaczeniu oznacza 'wszystko wolno'. Pierwsza gala miała miejsce w Denver w listopadzie tamtego roku i została określona jako turniej z udziałem ośmiu mężczyzn w walkach bez reguł, bez podziału na kategorie i limity wagowe i z nieograniczoną ilością pięciominutowych rund. Nie wolno było gryźć, wkładać palców w oczy, ale to był raczej krwawy spektakl niż sport.
W odróżnieniu od dzisiejszego MMA, w którym mistrzowie posiedli umiejętności z kilku tradycji sztuk walki, większość walk, które rozgrywano w czasach UFC1, było walkami pomiędzy mężczyznami z których każdy był reprezentantem innego stylu walki. Royce Gracie, członek sławnej Brazylijskiej rodziny, wyszedł zwycięsko z UFC1 dzięki znakomitej znajomości BJJ, które dało mu dominację w tych walkach na długi okres czasu.
Wtedy właśnie, podczas oglądania tych turniejów, młody GSP doznał inspiracji i pragnienia zostania mistrzem UFC. Jednak więcej o GSP, w dalszej części.
To, że UFC będzie hitem, było oczywiste od samego początku. Dzięki partnerstwu z telewizją WOW, pionierem ppv - Semaphore Entertainment, UFC1 miało 86 592 wykupionych ppv, nie tyle ile walki Mike'a Tyson'a, ale czuło się, że rozpoczyna się coś nowego, ekscytującego i posiadającego wielki potencjał. To, że UFC stało na grząskim gruncie i było kontrowersyjne, również wkrótce stało się boleśnie odczuwalne.
Najpierw współzałożyciel Rorion Gracie opuścił zespół na UFC5, prawdopodobnie wprowadzenie nowych zasad, zmniejszających zakres możliwych do stosowania najbardziej dewastujących technik, nie do końca zgadzało się z jego wizją. Jednak dalej było to promowane jako krwawy sport. Davie również sprzedał swoje udziały firmie Semaphore, ale pozostał w firmie do 1997 roku, jako bukmacher i matchmaker.
Potem, w 1996 roku w Detroit powstała debata na temat UFC9. Rosnąca popularność UFC na ppv i zapisów walk sprzedawanych na kasetach video sprawiła, że senator John McCain, wielki fan boksu, zobaczył kasetę z UFC i był tak zdegustowany przemocą, którą zobaczył, że rozpoczął kampanię mającą na celu zakazanie MMA. Debata na temat tego, czy pozwolić na zorganizowanie UFC9 w Detroit, stała się tak gorąca, że toczyła się w lokalnych sądach do dnia, gdy w końcu UFC9 zorganizowano, a potem McCain i inni krytycy, którzy uważali UFC za coś w rodzaju ludzkiego wydania walk kogutów, zdołali doprowadzić do zakazania ppv każdej organizacji oprócz DirectTV.
W roku 1997, z powodu zakazu i złej prasy, UFC pozostało raptem kilka stanów, w których mogli organizować walki. Chcąc przypodobać się Stanowym Komisjom Sportów Walki, wprowadzono nowe reguły :
- od UFC12: podział na kategorie wagowe
- od UFC14: wprowadzono rękawice, zakazano ciągnięcia za włosy, uderzania w krocze
- od UFC15: zakazano uderzeń w tył głowy i wyłamywania małych stawów
- od UFC21: uregulowano pięciominutowe rundy i wprowadzono 10-cio punktowy system ocen, taki jak w boksie
