dzień treningowy: skakanka-ACT-skakanka-worek(3-4x tyg)
dzień NT: skakanka+biegi(nieregularnie:2-3x/tyg)
Diabeł tkwi w skakance a raczej w łydkach i mięśniach piszczelowych: po miesiącu bez treningu taki powrót okazał się zbyt forsowny i teraz mam ciągły ból w tych mięśniach, nawet jak chodzę, czasem w spoczynku nawet. Wyrzuciłem skakankę i bieganie, smaruję przed treningiem łydki i piszczele neo-capsidermem. Ból jest taki, że zaczynam się zastanawiać czy nie przechodzi to w jakieś zapalenie?
PYTANIE:
co radzicie (lekarstwa, witaminy, zaprzestanie treningu - to ostatnie to ostrateczność)?