Dzisiejszy trening pleców poprawił mi humor. Co jak co, ale tył to moja mocna strona. Umiem go ćwiczyć, lubię go ćwiczyć i czuję go ćwicząc. MC odpuściłem z powodu dzisiejszego biegania, nie chciałem dopierdzielić nóg, jeszcze je czuję po poniedziałku. Do przyszłego treningu 2 go dołożę. Planowałem się podciągać, ale też nie wypaliło. Nie cierpię drążków na siłce do której obecnie uczęszczam. Strasznie grube, śliskie, zanim skończę serię to już mi dłonie puszczają.
1. Maszyna Hammer ( imitacja podciągania w szerokim nachwycie ) - 40/18 50/16 60/10 70/9 80/6
2.
Wiosłowanie półsztangą 20/14 25/10 25/10 30/9 35/8
3. Ściąganie linki wyciągu górnego do klatki 27/15 34/15 43/13 52/10 61/8
4. Ściąganie linki wyciągu pod siebie 23/16 30/10 30/10 36/8
5. Facepull 23/20 30/18 36/13 43/10
6. Szrugsy hantlami 17,5/30 20/18 20/18 22,5/16