Dzięki Panowie, chociaż do formy z lata to raczej nie ma podjazdu, po prostu coś te żyły schować się nie chcą
Tak poza tym jest kilka kg więcej na wadze (dłuższy czas około 85 kg +/- 1kg) , parę cm więcej w pasie.
Interwałów już nie robię od jakiegoś czasu, cardio w dni wolne w ogóle od końca redukcji, a na siłowym to tyle co 5-10 min przed na rozgrzanie bieżnia/orbitrek + 10-20 min po treningu cardio, zależy jak z czasem stoję. Więc forma oczywiście się pogorszyła.
Urlop niestety nigdzie za granicą, trzeba trochę $$ odłożyć. Poza tym to nie typowy urlop, a wykorzystanie dni, które mi przysługują z racji opieki nad Synkiem. Jak nie wykorzystam to przepadną
Może będzie w końcu więcej czasu porobić coś w domu, na koniec roku mały sylwestrowy wypad ze znajomymi, a gdzieś dalej wylecieć i odpocząć jak się uda, to może w lutym, na jakiś tydzień
Od grudnia też zmiana planu treningowego na jakieś FBW lub
push pull, 2 do max 3 razy w tygodniu. Fizjo 1x w tygodniu i praca nad poprawą stanu kolan to mój główny cel do wiosny. Potem w zależności jak bardzo zapuszczona będzie sylwetka - pewnie jakaś redukcja, bo dużo lepiej mi ten etap leży niż budowanie masy
Wczoraj miałem dnt, wizytę u fizjo - dosyć krótką, bo miałem opóźnienie czasowe ale mega intensywną. Rozbijanie guzowatości, którą mam pod kolanami i od czego właśnie zaczyna się ból wyżej, to była chyba najbardziej bolesna z wizyt odkąd blisko 2 lata korzystam z usług fizjo....
Jednak pocieszył mnie tym, że u mnie jeszcze nie jest to w bardzo złym stanie. Miewał pacjentów, gdzie wystawała po prostu górka jakby pod kolanem, u mnie nic nie wystaje, ale jest mocno wyczuwalne od dłuższego czasu. Jak czasem się zapomnę i klękam na kolanie to od razu jak porażony prądem wstaję
bo jest to mega bolesne.
Mamy podziałać teraz 1x na tydzień tylko nad tym, lekko nie będzie, ale już dzisiaj jest sporo lepiej - przynajmniej tak mi się wydaje, więc jest nadzieja, że można z tym sobie poradzić mocną terapią manualną. Warto spróbować
Dzisiaj zapewne też będzie dnt, bo 9h w pracy, od rana drobna kolizja na drodze z pewną babką, która tak się spieszyła do pracy, ze musiała mnie z prawej próbować wyminąć (prawie do rowu wjechała), jak skręcałem w lewo i przepuszczałem dosłownie 1 auto z na przeciwka nadjeżdżające. Oczywiście stuknęła mi w lusterko. Szybko ją dogoniłem, to jeszcze do mnie z mordą, że blokuje jej drogę bo się śpieszy do pracy
Co za tępa dzida. Musiałem spisać oświadczenie chociaż normalnie bym to olał, ale za to jej nastawienie i cebulactwo nie odpuściłem. Co zrobić, że ludzie dalej są często parapetami.
Poza tym micha ostatnie 2 dni jak łatwo się domyślić, głównie mięsna ;)
Chociaż dzisiejsze śniadanie to pół paczki ptasiego mleczka, trochę czekolady i niedługo wjedzie dopiero sałatka, jak ta na poniższych fotach (ale bez piwa, bo w pracy nie wypada
)