Ważę 65 kg przy wzroście 173, więc masakry nie ma, ale chciałoby się mniej;)
Próbowałam ostatnio biegać. Najpierw mogłam przebiec wolnym truchtem około 300 metrów i wypluwałam płuca. Potem dobiłam do 600 metrów. Następnie niestety miałam tygodniową przerwę, poszłam pobiegać i... nawet 300 metrów nie dałam rady. Biegałam przez 3 tygodnie co drugi dzień parę razy na ,,trening" po te 300 metrów przerywane szybkim marszem i nie zrobiłam najmniejszego postępu.
Zniechęciłam się do tego biegania, mam go dość. Czy mogę go zastąpić jazdą na rolkach? Nie duszę się jak jeżdżę, a też się zmęczę i ,,narobię".
Czy koniecznie muszę biegać? W większości planów treningowych jest zawarte to nieszczęsne bieganie:/
Czym mogłabym je zamienić?Pozdrawiam.