Na przykładzie wyciskanie hantli na poziomie:
1 seria- 18kg 15-25 powtórzeń (blisko upadku)
2 seria 20.5kg 10-15 (blisko upadku)
3 seria 23kg 8-12 (blisko upadku)
4 seria 23kg 6-10 (bardzo blisko upadku)
5 seria 25.5kg 2-4 (do upadku)
I tak we wszystkich ćwiczeniach w których progres stanął. Takie serie powiem szczerze zainspirowały mnie też dzięki Krzychowi który prowadzi dziennik, w którym leci do 60 w łapie. Myślę że może mi się uda przełamać stagnację, a po drugie będę miał wiele różnych bodźców, bo licząc od powtórzeń na wytrzymałość do powtórzen na siłę. Robię każdą serię blisko upadku a niektóre, do, bo jak wyczytałem od Krzycha też, nie ważne czy zrobić 30 powtórzeń, czy 5, liczą się ostatnie powtórzenia blisko upadku, dlatego tak ćwiczę. Dodam że nie mam konkretnego celu, w sumie chcę wszystko po trochu: masę i siłe, dlatego też chcę tak zróżnicowany zestaw powtórzeń. Jak w jednym tygodniu zacznę od 18kg to w następnym spróbuję np zacząć od 20.5kg. i tak dalej i tak dalej. Ma takie trenowanie sens? Mój staż to trochę ponad rok. Szczerze powiem jak powiecie że to nie ma sensu to i tak spróbuję tej metody, bo ja chcę się bawić narazie ćwiczeniami po swojemu.