1600 kcal ----> 120 / 69 / 125
Dodatkowo: herbaty owocowe, pokrzywa, kawa, woda mineralna, kapusta kiszona.
Wczoraj zapomniałam wpisać ziemniaki. Zupa pomidorowa – nie liczyłam wywaru z kości i koncentratu pomidorowego.
SUPLEMENTACJA
Omega 3, sterolea, magnez, bisocard, Arthroblock forte, mniszek, Lioton, Naproxen, ibuprom.
TRENING
SCHODY
1 x 6.piętro + 2 x 3.piętro ----szybko, czasem bieg
ORBITREK – program interwałowy, 2 powtórzenia
1) obciążenia 1-5-9 (po 100 m każde) x 6 powtórzeń + 200 m na poziomie 3. (końcówka)
2) obciążenia 2-6-10 (po 100 m każde ) x 6 powtórzeń + 200 m na poziomie 4. (końcówka)
czas: 13.11 min ---- dystans: 4 km ---- prędkość: 19-20,7 km/h ---- puls: 110-114 (HR max 163)
Jechałam płynnie, ale bez szaleństw.
1. Wejście na stopień (3 x 1 min)
poprzednio i dzisiaj 3 x 1 min (na dwa stopnie)
3. Krótkie sprinty (3 x 1 min)
poprzednio i dzisiaj 3 x 1 min (z dotknięciem podłogi)
4. Swing sztangielką dwoma rękami (3 x 1 min)
30s,45s, 45s /8 kg total, zakończenie ruchu nad głową
x 10,11,12 / 10 kg – po 30 s (zakończenie ruchu nad głową)
5. Burpee aerobowe (3 x 1 min)
poprzednio i dzisiaj 3 x 1 min (ręce na niski stopień)
6. Wejście rękami na podwyższenie (3 x 1 min)
poprzednio i dzisiaj 3 x 1 min (na dwa stopnie)
7. Pompki na ścianie
3 x 28 / 1 min
x 25,26,28 / 1 min (podparcie rąk na wysokości klatki piersiowej, stopy dalej niż poprzednio)
8. Mountain climbers (3 x 1 min)
poprzednio i dzisiaj 3 x 1 min (ręce oparte o stopień)
9. Kołyska na plecach (3 x 1 min)
3 x 1 min (tylko do siadu)
x 6,6,6 / 1 min - było „powstań” ha, ha, ha
ORBITREK – interwały, jechałam ile się dało
200 m (poziom 1.) / 300 m (poziom 9.) x 6 powtórzeń
czas: 8.45 min ---- dystans: 3 km ---- puls: 114-123 (HR max 163)
UWAGI
Do wieczora bolało mnie nadbrzusze, reszta się uspokoiła. Mimo wszystko miałam dzisiaj wątpliwości ze swingiem sztangielką, żeby czegoś znów nie sprowokować.
Schody – może to głupie, wstydzę się biegać po korytarzu taka zadyszana, że aż świszcząca. Nawet w górach nie mam takich problemów. Jedna z sąsiadek wyszła sobie zapalić przed drzwi, mijając ją miałam się udusić.
Orbitrek po schodach – do okrojonej wytrzymki staram się coś dołożyć, stąd zmiany. Jechałam bez przesilania na odcinkach z większym obciążeniem. Nie dałabym rady zrobić reszty treningu.
Wytrzymka
„Skakania” – nie będę tego robiła, kolana potrzebują później przynajmniej dwa tygodnie, żeby trochę wrócić do stanu używalności. Myślę, że muszę po prostu odczekać aż schudnę.
Kołyska – z tego ćwiczenia jestem najbardziej zadowolona, chociaż masakruję je strasznie. Po raz pierwszy robiłam „powstań” . Nie potrafię klęknąć, stąd każdy siad na matę i następnie powstanie z niej, to istny cyrk. Łamaga ze mnie wielka, ale wstałam wreszcie i to jest najważniejsze .
Zmieniony przez - BlueCrocus w dniu 2013-03-18 14:35:31
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html