missInvincible
W liceum to w pewnym momencie pamietam, ze obciachem było noszenie kanapek do szkoły. Wszystkie cool dzieciaki kupowały coś do jedzenia w sklepiku szkolnym - zazwyczaj były to pizzerinki i baton na deser - kit katy chyba wtedy były na czasie.
U nas były co przerwę chipsy, coca-cola i snickersy
Dosłownie co przerwę się szło
A kanapki zjadłam po kryjomu na lekcjach hahahaaa!
Ale najbardziej z tamtych czasów wspominam dziewczyny (dużo ich było), które odchudzały się permanentnie całymi miesiacami: 2 jabłka i jeden jogurt dziennie tylko...
Na samo wspomnienie mam dreszcze na plecach
xxx