W roku 2000, dzięki zabiegom innej organizacji IFC, UFC28 stało się pierwszą galą, która odbyła się przy użyciu nowych zasad ogłoszonych przez NJSACB (New Jersey State Athletic Control Board). Dla Semaphore Entertainment to było jednak za mało i za późno. Przez słabe wyniki ppv, właściciele UFC nie byli w stanie zapewnić dystrybucji video z gal od UFC23 do UFC29. Bliscy bankructwa, zaproponowali sprzedaż UFC amatorskiemu bokserowi, Dana White , który posiadał sale treninowe w Las Vegas, gdzie trenował, promował i zarządzał bokserami i zawodnikami MMA i który z kolei przekonał do tego zakupu swojego przyjaciela z dzieciństwa, Lorenzo Fertitta (byłego członka komisji NSAC) i jego brata Franka (obaj zarządzający Las Vegas' Station Casinos).
Kupili UFC, podobno za dwa miliony dolarów, Dana White uczynili Prezydentem, a reszta, to już najnowsze sprawy:
zezwolenie na walki w stanie Nevada (potem w innych stanach), powrót ppv, sponsorzy, ogromna sprzedaż DVD, gale w wielkich kasynach, kontrakt z Fox Sports Net, który pozwolił na transmisję w jej sieci kablowej w 2002 roku, w 2005 roku kontrakt ze Spike TV, który rozpoczął się razem z pierwszym TUF (reality show, w którym zawodnicy walczą o kontrakt w UFC, które to White nazwał koniem trojańskim wpuszczonym do głównego nurtu mediów), a ostatnio zaowocował powstaniem kanałów UFC Unleashed, UFC Fight Night Live, UFC All Access i Inside the UFC, show Joe Rogan'a traktującego o kulisach UFC. W grudniu 2006 roku, Zuffa zakupiło konkurencyjne organizacje MMA, WEC i WFA.
Przyznaję nie wyszła z tego krótka historia UFC. Nie zawiera jednak nic, czego starzy fani MMA nie wiedzą. Jest to jednak niezbędne wprowadzenie. Mimo tak imponujących liczb jak 2,6 miliona oglądających walkę Forrest Griffin - Stephan Bonnar w finale pierwszego TUF, albo UFC61, ściągające 775 tys. subskrypcji ppv, UFC ciągle jeszcze jest na marginesie popkultury.
Widzicie, UFC, to coś jak porno: faceci w wieku 18-34 lata są głównymi odbiorcami, kobiety oglądają to, czasem same, czasem ze swoimi mężczyznami, niektórzy mężowie muszą poczekać aż żona pójdzie do łóżka, by móc przełączyć kanał i zaczyna ci mocniej bić serce, gdy kiedy widzisz faceta jak Rashad Evans pozbawia całkowicie świadomości swojego przeciwnika potężnym kopnięciem w głowę. Za to, że ciągle wielu ludzi nie zna UFC można winić niestrawny dla niektórych poziom przemocy, albo to, że wielu potencjalnych odbiorców nie ma SpikeTV.
To oznacza, że nie każdy zna GSP. To się jednak zmienia,, od kiedy nieodrodny syn Quebec'u zdobył tytuł.
"Troszeczkę" - potwierdza GSP, który debiutował w UFC w 2004 roku na UFC46, pokonując Karo ParySian'a przez jednogłośną decyzję. "Dużo gorzej jest w Stanach, ale teraz zaczyna się również w Kanadzie.". W USA, a szczególnie w Las Vegas, gdzie Zuffa ma siedzibę, a TUF jest filmowany i UFC stało się integralną częścią nowego image tego miasta jako światowego centrum rozrywki - w tym miejscu GSP ma ogromną pozycję. Jego status gwiazdy nie ma może takiego poziomu, by być obiektem zainteresowania papparazzich, ale tak jak w przypadku innych zawodników MMA, grupa jego fanów, kolekcjonerów autografów, groupies poszerza się szybciej niż może on sobie wyobrazić. A skoro dotyczy to faceta, który ma przydomek "Rush", to musi to być rzeczywiście szybko.
W Kanadzie, a dokładniej w Montrealu, tempo wzrostu jego sławy jest trochę inne. GSP mówi, że chociaż jego lokalni fani zachowują się raczej taktownie prosząc o autografy, to jednak jest o wiele za dużo jest obsesyjnych fanów i co gorsza gości, którzy myślą, że prezentują poziom sportowy, który uprawnia ich do trenowania z nim.
