Brak apetytu

Dzięki! Zazwyczaj jak gotuję to w miarę możliwości staram się przemycić jak najwięcej zdrowych odpowiedników do dania - pełnoziarnista mąka, olej kokosowy, oliwa z oliwek, czy warzywa i owoce pod różną postacią. Kombinuję, ile mogę, aby było kolorowo, smacznie, zdrowo. Nawet piekę różnego rodzaju ciasta. Modyfikuję przepisy na tyle, ile mogę. Oczywiście nie trzymam się całkowicie zasad zdrowego odżywiania bo jeśli jest coś przekombinowane to mężowi po prostu nie smakuje. 1-2 elementy nie będące "pustymi kaloriami" i tak uważam za sukces.

Widzisz - dzisiaj moja chłopaczyna zjadła dwie bułki, około 3-4 ciastek. Jest godzina 17:30, a on odpadł. Usnął w pół leżąco... O__o

Z tego, co piszesz, to bardzo się starasz.... Taka dieta - zwykła, ale "podrasowana" zdrowymi składnikami - powinna w zupełności wystarczyć do tego, żeby Twój mąż był zdrowy i czuł się dobrze.
Niestety można tylko gdybać - może to niedobór witamin albo jakieś wiosenne osłabienie z powodu braku słońca, może jest na coś chory, może po prostu "ten typ tak ma" i musi się zdrzemnąć po południu, może jest niskociśnieniowcem i tak reaguje na pogodę ... Może są jakieś inne, banalne przyczyny - np. w pracy wypija jakieś słodkie napoje i przez to ma tak mały apetyt. Jeśli on sam uważa i czuje, że dzieje się z nim coś złego, innego niż zawsze, to może warto porobić jakieś dokładniejsze badania - wiele chorób objawia się na początku osłabieniem i sennością.

j/w jak czyuje sie zle to przyczyn moze byc wiele

Może jednak trzeba więcej się pobadac niż tylkp "wyniki chyba ma dobre". Gastrolog skoro go czyści po posiłkach. Alergolog. Laryngolog skoro z nosa leci... A potem neurolog. Po wykluczeniu możliwych chorób pozostaja inni specjaliści... Od głowy.

Serio. U mnie najstarszego młodego popsula teściowa od strony byłego męża mojej zony... I niestety, jak nie ułoży się za młodu to potem już pozostaje. Choć niektórzy mówią, że niejadztwo jest genetyczne...

W każdym razie zamiast szukać pomocy na forum to przekonaj męża do bardziej wnikliwych badań. Może ma nadzerke i go zamula po jedzeniu. Albo cukrzycę. Albo... No i właśnie - gdybamy sobie. A póki co meczysz siebie i swojego faceta. Domysl się jak to zwykle się kończy...

Wpierw to chyba postaram się namówić męża do odstawienia "Coca-coli" - codziennie 2l. O__o
Oczywiście, jak dla mnie to przesada i często zwracam uwagę na takie ilości słodzonych napoi, ale może wpierw zacznę eliminować te drobniejsze przyczyny, które faktycznie - mogą być banalne...

To wiele wyjaśnia :( .
Powodzenia w przekonywaniu... .

Dziewczyno, ciebie to by trzeba w d4 kopnąć . Najpierw piszesz, że robisz mu obiadki i mu dokladasz zdrowego jedzenia, itp, a potem cola, ciastka, bulki. Dieta 30g tłuszczu, 20g białka i 500g węglowodanów? 2 litry coli, drobne 220g sacharozy... Proszę... To jakiś dowcip?

Sorry, gadka "pogadam z nim i mu wytłumaczę i zabronie coli" to pasuje jak między matką a 15 latkiem... Przeciez nie posłucha... Taka dietę jak opisujesz "dopracowuje" się latami... może czas zmienic podejście?

Maz nie je, bo woli sie napic , ot dylemat, wszystko na ten temat

"czas zmienić podejście" ... doradca małżeński? Nie na miejscu są Twoje uwagi , kcainam.

Osoby jedzące nieregularnie i słabo jakościowo z reguły mają problem z apetytem. Trzeba czasu po przestawieniu się na zdrowy tryb życia aby układ trawienny się przyzwyczaił.