Dziś po wciągnięciu śniadania, ruszyłem na zakupy do końca tygodnia. Zawsze oszczędność czasu. Po obiedzie wpadł trening pleców. Muszę przyznać, że był kozacki. Podciąganie na drążku ciągle odstaje, ale reszta poszła masło. Po siłowni zjadłem i postanowiłem pojechać na działeczkę troszkę ogarnąć. Wybrałem się rowerem, dojechałem wyciągnąłem sprzęt i co? Oczywiście zaczęło lać... Pogoda nie rozpieszcza w tym roku i nie wiem kiedy mi się uda pozrywać porzeczki, a w piwnicy zaczynają się robić prześwity i byłoby jak znalazł na nowe dżemiki. No cóż jutro zrobię kolejne podejście, mam nadzieję, że się uda. Na wieczór pewnie obejrzę jakiś serial lub trochę poczytam, albo to i to Dobra nie ma co tu więcej pisać, wrzucam trening i szamę. Pozdro!
Zakupy
Trening
Plecy
MC: 75x5 85x5 95x5 115x5 ,5
Podciąganie na drążku z obciążeniem: 5kg x8,8,8,7
Wiosłowanie sztangą: 55x12,12,12
Ściąganie drążka do klatki piersiowej: 75x15,15,15
Przyciąganie uchwytu wyciągu dolnego: 70x20,20,20
Szrugsy: 22.5x15,15,15
uginanie nadgarstków podchwyt i nachwytem 3 serie 12kg max
Po treningu rolowanie
Szama
Na śniadanie jajecznica i zielsko
Obiad, duszony schab w pomidorach
Po treningu, placki owsiane z sosem zero
Kolacja, soczewica z boczkiem i kaszą gryczaną. Przekozackie, zagości u mnie częściej