Tomasz Adamek (29 l.) był honorowym gościem gali bokserskiej w Żyrardowie. Mistrz świata pokazał się kibicom w efektownym sparingu. - Dziękuję wam, że byliście ze mną w tym roku - mówił wzruszony.
- Bez moich kibiców nie zaszedłbym tak daleko. Dlatego chciałem się im tutaj pokazać i podziękować - tłumaczył czempion, którego spiker przedstawił jako... Andrzeja Adamka!
Adamek najpierw sparował dwie rundy z "Ukraińskim Tysonem", Romanem Aleksandrowiczem Szkarupą. Później próbował urwać głowę swojemu trenerowi i menedżerowi - Andrzejowi Gmitrukowi, który wystąpił z nim w pokazowym treningu. Gmitruk miał na rękach specjalne tarcze, którymi bronił się przed szarżującym Adamkiem. Mistrz świata w każdy cios wkładał sto procent siły. Nic dziwnego, że Gmitruk po 5 minutach miał dość!
W głównej walce gali Mariusz Cendrowski pewnie obronił "pasek" peryferyjnej federacji TWBA, pokonując na punkty silnego Rosjanina Zapira Guembatowa. - Mogłem skończyć tę walkę wcześniej, ale chciałem przeboksować pełen dystans - wyjaśniał. - To już mój drugi 12-rundowy pojedynek i nie zabrakło mi kondycji. A będzie jeszcze lepiej.
Zadowolony był też Gmitruk. - Cendrowski, Wach, Wilczewski, Ziemlewicz i Piątkowski pewnie powygrywali - wyliczał. - No i zaprezentował się Tomek. Mam nadzieję, że to pomoże mu wygrać plebiscyt na najlepszego sportowca Polski.
Ostatnim bokserem, który zwyciężył w plebiscycie "Przeglądu Sportowego", był Zygmunt Chychła w... 1952 roku.