"Czasem podchodzą i mówią: 'Chcę z tobą trenować'" - GSP opisuje tych kolesi, którzy najczęściej siedzą na swoich kanapach przed telewizorem i gadają jakby zrobili to, czy tamto. "Czasem jest tak: 'Zaliczyłem 50 walk na ulicy. Wszystkich pokonałem. Trenowałem karate, kung fu, gdy byłem młodszy. Potrafię to robić. Chcę z tobą trenować. Mogę być dla ciebie dobrym partnerem treningowym'. Jestem już tym zmęczony. Ciągle to słyszę." . Na szczęście nie dzisiaj i nie tutaj.
Wchodząc do Tri-Star Gym w Montrealu, pierwszą rzeczą, którą się zauważa, poza pełnym nasyceniem powietrza zapachem potu i testosteronu, jest rozkładówka zwana "Rush Hour" z magazynu Fight Sport. Przyklejona na ścianie drzwi wejściowych oznacza, że to jest terytorium GSP.
Kilka minut po przyjeździe rozładowujemy nasz sprzęt filmowy, zamawiamy soki u kobiety przy ladzie, zauważamy dwujęzyczny napis 'Nie sikać na podłogę', przyklejony do drzwi prysznica dla mężczyzn. Wygląda na to, że wszyscy wiedzą, po co tu jesteśmy. Niektórzy pytają, niektórzy po prostu kiwają głową i mówią 'Georges?', inni gratulują nam doskonałego i zasłużonego wyboru na okładkę magazynu. Lokalny bohater, wszyscy tu znają jego historię.
Urodzony w Saint-Isidore, Quebec, GSP miał raczej ciężkie dzieciństwo, które stało się częścią jego legendy opowiadanej z ringu, z oktagonu. Nie zdradza szczegółów, ale miał problemy z falą w szkole, z rodziną w domu. Ogólnie ten czas określa jako 'szalony'. Tak jak w klasycznej mitologii wojowników, mówi, że dyscyplina ocaliła go z desperacji.
"Myślę, że sztuki walki pomogły mi uwierzyć w siebie i uchować mnie z dala od narkotyków i gangów," mówi GSP, który zaczął trenować karate w wieku 7 lat. "Karate pomogło mi spożytkować całą złą i negatywną energię, którą posiadałem". To właśnie w karate - a dokładnie karate Kyokushin, odniósł swoje pierwsze amatorskie zwycięstwo w wieku 16 lat (w czasach, gdy walki MMA były w Quebec'u nielegalne) nad bokserem o 9 lat starszym od niego. Po przygodzie w sporcie amatorskim, GSP wyrobił sobie nazwisko w TKO, organizacji działającej w Montrealu, która dla wielu zawodników jest trampoliną do UFC.
Połączenie i zmiksowanie treningu BJJ, boksu, Muay Thai, zapasów i karate doprowadziło GSP do serii zwycięstw osiągniętych przez balachy, ciosy, kopnięcia i duszenia. I ciągle tak się dzieje. Jako dodatek do treningu karate, boksu i zapasów, GSP jest regularnym gościem w Nowym Yorku w Wat Muay Thai and Renzo Gracie Academy, gdzie trenuje BJJ z instruktorem John'em Danaher'em. Trening jest bez przerw i niesamowicie intensywny. Tak intensywny, że kontuzji kolana, która była powodem jego wycofania się z pierwotnego terminu obrony tytułu 3 lutego, doznał poza oktagonem. Jednak on mówi, że nie umiałby inaczej.
"Kocham trening, bo jeśli się ciężko trenuje, to są dobre rezultaty, a jeśli nie trenuje się ciężko, to będą słabe rezultaty. Mówi się, że jest się tak dobrym jak twój partner treningowy, więc trzeba się otaczać dobrymi facetami. Twój sukces jest w twoich rękach, wiesz?"





