To ten artykuł:
Terapia uryną!
Przemywaj twarz wacikiem nasączonym twoim moczem... rezultaty zobaczysz sama... To jest teraz w Beverly Hills supertrendy, absolutnie cool and great. Wszystkie gwiazdy tak robią! - entuzjazmowała się Joan, prawniczka polskiego pochodzenia.
Polscy lekarze sceptycznie podchodzą do urynoterapii, przestrzegając przed ilością toksyn w moczu, ale amerykańscy doktorzy-specjaliści („Pissologists", ang. piss - sikać), promują gorąco nową modę. Szklanka moczu dziennie to podobno niezawodny sposób na oczyszczenie organizmu i o wiele lepiej działa niż lifting, botox i złuszczanie kwasami. Równie skuteczne jest wcierani go w skórę i moczenie w nim stóp. Wielką entuzjastką urynoterapii jest piosenkarka Madonna, która w jednym z amerykańskich talk-show otwarcie opowiadała o rewelacyjnych jej wynikach. - Nic nie miałam do stracenia - wspomina Marta. - Mój dziadek, stolarz, jak mu się piła czy młotek omsknął, szedł za warsztat i sikał na rękę. Sześćdziesiąt lat w zawodzie i ma wszystkie palce i delikatną skórę dłoni, jak na rzemieślnika
Jak pisała Joan, trzeba się było przełamać, ale już po pierwszym przemyciu, skóra była bardziej miękka, jakaś nawilżona - opowiada Marta. - I trądzik jakby mniejszy! To nie jest żadne tajemne działanie. W moczu jest obecny mocznik, powstający z rozpadu białek, i ma on właściwości nawilżające i złuszczające naskórek. Czyli podobne do kwasów. Mocznik jest też obecny w wielu kremach, szamponach przeciwłupieżowych itd. W składzie to urea. Przecież o tym piszę często na naklejkach słoiczków z pięknie pachnącym kremem. Marta mówi, że z ostatecznych oporów wyleczyły ją entuzjastyczne opinie internautek na forum „Uroda". Ponad 100 wypowiedzi było poświęconych urynoterapii jako ekstremie kosmetyków. Na włosy, na cerę, na kurzajki, na zatarcia, na wypryski, na spierzchniętą skórę pięt, na przesuszone ręce. „No ja mam teraz wolne wiec robię rano okład, na 20 min. (ponoć najbardziej efektywny jest mocz poranny). Po 20 min myję twarz żelem. No i potem kremik, makijaż, normalnie. A wieczorkiem też albo okład, albo tylko przemyję, twarz, jak tonikiem. Pochodzę tak trochę po domu, obejrzę jakiś serialik;) i potem zmywam" - pisze jedna z internautek, Alina.
Marta nie chwali się swoją nową kuracją. W pracy pytana o nagłą zmianę i cudowną cerę, odpowiada, że lojalnie używa kosmetyków firmowych, bo przecież lepszych nie ma. Zupełnie prywatnie, tak dla relaksu, zastanawia się, jak brzmiałby slogan reklamowy takiego specyficznego kosmetyku. - Zupełna dowolność, każdy mógłby wymyślić swój własny - śmieje się Marta, lecz nie wie, czy zwrot do natury pokona wielkie koncerny, wyciskające z kobiecych portfeli grube sumy za małe słoiczki szczęścia, młodości i urody - Olejcie to dziewczyny - apeluje Marta - z góry na dół.
Chyba się skusze i spróbuje jakiś kremik z mocznikiem albo metode opisaną w tym arykule. Nie mam już chyba nic do stracenia.
Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenia w tym temacie proszę pisać.
Pozdrawiam
Dino04
,,Nie jesteś tu sam - jak żołnierz na obcym froncie"