1. Wizyta - skierowanie na USG + badanie krwi na prolaktyne, testosteron, TSH i coś tam jeszcze. Dodatkowo miałem też badania na WZW. Generalnie wszystkie wyniki krwi w normie. USG wykazało przewagę tkanki tłuszczowej z niewielkim komponentem tkanki gruczołowej. Pod lewym cycem malutki "guzek". Endo zalecił obserwację i ponowne badanie USG za 5-6 miesięcy.
Z czasem oswoiłem się z moim minimalnym gino (a może wtedy to lipo było jeszcze) i dałem sobie siana (na ponowne USG się już nie wybrałem). Sutki mi nie sterczały, bez problemów nosiłem t-shirt'y itd. Kosmos zaczął się w wieku 21. Nagle sutki zaczęły mi jakby pęcznieć - czyli jak zimno jest OK, jak ciepło to sterczą. Szybko poszedłem się zarejestrować do Endo (tego samego).
2. Oczywiście z***ka czemu odpuściłem i na czas nie zrobiłem badań itd. Dostałem nowe skierowanie na USG + badanie prolaktyny i testosteronu. Po USG okazało się, że ten "guzek" pod lewym cyckiem tylko minimalnie się powiększył, za to pojawiły się widoczne komponenty tkanki gruczołowej. Badania krwi wykazały bardzo niskiego teścia - dolna granica, 3,5 ng/ml i bardz wysoką prolaktynę, chyba 26 ng/ml czyli hiperprolaktynemia. Dalej Endo wysłał mnie na rezonans głowy (dokładnie chodzi o przysadkę). Badanie nic nie wykazało, czyli hiperprolaktynemia nie jest następstwem gruczolaka przysadki (a tak bardzo często jest, szczególnie u lasek). Na tym badanie przyczyn wysokiej prolaktyny się skończyło, podobno może być uwarunkowane genetycznie. Niektórzy mówią, że jest to po prostu jedna z chorób cywilizacyjnych itd.
PS. o cięciu gino na NFZ nie było mowy - nie chciał mnie skierować :/
3. Endo przypisał mi Bromergon na zbicie Prolaktyny. 1 tabletka na noc przez 3 miesiące. Początki były nieciekawe, pamiętam, że po 2 dniu brania pojechałem autem do pracy i w czasie jazdy dostałem takich zawrotów głowy, że szok. Generalnie Bromergon powoduje zamulenie (z czasem coraz mniejsze) dlatego warto jest go brać na noc. Dodatkowym skutkiem ubocznym jaki u mnie występuje to strasznie zapchany nos! Czasem nawet robią mi się jakieś skrzepy krwi itp. Na szczęście z rana wszystko mija. Po 3 miesiącach brania zrobiłem badania i wyniki pozytywne - prolaktyna spadła do 1 ng/ml, a testosteron podskoczył do 9 ng/ml czyli już górna granica. Gino jednak nic nie spadło, suty cały czas sterczą.
Wracając do Hiperprolaktynemi to prawdopodobnie ona tak sobie nie minie sama, być może Bromergon lub coś innego będę musiał brać nawet do końca życia.
4. Na kolejnej wizycie lekarz postanowił, że mam brać Bromo przez kolejne 3 miesiące, bo jest minimalna szansa, że jednak zacznie się w końcu rozchodzić. Szczerze mówiąc w to nie wierzę. Dodał jednak, że jak nic nie da to skieruje mnie w końcu na cięcie. Oczywiście wszystko refundowane itd. Obecnie biorę Bromo i czekam na kolejną wizytę, która jest planowana jakoś w sierpniu...
Moja rada, koniecznie przebadajcie się na prolaktynę i teścia. Co z tego jak zrobiliście operacje np. u tego Rylskiego, skoro może macie hiperprolaktynemie i gino może wam za jakiś czas wrócić. Co do skuteczności leczenia gino środkami farmakologicznymi np. Bromergon to wydaje mi się, że może być to skuteczne jedynie w początkowej fazie ginekomasti. Jak już są wypukłe suty to raczej lipa.