W przeciwieństwie do plotek i doniesień jakoby ascetyczny sposób bycia był jednym z sekretów jego sukcesu, GSP nie żyje jak mnich. "Żyję jak mnich kiedy zbliża się moja walka, ale potem mam czas na relaks i zabawę. Nie piję alkoholu przed walką, ale kiedy jeszcze jest trochę czasu do walki, to imprezuję jak wszyscy. Potrzebuję tego. To jest mój sposób na ucieczkę od stresującego życia. Wszyscy potrzebują równowagi w życiu. Nawet, jeśli wyskoczę gdzieś wieczorem, to następnego dnia trenuję. Ciężko pracuję. Dlatego osiągnąłem sukces".
Następną przyczyną zwycięstw GSP nad takimi twardzielami jak Karo Parisyan, Jay Hieron, Jason Miller, Frank Trigg, Sean Sherk, B.J. Penn i Matt Hughes jest to, że GSP dużo myśli, a walczy głową.
"Kiedy wychodzę do walki, to wiem, kim jest mój przeciwnik. Mam strategię, bo znam jego mocne i słabe strony. Staram się pokonać go w jego słabych punktach, a nie w mocnych. Czasem moją strategią jest pozorowanie pewnych akcji. Na przykład, jeśli walczę z facetem bardzo mocnym w stójce, mogę udać, że chcę z nim walczyć w stójce, więc będzie oczekiwał, że będę uderzał. Uderzę kilka razy, kopnę, ale w najmniej spodziewanym momencie spróbuję obalenia i wciągnięcia go w walkę na ziemi. W drugą stronę tak samo. Wiele strategii jest w tym, to trochę jak partia szachów."
Jak dotąd ta strategia dawała mu sukces we wszystkich walkach oprócz jednej, pierwszej walki z Matt'em Hughes'em o tytuł w październiku 2004 roku. Jeden z najbardziej dominujących zawodników, jakich kiedykolwiek widziano w UFC (w końcu ten facet nauczył Royce Gracie zasad nowej szkoły), GSP mówi, że przegrał z nim nie dlatego, że odklepał balachę, którą mógłby spokojnie odczekać jeszcze jedną dwie sekundy do końca rundy. Przegrał dlatego, że był onieśmielony gwiazdą Hughesa. "To dlatego, że walczyłem z Matt'em Hughes'em, a Matt Hughes był wtedy moim idolem, walczyłem z facetem, którego pokonanie , jak wtedy myślałem, było niemożliwością i nie byłem wystarczająco dobry, by go wtedy pokonać. Z takim nastawieniem wyszedłem wtedy do walki. Próbowałem się jakoś przekonywać, ale tak naprawdę nie wierzyłem w powodzenie. Nawet nie mogłem spojrzeć mu w oczy na początku walki. Walczyłem z monumentem."
Ten monument spadł z piedestału, kiedy spotkali się ponownie w listopadzie 2006 roku. Przed UFC65 było coś w rodzaju spięcia pomiędzy GSP i jego idolem. Na UFC63, podczas którego mieli pierwotnie walczyć, ale GSP musiał się wycofać z powodu kontuzji pachwiny, GSP był na widowni i kibicował swojemu ziomkowi z Quebecu, Davidowi Loiseau (facetowi z najbardziej śmiercionośnymi łokciami w UFC), w jego walce przeciw Mike'owi Swick'owi. Po zakończeniu walki wieczoru, w której Hughes pokonał B.J. Penn'a, wszyscy zobaczyli GSP wskakującego do oktagonu i czyniącego przez mikrofon mocne komentarze, na temat tego, jak słabe wrażenie zrobiła na nim wygrana Hughes'a. Dlaczego? Cóż, Hughes wcześniej czynił jakieś przytyki dotyczące Kanadyjczyków i Francuzów, na temat braku duszy wojowników. Oczywiście GSP wziął to do siebie podwójnie, bo jest Francuskim Kanadyjczykiem. GSP zrozumiał niepoprawnie, że wypowiedź Hughes'a po walce była na podobny temat. "Myślałem, że mnie znowu obraża. Nie słyszałem dokładnie, co mówi, bo głośniki były wysoko nad areną, coś usłyszałem, że właśnie wygrał z B.J. i coś o mnie. Mówił coś, nie wiem dokładnie, co i wymienił moje nazwisko. Popatrzyłem tam, zobaczyłem Dana White i innych gości, zapraszających mnie do wyjścia do oktagonu. Pomyślałem, że właśnie znowu mnie obraził, strasznie się wkurzyłem, zagotowałem się, wyszedłem do ringu złapałem za mikrofon i powiedziałem, to co powiedziałem."
Jak się okazało Hughes w żaden sposób nie prowokował go. Mówił, że GSP będzie jego następnym przeciwnikiem. Potem, w szatni Louiseau i członkowie jego zespołu wytłumaczyli GSP, że się mylił, więc stwierdził, że będzie to musiał okręcić. "Poczułem się bardzo źle, więc poszedłem do jego szatni, a było to trudne, bo wszyscy byli na mnie wściekli, i powiedziałem 'Słuchaj Mtt, jesteś wspaniałym fighterem. Popełniłem błąd i przepraszam, jednak ciągle pragnę twojego pasa'. Wszyscy zaczęli się śmiać i sprawa była zakończona.".
