Dobra do rzeczy, walcze z tym moim sadłem już długo, robiłem juz z dwie redukcje na których dochodziłem do poziomu ~17%BF i tutaj mój organizm za każdym razem stawia zdecydowany opór. W tym roku się uparłem i cel minimum akceptowalny to 10-12%BF czyli wszystkie kochy widoczne. Od poniedziałku wlazłem na IF bo cos stagnacja zaczyna mnie wkurzać, od 2 tyg stoje w miejscu mimo niskiego kcal i LC. Ważę cos koło 66kg teraz, a jeszcze myślę z 3-4kg przede mną do spalenia. Na dziś dzień zszedłem już na <1800kcal, możecie mi uwierzyć, że jest to jeszcze sporo kalori w moim przypadku (masuję na 2400 ).
Licze na pomoc z waszej strony Panowie!
na chwile obecną wyglądam tak:
micha z dziś:
Sobie pozwoliłem i po tren wpierożyłem racuchy
PZDR.
http://www.sfd.pl/koorasy__totalna_przemiana-t899528.html - współpraca z Hubert81
http://www.sfd.pl/step_one:_get_fit!-t952165.html - aktualny