[BLOG] Krzych666 - Road to 60 w łapie :)

Tak, robię w rękawiczkach i stosuję paski, przy takiej ogólnej ilości powtórzeń prędzej czy później sztangielka wypadłaby mi z ręki . Nie mam drugiego takiego pręta, żebym mógł skonstruować dwie takie sztangielki , a poza tym, jak robię jednorącz, to mogę się trochę pochylić do przodu, dzięki czemu jest lepsze napięcie a i sztangielka jest trochę dalej od ciała i wygodniej się robi. Nie zapominajmy, że czasem robię 16-20 powtórzeń, a zrobienie w jednej serii 32 powtórzeń 47'kami to pomysł zaiste szalony .Przy 50kg już tak nie zarzucam, ale najcięższa seria ma swoje prawa .





Zmieniony przez - krzych666 w dniu 2020-02-17 23:56:50

krzych666

Tak, robię w rękawiczkach i stosuję paski, przy takiej ogólnej ilości powtórzeń prędzej czy później sztangielka wypadłaby mi z ręki . Nie mam drugiego takiego pręta, żebym mógł skonstruować dwie takie sztangielki , a poza tym, jak robię jednorącz, to mogę się trochę pochylić do przodu, dzięki czemu jest lepsze napięcie a i sztangielka jest trochę dalej od ciała i wygodniej się robi. Nie zapominajmy, że czasem robię 16-20 powtórzeń, a zrobienie w jednej serii 32 powtórzeń 47'kami to pomysł zaiste szalony .Przy 50kg już tak nie zarzucam, ale najcięższa seria ma swoje prawa .






Zmieniony przez - krzych666 w dniu 2020-02-17 23:56:50

Jak to mówią ,,CIĘŻAR MUSI BYĆ CIĘŻKI,,

Lekkiego to nie ma co podnosić

A co Ty chcesz osiągnąć ćwicząc w taki sposób młoty?

Rozbudować mięsień ramienny - zasadniczo taki jest cel młotów.

Technika poszła w las

żeby mięsień dostał silny bodziec solidnym ciężarem czasem trzeba i się bujnąć i oszukać.

To niech to robi tym ciężarem na modlitewniku to dostanie silnych bodźców

O ile ma to pewnie będzie robił - tyle że to trochę inaczej działające ćwiczenie bo choćby nie wiem co to masz łokieć wysunięty w przód wtedy.

goldberg1982

Technika poszła w las

Już ja dobrze wiem, co robię
Nie można oceniać "tego lasu" po jednym drzewie. Zauważ, że robię 8 serii młotów i każda seria jest nieco inna i ma inne zadanie. W jednej jest maksymalny ciężar, kosztem techniki, za to opuszczając, stawiam jak największy opór, więc są to "negatywy". Kolejna seria jest już na mniejszym ciężarze, więc jest to inny rodzaj pracy. Kończę na 22kg, robiąc prawidłowo technicznie i pompując. Dzięki temu na jednym treningu mam zarówno maksymalne ciężary, jak i duże ilości powtórzeń, długie przerwy i krótkie przerwy, powtórzenia oszukane i powtórzenia dokładne technicznie, serie "siłowe" i serie "masowe" - co daje maksymalny bodziec do wzrostu. W przypadku takiej serii, tych 8 powtórzeń oszukanych/negatywnych daje ramiennemu bardziej w kość niż 3 idealne technicznie serie dwunastokilową sztangielką. Powtórzenia oszukane, negatywne, niepełne itd. są normalnymi narzędziami treningowymi, z których warto korzystać i jeśli będziemy robić to z głową, bardzo się nam przydadzą. Nie pamiętasz zdjęć Arnolda, który tak robił uginania na biceps, że tułów miał niemalże poziomo? A przecież biceps miał jeden z lepszych w historii. Nie warto się ograniczać i rezygnować z przydatnych narzędzi. Oczywiście robienie w ten sposób każdej serii byłoby przesadą - podobnie jak przesadą jest drobiazgowe pilnowanie idealnej techniki w każdej serii, ponieważ w rezultacie sprowadza się to do późniejszych artykułów na forum w stylu - od 7 lat robię na biceps trzy idealne serie dwunastokilową sztangielką po 12 powtórzeń i od 7 lat łapa stoi na 40 cm...

W moim przypadku wygląda to mniej więcej tak - jak wszedłem na 52 kilo, to myślałem, że mi ręce pourywa i zrobiłem ledwo 6 kiepskich powtórzeń. Na następnym treningu zrobiłem 8 już trochę lepszych, na kolejnym poszło 10, z czego 4 całkiem poprawne - i tak dalej, aż do wejścia na 55kg. Teraz jest już 65kg, a 50 kilo zrobiło się średnio ciężkie. Skoro siła i łapa rośnie, to znaczy, że metoda się sprawdza, a przecież po to jest blog, żebyśmy mogli obserwować, jak to wszystko będzie się zmieniać w miarę upływu czasu. Będę wrzucał filmiki z kolejnych sesji młotów i zobaczymy, jak będzie zmieniać się siła i technika w miarę upływu czasu - o to przecież tutaj chodzi. A łapa drugi dzień dochodzi do siebie