Ostatnio siedzieliśmy sobie na lekcji biologii w grupce "osób aktywnych fizycznie".Wywiązała się ciekawa dyskusja.
Organizm dąży cały czas do homeostazy-wiadome,więc całoroczne masowanie,czy odchudzanie jest dla niego ogromnym przeciążeniem. W mojej głowie ostatnimi czasy zaświtała myśl-"sterydy!"...
Dla mnie osobiście "masowanie" to katorga,przede wszystkim psychiczna."Kupiłem suple-muszę się starać", "o już 22.00 trzeba iść w kimę,bo się anabolizm nie załączy,a jutro będę padnięty".
Fizycznie też nie jest miło pochłaniać +800/+1000kcal więcej.Zawsze gdy staram się zwiększyć masę zachowuję się jakbym miał się przygotowywać do MR.O i robię się nieprzyjemny dla otoczenia,pomijam już to,że cierpią na tym moje oceny i nauka w szkole,a matura się zbliża.
Przeglądałem swego czasu dział doping i "bezpieczne" 2 tygodniowe cykle z użyciem popularnej metki(10mg rano po przebudzeniu,2 tyg non stop,odblokowanie zbędne,potem ew następny cykl za 4tyg).
Ćwiczę pod raw powerlifting,siła rośnie konsekwentnie,drobnymi kroczkami,ale zawsze do przodu i zdaję sobie sprawę z tego,że jeszcze długa droga przede mną.Z nabieraniem masy jest gorzej(jest 87kg,a dążę do 105,wzrost 172).
Wydaje mi się takie 2 tygodniowe cykle są o wiele zdrowsze ;) to nie problem "spiąć się" przez 2 tyg,mieć wszystko dopięte na ostatni guzik,a potem spokojnie przez kilka tyg jechać sobie na zerowym bilansie i cieszyć się treningiem,nie zawalając przy okazji reszty aspektów życia :) nie chodzi oczywiście o to,by zrobić w roku 8 takich cykli,choć to możliwe,ale powiedzmy 4.
4x2/3kg masy =8/12kg
Znam skutki uboczne,stosowania metanabolu,jak i sterydów ogółem,ale wydaje mi się,że przedstawiona wyżej opcja jest i tak "zdrowsza"(w każdym aspekcie życia) niż masowanie cały rok(z przeciętnymi skutkami dodajmy).
Jakie jest Wasze zdanie ?
[jeżeli moderator uzna,że temat nie nadaje się do "zdrowia" to proszę o przesunięcie do "alternatywnej drogi",bądź "dopingu"]
mój DT->http://www.sfd.pl/Autopsy_Exercises_in_Extremity/cel_600kg_w_TS-t681885-s6699.html#eot
Powerlifting is an external view of how pissed off I really am at the world- Kirk Karwoski