PeppeR-Co do walki z kilkoma przeciwnikami jako ochroniarz.Po to się pracuje zespołem lub dwójką,żeby jeden drugiemu dupę chronił,nawet jeśli się trenującym jak ja przez ileś tam lat.Nie ma co robić z siebie bohatera i kamikaze.Jeśli była zadyma w lokalu,to nie pchałem się między kilku ludzi,tylko czekałem na "plecy",jak widziałem,że ktoś z kumpli jest blisko,to wkraczałem.Bo ja się zajmę jednym kolesiem,a z tyłu dostanę butelką w łeb,albo z partyzanta i w kilku mnie okopią.Nawet w sytuacjach 1 v 1 czasem czekałem na pomoc,bo nie zawsze miałem waleczne samopoczucie,chęć i ochotę szarpać się z panem o wadze 110-130 kg przy moich marnych 90 wagi,choć kilka razy musiałem pokazać na początku swojej pracy w lokalu,że nie pozwolę sobie na niemiłe słowa i podniesienie ręki na mnie.Napiszę tylko tyle, ciężko się ciągnie zduszonego gościa powyżej 100kg po podłodze przez cały lokal do wyjścia
Podobnie jest w pracy na patrolu w grupie interwencyjnej.Jeździmy dwójkami,jest gdzieś problem na obiekcie z kilkoma typami,wzywamy wsparcie-drugą ekipę,jak coś pozostaje telefon na Policję.Lać takich skur...nów nie można,bo zazwyczaj cwaniaki za dobrze wiedzą,co może,a czego nie ochrona.Koleś przez takiego miał kiedyś problemy i dobrze,że nie starcił licencji.Najpierw woła taki Yebać psy,do nas yebać psich sługusów,a potem idzie składać zeznania na wspaniałą Policję,że ochroniarz go pobił.Na tym polega praca,a nie robienie z siebie bohatera,który jak mu coś nie pójdzie to wyląduje w szpitalu.Oczywiście w pewnych przypadkach,walczyłbym z dwoma,czy nawet więcej typami,ale tu musiałbym mieć cholernie mocną motywację,ratowanie swojego lub kogoś z bliskich zdrowia,czy życia.Życzyłbym sobie,żeby do tego nigdy nie doszło.
Teraz coś zgodnego z tematem
Ktoś pisał o kopnięciu z wyskoku na gościa z nożem.Widziałem kiedyś taką akcję w wykonaniu mojego kolegi przed lokalem,ale to było 15 lat temu.Wtedy byliśmy młodsi i bardziej bezmyślni.Teraz on doświadczony instruktor służb munurowych pewnie by sobie na taką fantazję nie pozwolił.Opiszę akcję.
Wpada gość do lokalu i krzyczy,że przed lokalem biega gość z nożem i straszy ludzi.Wychodzimy przed lokal.Nasze osiedlowe cwaniaki w kilku uciekają po placu przed lokalemKolega biegnie w stronę gościa z nożem robi ładne yoko tobi geri-gość spływa na ziemię.Cwaniaki widzą,że gość leży,więc już nie uciekają,zaczęło się butowanie.Idę do szefa,żeby dzwonił po karetkę.Przyjeżdża po kilkunastu mimutach karetka i zabiera gościa sprzed lokalu.Koniec.
Raczej ustapić niż zranić,raczej zranić niz okaleczyć,raczej okaleczyć niż zabić,prędzej zabić samemu,niż dać się zabić.