Izabeli vel Obliques, która wszystko to sprawiła, dziękując, wpis dedykuję


Od trzech tygodni, gdy skończyłam konkurs „Przemiana Sylwetki”, a jednocześnie moją redukcję i obiecałam się podsumować, myślę jakby ten temat ugryźć i nie przegadać. Ci, którzy śledzą moje poczynania na forum wiedzą, że mam pisane

Pierwszy rok:
https://www.sfd.pl/DT/shrimp2_/_redukcja/_podsumowanie_6m_s.81,_rok_s.189-t695381-s189.html#post2 " class="link" target="_blank">PODSUMOWANIE 1
Drugi rok:
PODSUMOWANIE 2
Przemiana Sylwetki:
PODSUMOWANIE 3
„Co nieco”



MISKA:
- zaczęłam od diety zbilansowanej na poziomie 1900 kcal,
- po 6 tygodniach obliques wrzuciła mnie na LC z tą samą kalorycznością,
- podczas kontuzji rowerowej i zawieszenia siłowni na ponad miesiąc zeszłam do 1600 kcal,
- potem powrót na siłownię i wejście na 1800 kcal,
- lekki zastój i obliques zarządziła rotację: 3 dni x 1600 kcal +1 x 1800 kcal,
- pod koniec pierwszego roku raz w tygodniu weszły kontrolowane cheat meals,
- w okolicach 82 kg, gdy organizm się zaklął, obliques dumała i dumała jakby mnie złamać i przeczołgała mnie m.in. przez crash diet i eksperyment z chwilowym cięciem kaloryczności,
- na koniec drugiego roku wróciłam na wysokie kalorie, czyli na 1800 kcal,
- od IV. do VI. 2013 r. miska była podporządkowana „Przemianie” i zmieniała się zgodnie z cyklami rozpisanymi przez Izę w regulaminie konkursu ,
- w tzw. międzyczasie 4 razy robiłam protokół dla nerek, raz dla wątroby, raz estrogenowy i dwa razy ładowanie naturalną omegą 3.
SUPLEMENTY:
Na stałe: tran, omega 3, multiwitamina, witamina D, magnez, whey i… kawa

Cyklicznie to co było potrzebne w danej chwili. Zeznawałam w dziennikach, więc jak ktoś jest bardzo ciekawy, to sobie znajdzie.
TRENING:
- zaczęłam od FBW na maszynach, przeplatanych dniami z lekkimi interwałami, które rozpisał mi trener na siłowni (Paweł, jeśli przypadkiem czytasz, dziękuję za wprowadzenie, tłumaczenie ćwiczeń, korygowanie techniki i cierpliwość, którą ostatnio chyba lekko tracisz

- gdy się wdrożyłam dostałam od obliques rozpiskę na 3 dni siłowe na wolnych ciężarach i 1 wytrzymałościowy do domu (MBR jak ja klęłam na początku przy tej wytrzymce. Na szczęście jak się uprę to jestem jak osioł i nie odpuściłam, choć przy ponad 100 kg cielsku nie było to łatwe),
- w pierwszym półroczu zaczęłam też marszobiegi,
- gdzie się dało zamiast wozić tyłek łaziłam pieszo; gdy nie miałam wielkich zakupów zapitalałam na 10 piętro po schodach, a jak była pogoda to wskakiwałam na rower,
- w drugim roku dostałam od Izy nowy trening, dostosowany do tego jak zmieniło się moje ciało i co wylazło ze mnie w podsumowaniu rocznym,
- w tzw. międzyczasie szamotałam się nieco zawodowo, zrezygnowałam na miesiąc z siłowni i usiłowałam robić trening domowy wg obliques z piłką oraz biegać, ale miotałam się strasznie i na szczęście po miesiącu wróciłam na siłownię,
- pod koniec kolejnego roku obliques rozpisała mi program stawiania do pionu kondycji z myślą o „Przemianie”,
- od IV. do VI. 2013 r. szłam treningiem z regulaminu Przemiany .
MAXY:
Pierwotnych nie podaję, bo zaczynałam od zera. Jak pisałam, przez ponad 30 lat życia nie „zhańbiłam” się wysiłkiem fizycznym




EFEKTY:
Na SFD uciekłam od „pożal się bóg dietetyczki” z Natur House, która usiłowała mi zadusić metabolizm, a wcześniej próbowałam po raz n-ty pierwszy poradzić sobie sama i szło mi jak zwykle marnie, ale w sumie pozbyłam się tymi głupimi metodami 15 kg. Dzięki Izie nie wróciły i poszłyśmy dalej, więc w tabelce uwzględniłam okres na SFD i całość, bo nie było w tym czasie przerw, tylko poszukiwanie właściwej drogi, którą na szczęście znalazłam.

Schudłam więc połowę z siebie, ewentualnie siebie (ważę ociupinę mniej niż schudłam), a to oznacza, że:
- przeszłam z otyłości klinicznej w normę wagową,
- zmieniłam rozmiar z 54 na 38 tudzież z XXXL na S/M a mam też ze 3 egzemplarze XS

- mogę funkcjonować bez zadyszki i wzbudzania przestrachu w oczach ludzi wokół, zastanawiających się czy delikwentka po podbiegnięciu do autobusu zejdzie na atak „astmy” czy dostanie zawału :/
- zmniejszyła mi się potliwość (no nareszcie),
- pożegnałam bóle stawów i nie budzę się w środku nocy żeby rozprostować zesztywniałe kolana :/
- odzyskałam cykl,
- zmieniła mi się postawa, mam młodsze i uśmiechnięte pyszczydło, zdrowszą cerę itp.,
- mogę kupić takie ubrania, na jakie mam ochotę, a nie na jakie jestem skazana, w dodatku bez kąśliwych uwag sprzedawczyń