Śmiali się, jednak nie na UFC65 kiedy kombinacja precyzyjnych uderzeń położyła Hughes'a na matę i zmusiła doświadczonego sędziego Big John'a McCarthy do przerwania walki w drugiej minucie drugiej rundy i ogłoszenia GSP nowym mistrzem wagi średniej. Różnica pomiędzy przegraną na UFC50 i wygraną na UFC65 tkwiła, jak mówi, w jego perspektywie. "Stałem się lepszym fighterem, ale również dorosłem psychicznie. Najwięcej można się nauczyć przegrywając. Niektórzy się z tego podnoszą, a inni nie. Ja podniosłem się, bo pomyślałem spokojnie i wyciągnąłem wnioski z moich błędów. Nie zrozumcie mnie źle, Matt Hughes jest ciągle moim idolem, ale ostatnią walkę z nim wygrałem, dlatego, że walczyłem z nim tak jak z każdym innym przeciwnikiem. Straciłem respekt dla niego, bo on okazywał mnie i moim kolegom brak tego respektu, co pomogło mi zrozumieć, że jest zwykłym człowiekiem i nie zasługuje na taki szacunek, jakim go darzyłem."
Podczas gdy Hughes może być ciągle jego idolem, to jednak nie jest jego przyjacielem. Nie jest nim również Matt Serra, którego GSP nazywa 'dobrą znajomością'. Nie jest nim również B.J. Penn, znacząca postać wagi średniej, z którym GSP stoczył najtwardszą batalię na UFC58 zakończoną niejednogłośnym zwycięstwem, które pozwoliło mu na walkę o tytuł z Hughes'em. W UFC jego przyjaciółmi są:
David Loiseau, Jonathon Goulet, Patrick Coté, Nathan Marquardt, Rashad Evans, Keith Jardine i Josh Koscheck. Uważa, że musi to rozdzielić, jeśli chce wyjść zwycięsko z kwietniowej walki, czy też jakiejkolwiek innej. "Nikt nigdy nie zmusi mnie do walki za pieniądze z przyjacielem. Nigdy, przenigdy. Nawet, jeśli musiałbym oddać mój tytuł, to nigdy tego nie zrobię. Większość zawodników mówi, że to po prostu 15, 25 minut biznesu i że potem znów możemy być przyjaciółmi. To nie jest prawda. Nie wierzę w to. To nie jest kwestia pieniędzy. To kwestia honoru. Jeśli bym walczył z przyjacielem i miałbym możliwość uderzenia go z całej siły łokciem, które mogłoby go mocno zranić albo znokautować, albo nawet spowodować uszkodzenie mózgu, a sędzia by tego nie przerwał, to nie potrafiłbym tego zrobić.".
Wszystkim innym by się jednak nie upiekło. Nazwa tej zabawy, to jednak Ultimate Fighting. Nawet, jeśli pojawiła się nazwa MMA, po to by pomóc nieco zalegalizować ten sport w społeczeństwie, to jednak wiadomo, że przemoc jest tu obecna. Czy to wam się podoba, czy nie, GSP mówi, że jest jeszcze gorzej. "To jest brutalny sport. Nie zaprzeczam temu, ale to nie jest czysta brutalność. Wytłumaczę to. Któregoś dnia oglądałem hokej i Marty McSorley złapał za swój kij i uderzył nim Donald'a Brashear'a. To jest brutalność, ale czysta brutalność. Oglądałem TV i zobaczyłem zapaśnika WWE, który złapał dziewczynę za włosy, wepchnął ją na ring, złapał krzesło i uderzył nim jakiegoś faceta. To jest udawane, ale to również czysta brutalność. Jeśli miałbym dzieciaka, to wolałbym, żeby oglądał dwóch atletów walczących w MMA i darzących się szacunkiem. Oczywiście, to jest brutalne, kopanie, łokcie, ciosy, obalenia i inne. Jednak preferuję to, bo to nie jest czysta brutalność. To brutalne, ale obydwaj zawodnicy to akceptują."
Wierzcie, lub nie (prawda jest taka, że fani wierzą, a przeciwnicy, nie), poziom brutalności w walkach UFC jet monitorowany przez sędziego i lekarzy ringowych. Główna mantra, jaką Joe Rogan intonował przez lata, brzmi tak, że MMA jest mniej niebezpieczne dla zawodników niż boks. Głównym powodem tego jest fakt, że zawodnikom nie pozwala się ciągle podnosić się z nokdaunów (pomyślcie o tym ile nokdaunów doznają bokserzy) i kontynuować walki w następnych rundach po to, by zostać ponownie znokautowanym. Nie otrzymują więc tyle ciosów. Zamiast tego, jest lista fauli, które są wyszczególnione przez NSAC (np. kopanie lub uderzanie kolanem w głowę przeciwnika znajdującego się na ziemi, atakowanie krtani, atakowanie krocza, rzuty na głowę),a stosowana przez sędziów w czasie walki. Walki zwykle nie kończą się decyzją sędziów, ale na kilka innych sposobów:
- przez poddanie,
- decyzję sędziego ringowego (w sytuacji zagrażającej zdrowiu),
- decyzję sędziego, który widzi, że zawodnik nie broni się, lub nie jest świadomy wystarczająco, by się bronić,
- przez rozcięcie głowy, które sędzia lub lekarze uważają za zbyt poważne, lub które wpływa negatywnie na możliwość kontynuowanie walki przez danego zawodnika
- przez krótką utratę świadomości po ciosie lub kopnięciu.

