Od stycznia zaczęłam redukować. Bardzo się spięłam i przez 2 miesiące zachowałam sztywna michę bez żadnych odstępstw w diecie. Waga startowa to 62,5 kg , wzrost 171. Zaczęłam od 1850 kcal przy treningach 3 razy w tyg FBW i 30 min cardio po każdym treningu, waga prawie nie ruszała zeszłam powoli do 1700 kcal i 4 treningach siłowych ( Push , Pull) + 30-40 min cardio po treningu i tak już działam od lutego. Waga obecnie waga się miedzy 56.6 do 57.7. Na redukcji postanowiłam być do marca. Ostatni miesiąc redukcji to już dla mnie tragedia, nie trzymam jej aż tak dobrze jak przez te 2 miesiące, zdarzy mi się coś podjeść więcej ( mam problemy z obżeraniem) i już ewidentnie się męczę... poza tym jak narzazie jestem zadowolona z wyniku chociaż sami więcej zawsze może być lepiej
Moje pytanie co dalej ? Na masę raczej trochę za późno, wiadomo nie chce być ulana na plaży :D a nawet ze względów zdrowotnych nie wiem czy by mi służyła ( mam niedoczynność tarczycy, hashmioto a teraz z powodu za dużej dawki hormonów przepisach od lekarza wpadłam w nadczynność) Moje pytanie czy na bilansie zerowym mogę zrobić fajną sylwetkę ? Jeszcze bardziej ujędrnić ciało, pozbyć się reszty cellulitu, ? Po prostu żeby ta figura wyglądała ładnie
Na masę myślałam aby poczekać do zimy :)
Poniżej wstawiam moje zdjęcie obecnej ,,formy"
A co wy sądzicie ? Jest ok ? Co robić dalej :)
PS: nie zwracajcie uwagi na siniaki, niestety już tak mam że lekko się stuknę i już mam śliwę :(

Zmieniony przez - karolina2322 w dniu 2019-03-21 22:06:50