[BLOG] Joanny - Domatorki się siłują

13.10

Aktywności: off, ćwiczenia od fizjo na nogę i na rotatory

Noga nadal bardzo dobrze :) trochę czytam o tym co mi się porobiło w tej nodze i wychodzi bokiem totalne ignorowanie wzmacniania mięśni do biegania, chyba będzie trzeba się nastawić na siłowy+bieganie dla przyjemności, bo to poleciał mięsień w łydce

Dieta: 1650kcal

śniadanie: wypasiona owsianka
obiad: parówki sojowe, warzywa, pieczywo
kolacja: kasza pęczak, pieczarki, papryka, por + mozarella i natka pietruszki

kolacja wyszła bardzo smaczna, ale dokładanie do wszystkiego natki już mnie męczy ;)
a parówki sojowe jadłam pierwszy raz w życiu i nigdy więcej ich nie kupię, bez smaku, jakbym gumę jadła, a dziś niestety muszę drugą parę wykończyć, ohyda
czekam na @, trochę się już spóźnia, a ja chodzę opuchnięta, co prawda wagę podejrzałam i już 73 pokazuje, więc kolejne pół kilo spadło






Zmieniony przez - joanna83d w dniu 2020-10-14 10:04:42

Gotowe wyroby wege ala mięsne czyli hamburgery sojowe, kotlety, parówki etc. omijam szerokim łukiem. Jeszcze nie było składu który byłby ok.

wiem, wiem że to szajs, nie wiem co mnie podkusiło, ostatnio z przetworzonych gotowców jadłam jakąś pastę z soczewicy i jarmużu, tam skład był ok, a tak to sama wszystko robię, ale zobaczyłam te parówki i złapałam z ciekawości, nigdy więcej, okropne są

Parówki nawet nie wege to produkt gdzie ciężko https://vegetest.pl/dobra-kaloria-roslinne-kielbaski-klasyczne/ dobry skład :p

Ja dużego doświadczenia nie mam ale jadłam kiedyś kiełbaski wege z dobrej kalorii dostępne w Lidl i były bardzo spoko a skład też ok:

https://vegetest.pl/dobra-kaloria-roslinne-kielbaski-klasyczne/ 

W sumie nie wiem jak ze składem, ale te wszystkie vege produkty z dobrej kalorii w Lidlu jak dla mnie są naprawdę smaczne.

Nie jadłem nic z tej serii. Muszę z ciekawości wypróbować.

Nie próbowałam zbyt wielu tego typu produktów, ale o ile jakieś burgery z soczewicy mi smakowały to wszelkich sojowych wyrobów nie mogę znieść. Po parówkach sojowych curry z Biedry omal się nie porzygałam :P Tak samo tofu mnie odrzuca, jak raz próbowałam takie niby superprzyprawione to musiałam pokroić na malutkie kawałeczki i popychać dużą ilością makaronu z sosem ;) Jeszcze spróbuję granulatu sojowego do spaghetti, ale chyba po prostu soja nie jest dla mnie.

Ja tofu toleruję i odkryłam niedawno wersję na słodko- trzeba zblendować z bananem i wybranymi dodatkami i wychodzi super krem. Tylko dobrze podlać czymś w sensie jakiegoś mleka

Tofu na słodko jeszcze nie próbowałam, brzmi ciekawie. Do tej pory jedynie wędzone, lekko podsmażone na patelni jak dodatek do różnych sosów, gulaszu itp.

nie przyszłoby mi do głowy żeby tofu na słodko wciągać dzięki Paula