Brzmi groźnie? Takie jest. Nawet dla GSP.
"Zawodnik, który nie boi się wychodząc do walki, powinien przestać walczyć. Gdy przestanę się bać, to odejdę na emeryturę, bo to grozi kontuzją, bo zmniejsza poziom koncentracji, powoduje, że nie dba się o zagrożenia, ryzyko. Zawsze, gdy wychodzę do walki, boję się, trochę wątpię w swoje siły, mam kłopoty ze snem w nocy przed walką. Zawsze tak było. Facet, który mówi, że nie boi się, to albo kłamca albo szaleniec. Nie jestem żadnym z nich."
Przez lata GSP nauczył się w UFC stawiać czoła strachowi. Walka po walce, wieczór po wieczorze. Część bierze się z doświadczeń z przeszłości, część, to strategia na przyszłość. Należy zapytać, jaki jest plan na pierwszą obronę tytułu przeciw Matt'owi Serra?
"Wiesz, kiedy gra się w karty, to się nie pokazuje swojej ręki. Nie chcę o tym mówić, bo mój przeciwnik może to przeczytać. Jednak wyjdę do walki z zaplanowaną strategią i wyjdę gotów na sto procent." To, czy wyjdzie na 100 procent, zależy od kontuzji. Dzisiaj, kolano GSP wygląda dobrze. Nie kuleje i mocno kopie w worek treningowy, na twarzy nie widać grymasu bólu, pełna moc.
"Jest dobrze, jestem dobrej myśli."
A jeśli nie będzie w pełni zdrowe do 7 kwietnia?
"Nawet, jeśli będę miał kontuzję, która uniemożliwi mi walkę i będę musiał oddać pas, to nie dbam o to. Zdobyłem go raz i zdobędę go ponownie. Gwarantuję to."
Oczywiście, Dana White i włodarze Zuffa LLC są pewni: tydzień po moim spotkaniu z GSP, podpisał nowy kontrakt na sześć walk w UFC. To więcej niż sprytne posunięcie ze strony Zuffa. GSP, to właśnie taka twarz, która może pomóc zerwać z przeszłością i wznieść się na nowy poziom, szanowanego, popularnego i dochodowego rynku. Po części jego atrakcyjność bierze się z bojów, jakie w niedalekiej przyszłości może stoczyć GSP. Po pokonaniu Serra, następny w kolejce będzie najprawdopodobniej Hughes (dawać farmera!), a potem chyba Diego Sanchez. Jest jednak jeszcze coś. GSP jest miły, dobrze wygląda, jest charyzmatyczny na swój sposób i, jeśli kobiety uderzające w worki treningowe i pocące się w jego ośrodku mogą być jakąś wskazówką, atrakcyjny dla kobiet. Co więcej GSP jest Kanadyjczykiem.
Sytuacja MMA w Kanadzie zależy od prowincji. Jest legalne w B.C i w Quebec'u, gdzie miał się pierwotnie odbyć rewanż z Hughes'em. To mógł być wielki sukces, jeśli chodzi o frekwencję i rozgłos dla UFC w krajowej prasie. Jednak ciągle nie zostało zalegalizowane w Ontario, gdzie istnieje przepis prawa karnego, nakazujący w walkach używać rękawic o wadze od 140 gram.
Dopóki to się nie zmieni w Ontario lub dopóki Dana White nie będzie gotów, by zrobić wielkie show w prowincji La Belle, GSP będzie ciągle musiał podróżować na południe, by wzbudzać zachwyt rosnącej liczby fanów w rosnącej ilości Oktagonów, które są montowane na różnych arenach i w kasynach USA. Będzie imprezował po swych zwycięstwach. Będzie podpisywał autografy. Będzie się starał unikać fanów, którzy chcą zostać zawodnikami. Potem powróci do domu, jak na prawdziwego Francuzko-Kanadyjskiego wojownika przystało, i ma nadzieję, że tak będzie się dalej działo.
"Mam nadzieję, że po tej walce będę mógł bronić tytułu w Kanadzie przy mojej widowni. To jest moje marzenie. Mam nadzieję, że pewnego dnia ludzie będą mogli zobaczyć UFC w Kanadzie, bo to bardzo pomoże temu sportowi. Jeśli to okaże się sukcesem, to będą ciągle przyjeżdżać do Kanady, a ja będę wygrywał i wygrywał.".






