Jako, że nagle stałem się fanatykiem meso i do DY NP podszedłem z ogromnym dystanscem ( z przeświadczeniem, że wydałem hajs za nazwę ) -

Myślałem, że mesa nic już nie przebije... nie przebiło, bo Meso i DY NP są jedyne w swoim rodzaju.
Jakby ktoś chciał wybierać, jedno i drugie naprawdę warte polecenia.
Po DY NP nie ma takiego wyćpania, zaś jest podkręcony procesor na bani - ale w sposób, który się nie narzuca.
Meso jest dobry i bez treningu, miarka meso + np.tiger + muza i jesteś wkręcony jak po koksie.
( Meso o którym mówię to 550g klapacka full wersja, DY Nox Pump amerykański w szaro niebieskich torebkach )