- walczę z jakością skóry (to jedyny minus jaki znajduję w moim odchudzaniu, ale przy tak dużej redukcji chyba nie do uniknięcia; gdyby ktoś z czytających miał patent na poprawę napięcia skóry to bardzo proszę o podzielenie się tutaj lub przez wiadomość prywatną; będę bardzo wdzięczna

PODZIĘKOWANIA:
Izie – po stokroć!
Nie jestem w stanie wymienić wszystkich zasług obliques, bo jak już pisałam jest mi dietetykiem, trenerem i psychologiem. Litania powodów do wdzięczności nie miałaby końca, dziękuję więc przede wszystkim za:
- danie mi szansy i wzięcie pod opiekę, mimo że prawdopodobieństwo tego, że nie ucieknę po miesiącu i nie zmarnuję Jej czasu było statystycznie bliskie zero,
- mądre prowadzenie i holistyczne podejście,
- ratowanie mojego metabolizmu, zamiast chamskiego dławienia go dla efektów za wszelką cenę (jak pisałam na SFD zwiałam z Natur House, a wcześniej miałam m.in. epizod z endokrynolog odchudzającą mnie na 1000 kcal i inne podobne „przygody”, więc ten model redukcji przerabiałam wielokrotnie i wiem jakim jojo i dodatkowymi kilogramami się kończy),
- rozsądek i stawianie do pionu jak mi się wątpliwości lęgną,
- wsparcie mailowe podczas mojego miotania się i zawodowego odchwaszczania,
- alpejskie kombinacje nad złamaniem tej bariery, którą mój organizm postawił sobie w okolicach 82 kg…
Za to że jesteś, że znajdujesz czas, że Ci się chce, że wiesz jak i że się tą wiedzą dzielisz ze mną ot tak, po prostu

Boję się pomyśleć gdzie i czy w ogóle bym dzisiaj była, gdybyś nie dała mi tej szansy i od 29 miesięcy nie prowadziła za rękę

Tak, tak, wiem co znowu powiesz, że to moja redukcja i zawdzięczam ją sobie. Owszem, gdybym się nie uparła to byś mnie siłą nie odchudziła, ale wiem też jak wyglądały moje poprzednie próby z „pożal się bóg dietetyczkami” (a była też endokrynolog i bariatra), które robiły mi kuku i jak wygląda redukcja pod Twoimi skrzydłami. Ani pół słowa przesady nie ma w tym co piszę, więc jakoś to musisz przyjąć na klatę i nauczyć się z tym żyć

A żeby nie było tak cukierkowo, to jakieś arabskie czy insze przysłowie mówi, że jak komuś uratujesz życie, to jesteś już za nie odpowiedzialna


Za „oswojenie” z forum, podtrzymywanie na duchu, zwłaszcza na początku (długo się biłam z myślami czy założyć dziennik na SFD, wszak to forum sportowe i dwa lata temu pasowałam tu jak pięść do nosa) oraz insze wsparcie i utwierdzanie w przeświadczeniu, że nie mam anoreksji, jak mi wmawiają rodzina i znajomi

Jak zwykle też ukłon w stronę sponsora działu, firmy Trec Nutrition, za ułatwianie moich zmagań. W czasie forumowania dostałam od Treca kilka przesyłek, a na kolejną „poprzemianową” niedługo złożę zamówienie

Na koniec zgrabny dyg w kierunku ekspertów SFD. Moim guru jest od początku Iza, a dobrym zwyczajem forum jest, że moderatorzy nie włażą sobie wzajemnie w szkodę

Czas na to, od czego pewnie wszyscy zaczęli „czytanie”

FOTY:
Zdjęcia są mojego autorstwa i stanowią moją prywatną własność. Nie zgadzam się na ich publikowanie w jakiejkolwiek formie poza tym tematem.


Jak napisały panie na jednym forum, komentując sobie nasze zdjęcia z tegorocznej „Przemiany”, podobno wyglądam „koszmarnie”


Wbrew jednak temu co sobie myślą różne bardziej ode mnie kobiece, każdej z nich życzę by czuła się ze sobą choćby w połowie tak zayebiście jak ja obecnie

Wstydzić się nie zamierzam, wręcz odwrotnie, z dumą obnoszę się ze swoją koszmarnością


A teraz udaję się na zasłużone wakacje. Pierwsze, gdy nie będę się zastanawiać jak niepostrzeżenie wyjść z basenu i dopaść leżaka by schować w cieniu parasola.

Do poczytania za dwa tygodnie

PS. Moderatorów proszę o usuwanie postów ewentualnych hejterów, a forumowiczów o nie podejmowanie dyskusji z takowymi. Nie dokarmiajcie wakacyjnych trolli, to ignorowane padną z głodu

Zmieniony przez - shrimp2 w dniu 2013-07-09 19:58:56
Pierwszy rok: http://www.sfd.pl/DT/shrimp2_/_redukcja/_podsumowanie_6m_s.81,_rok_s.189-t695381-s189.html#post2
Drugi rok: http://www.sfd.pl/DT_/_shrimp2_/_rok2_/_podsumowanie_s._157_-t835141-s157.html#post2
Przemiana: http://www.sfd.pl/PODSUMOWANIE_PRZEMIANY_/_SHRIMP2-t953222.html
Redukcja: http://www.sfd.pl/Brand_New_Kreweta,_czyli_startując_od_pulpeta_;__-t956939.html
Trzeci rok: http://www.sfd.pl/DT_/_shrimp2_/_rok3-t917908.html