Zmieniony przez - delly w dniu 2007-04-06 20:41:22

Memento mori

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 384 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 19207
Ciekawy art sog leci, niestety tylko na temat.

pzdr.

Upór w dążeniu do celu

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 2097 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 10222
delly jestes wspanialy... czlowieku ile ty robisz dla tego forum to jest glowa mala... szacunek

...::::: WE ARE ALL ONE :::::...

http://coolflashgames.free.fr/swf/flightofthehamsters.swf
GRA KTORA NISZCZY

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 1593 Wiek 37 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 12549
Delly jakby Sogi wchodziły za każdym razem, to byś miał ich już kilka tysięcy Obszerny artykuł, dziex I Wesołych Świąt
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 2628 Wiek 41 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 28758
Bardzo fajny artykuł Delly, dzięki serdeczne za tłumaczenie
Ładne podsumowanie historii UFC i sporo o GSP. Dopisek (dawać farmera!) rozumiem twój
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 815 Wiek 48 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 8488
Nie, to było w oryginale, ale chyba trochę przekręciłem. Myślałem, że na czuja wiem co to znaczy, ale myliłem się.

(bring it on, farmboy!) nie znaczy dokladnie tego, co napisałem, czyli (dawać farmera). Dzisiaj pogrzebałem i znaczy to mniej więcej tyle:

Pokaż, co potrafisz, farmerze!
można też potocznie powiedzieć:
Dawaj, farmerze, dawaj !

Coś w tym sensie, takie wyzwanie do walki i pokazania swoich umiejętności.

Memento mori

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 563 Wiek 44 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 6575
zgadzam sie z andreazz'em
. jakby nie delly to by tu bylo tylko pare tematow od swieta przed galami i jakies gejzery w spamtopiku a tak jest forum mma
dzieki Ci gonzo



Zmieniony przez - fightfear w dniu 2007-04-07 10:32:33

"srali muchy bedzie wiosna" - moj stary

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
wilk80 ZASŁUŻONY
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 3436 Wiek 44 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 17160
Delly, wymiatasz!

"Istotą walki jest podniesienie duszy na wyższy poziom moralny" - J.Piłsudski
"Teoria powinna być rozważaniem, a nie doktryną" - C.von Clausewitz
"Where there's a will, there's a way" - K.Sakuraba

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 155 Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 1119
Lubie GSP, taki prawdziwy fighter, zero pozoranctwa.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 53 Wiek 34 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 512
delly moge to przekleic na forum inne ?
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

UFC 69 - TYPOWANIE!

Następny temat

UFC Fight Night 9 - Wypłaty

WHEY premium