Od przeszło 6-ciu miesięcy chodzę na fitness. Zwiększałem ilość czasu stopniowo, od lutego wygląda to tak:
wt, cz - 2 x 50min (1 x strong body, 1 x fat burner) (razem ~4h)
pt - 1 x Zumba 50min
pn, śr, pt - 1 x 30-40 min bieżnia (czas zależy od intensywności jaką sobie ustawiam, przy maks. pułapie 13km/h(do 15) jest 30min, przy ~10km/h jest 40min)
Diety żadnej specjalnej nie stosuję. Jem to samo co jadłem przed rozpoczęciem zajęć, wtedy utrzymywałem wagę, teraz mimo ćwiczeń ona też się nie zmienia.
Problemem jest oczywiście bęben w kształcie (O) zamiast )( oraz -ale to już pewnie wada wrodzona- wystająca dupa
Jestem leniuch jeśli chodzi o jedzenie. Nie będę ukrywał że najchętniej uniknąłbym ścisłej diety o ile to możliwe (np odrzucając konkretną gamę produktów). Może jakieś te wynalazki w plastikowych wiadrach z kolorowymi nalepkami (suplementy?).
e: prędzej wolałbym więcej ćwiczeń niż przygotowywać sobie michę
Z góry dzięki!
Talia: 94
Udo: 54
-- Michał