dwa lata temu zeskakując ze schodów skręciłem staw skokowy, uraz początkowo nie wyglądał groźnie, bo poza dużym bólem, nie miałem mocnej opuchlizny oraz żadnych krwiaków.
Nogi nie miałem w gipsie, przez kilka tygodni chodziłem w ortezie.
Ból się stopniowo zmniejszał, przez co bardzo krótko oszczędzałem nogę i praktycznie po 2 tygodniach już normalnie funkcjonowałem (z mniejszym bólem).
Po skręceniu miałem RTG, a kilka miesięcy po urazie - USG. Nogę oglądało kilku ortopedów (oraz usg i rtg) i żaden nie potrafił nic zdiagnozować. Noga jest stabilna, zakres ruchu ok, itd. Generalnie zalecali ogólniki - ćwiczenia, twierdzili, że powinno przejść.
Przez kilka tygodni chodziłem na fizjoterapię. Wtedy faktycznie poczułem poprawę, staw wrócił do wcześniejszej mobilności, mniej bolał na co dzień.
Teraz jeżdżę dużo na rowerze i pływam, od pół roku mogę też biegać.
Głównym problemem jest to, że nie mogę uprawiać żadnego sportu dynamicznego, typu piłka nożna, koszykówka (ból po chwili jest mocny) oraz po dłuższym wysiłku noga boli przez kilka dni.
Lekki ból w nodze czuję praktycznie zawsze, ale jest na tyle lekki, że nauczyłem się z nim żyć.
Proszę o poradę, czy po takim urazie noga wróci do pełnej sprawności? Czy miał ktoś jakieś doświadczenie z podobną kontuzją?