Weekend minął pod znakiem pracy i ....jeszcze raz pracy, ale tym razem w domu. Mały remont jednego pokoju powoli dobiega końca. Zawsze wydawało mi się, że mam dwie lewe ręce do takiej roboty (majsterkowanie, malowanie, itd) ale powoli zmieniam zdanie
Jeszcze trochę i może odkryję w sobie jakieś nowe, ukryte talenty
i jak będzie trzeba - będę mógł zmienić branżę
W związku z tym czasu wolnego miałem niewiele, w sobotę brak aktywności fizycznej typu siłownia/cardio, ale w sumie nieźle zmachałem się przy robocie. Jak się okazało wypociłem sporo, bo wczoraj rano ponad 1 kg mniej na wadze niż w sobotę
W niedzielę skończyłem pracę około 19 i udałem się na trening, na który zbytnio nie miałem ochoty jechać po całodniowym zapierdzielu, ale sukces mojego kumpla Mariusza na Debiutach (wygrał swoją kategorię+open), zmotywował mnie do tego by się trochę poruszać. Nie mam obecnie ułożonego żadnego planu treningowego, zrobiłem więc klatkę w 3 ćwiczeniach + 2 ćw na biceps. Do tego 20 min aero.
Na treningu mięśnie z dnia na dzień wyglądają lepiej. Na pewno większa ilość kcal w ciągu dnia i czystsze jedzenie (niż ostatnie 2,5 miesiąca folgowania praktycznie dzień w dzień), mają tutaj swój pozytywny udział. Muszę tylko trochę więcej potrenować, ale z tym powinno być już od tego tygodnia też lepiej.
Oficjalnie na dzień dzisiejszy wyglądam tak
Brzuch na foto z lewej zaraz po zjedzeniu obiadu, więc trochę wypchany, ale tak to jest na luzie.
Waga około 83 kg, pas 88 cm Uznam to za wyniki startowe, akurat dobra data 01.03.2020
Zobaczymy co się uda zmienić do połowy czerwca. Podkład z T zwiększamy na razie na 200 mg E5D (udało się kilka paczek apteki ogarnąć, potem pewnie będzie 250 mg z andro). Ostatnio leciało tylko
100 mg (prolongatum) e5d, wcześniej od grudnia 200-250 mg e7d, zależy jak mi się przypomniało. Były plany trochę podbić, zrobić masę z głową...ale wyszło jak zawsze ;) Jednak może i na zdrowie mi to wyjdzie; duże obciążenie treningowe w chwili obecnej nie wiem czy byłoby wskazane. Tak to do lata sobie podniosę intensywność, a co będzie po wakacjach to się okaże za kilka miesięcy.
Michę pewnie podkręcę na dniach jeszcze bardziej, czytaj: zacznę ją liczyć i trzymać się makro.
Zupełnie za to nie mam pojęcia co będzie z treningiem, póki co jednak jakikolwiek ruch wyjdzie mi na dobre, a że pogoda za oknem co raz lepsza, to i aktywność powinna znacznie się poprawić względem stycznia i lutego.
Wczoraj:
- śniadanie
- obiad u rodziców, przepyszne a'la gołąbki (tylko kapusta poszatkowana w środku, a nie zawijana) do tego pyszna surówka z kiszonej kapusty, poezja smaku
- wieczorowe kanapki
- wleciał także potreningowy mix wegli + izolat
Dzisiaj bardzo aktywny dzień w pracy i nie tylko. Do usłyszenia, życzę wszystkim udanego początku tygodnia i miesiąca
Uwielbiam marzec - to będzie owocny miesiąc