ketle na siłowni są, od tego nam Ryba polecił zacząć ale coś z jego koordynacją nie chciały zagrać. Będziemy próbować.
Ja zaś w sobotę zrobiłem szybkie, lekkie barki i po tym pobiegłem jeszcze w las. Wszystko na szybko bo szedłem do kolegi na wesele. Także było MP w trzech lekkich seriach,
wyciskanie hantli w super seriach ze szrugsami i wznosy + szybki bic i tric, żeby koszula się choć trochę na łapach upinała ;) W lesie zaś co 0,5 km wąskie pompki, a co 1 km drążek (tak, mamy w lesie drążek) na plecy i brzuch. Łącznie 5 km.
Dziś rano, po całoweekendowym jedzeniu wszystkiego i to w dużych ilościach, poszedłem biegać. Pierw trzeba było zwlec się z łóżka, a spało się niesamowicie dobrze.. Wstałem i oczywiście znów się wahałem i szukałem wymówki, jednak przypomniało mi się jak całkiem niedawno wstałem, stwierdziłem że nie idę biegać i te 1.5 h sobie jeszcze pośpię. Tak się jednak nie stało. Wierciłem się z boku na bok.. Leżałem wkurzony, że ani jedno, ani drugie nie doszło do skutku. Ta myśl mnie zmotywowała, choć do samego wyjścia z klatki miałem mieszane myśli i ciężkie powieki. Nie miałem zaplanowanej trasy, ani też interwałów, więc włączyłem taką funkcję jak TE (training effect) i w założeniu było żeby biegać przez 40 min i pokonać ok 5.5 km (TE - 2,6). Takie rozbieganie, które mi nie wyszło, ponieważ jak już poczułem wiatr we włosach to poleciałem na stadion gdzie mam ok 1 km tam zrobiłem kolejne 4 km i pobiegłem dalej w las, łącznie 7,66 km w 40 min i TE 4.5/5 :) Pierdoła taka, ale cieszy. Dla porównania po piłce często mam ok TE 2.5.
Dziś jeszcze lekką klatę muszę zrobić, a czuję się wybitnie zmęczony :| Nieadekwatnie do poprzednich dni rozpoczętych bieganiem.
Dobrego tygodnia!
rion10
Gacio
