Trochę mnie nie było, ale musiałam się otrzepać. 5 dni bez snu, a jeśli już to po 2-3h, 5 dni bez jedzenia. A w niedziele był start na Lidze Wyciskania Leżąc...
Od niedzieli 3/12 do niedzieli 10/12 waga spadła mi ze stresu z 69 kg do 66kg. Nie muszę chyba używać tutaj epitetów, żeby napisać jak beznadziejnie się czułam :'-( W piątek i sobotę w końcu udało się zjeść jakiś pokarm stały, nie wszystko się przyjęło, ale po tej "suszy" węgle mnie nabiły jak nigdy. Szczęśliwie wczoraj na ważeniu przed startem waga wzrosła do 67,7kg.
Podsumowując, OGÓLNIE jestem bardzo zadowolona, bo jeszcze nigdy nie startowałam w tak fatalnym stanie psychicznym i fizycznym.
Udało się zaliczyć:
62,5kg (podejście pierwsze)
67,5kg (drugie i brzydkie jak cholera, ale zrobione)
70kg spaliłam (rozluzniłam się w moim punkcie krytycznym, czyli na pauzie)
Suma sumarum, dało mi to VI miejsce w kategorii kobiet +65kg, 68,67pkt Wilks.
Poza tym mega dobrze zrobiło mi wyrwanie się od zmartwień i spędzenie tego dnia w gronie przyjaciół , znajomych i inspirujących sportowców. Atmosfera na IBPL jak zawsze - niesamowicie pozytywna.
Staram się teraz pozbierać, powrót do rzeczywistości jest trudny i bolesny, ale w sobotę start w trójboju i robię wszystko, żeby odzyskać siłę fizyczną i mentalną. Będę wdzięczna za trzymanie przez Was kciuków....
Na koniec pozdrowienia dla Wzorka, którego miałam okazję spotkać Przepraszam, ale przegapiłam Twój start, pomagałam wtedy drużynie.
Wstawiam filmy. 62,5 nic nie widać, Koczwara zasłonił swoimi tyłami. 67,5 i 70 już z lepszej perspektywy.
DT Przygotowanie do startów w Trójboju Siłowym Klasycznym i Wyciskaniu Leżąc - sezon 2017/2018
http://www.sfd.pl/DT_Kitka__trojbój_i_wyciskanie_leżąc-t1155570.html