Krótko mówiąc sprawa wygląda tak:
Po kilku nieudanych próbach podjęcia walki za swoją muskulaturą (czyt. jej brakiem), teraz moja determinacja osiągnęła dość wysoki pułap - grożący być może nawet dodatkowymi milimetrami tam, gdzie trzeba
Ale zanim do tego dojdzie postanowiłem pozbyć się zalegających u mnie od wieków wałków tłuszczu. Z tłuszczem walczę od dość dawna. Wyjściowo miałem 90 kg (przy 177 cm wzrostu), a wszystko na udach, tyłku i dookoła pasa - nieciekawy widok Teraz ważę 71, a tłuszczu jest jeszcze sporo i walczy mi się z nim coraz trudniej... Z forum dowiedziałem się o CKD i pomyślałem, że to mogłoby zadziałać w moim przypadku, ale (zawsze jest jakieś "ale") mój BMI jest już przy dolnej granicy prawidłowej wagi, a tłuszczu jest spokojnie jeszcze z 7 kg Tak więc pozbycie się go wiązało by się z zejściem do około 64 kg.
Czy mogę się do tego posunąć??? Dla takich wartości współczynnik BMI mówi już o szkodliwości dla zdrowia. Na ile powinienem się nim sugerować??? Owszem chcę wyglądać jak mężczyzna, ale zdrowy mężczyzna. Czy najpierw jednak powinienem zdobyć jakąś większą masę mięśniową, a potem dopiero oczyścić się z reszty tłuszczu???
Drugą sprawą są moje nadgarstki. Nawet przy 90 kg były cienkie (obwód 16,5). Czy będą one zwiększać swoją objętość (mięśniową) wraz z przedramionami, czy jestem skazany na nie na zawsze??? (Podejrzewam, że nadgarstki są ostatnim miejscem mojego ciała, gdzie odłożył by mi się tłuszcz.)
Miało być krótko... Sorry nie wyszło Ale jeżeli ktoś przez to przebrnie i podzieli się ze mną swoimi sugestiami, to będę wdzięczny...
bartekk
brak podpisu pod wypowiedziami