słuch

Witam , mam pytanie poniewąz o 6 roku zycia nosze aparaty słuchowe i mam na 70% uszkodzony słuch . I mam pytanie czy jest możliwosci żeby bardziej sobie uszkodził słuch ? (mam uszkodzony nerw słuchowy) I nie wiecie moze czy sa jakies małe kaski takie które mi ochronią słuch i bede mogł ciwczyc rowniez w aparatach . pozdrawiam :]

Skonsultuj się z lekarzem sportowym, ale ja to szczerze mówiąc jakoś marnie widzę. Chyba nie powinno się narażać i tak uszkodzonego nerwu na dalsze urazy. A żaden kask nie zapewnia 100% ochrony, to jedynie osłabia uderzenie. Kariera zawodnicza raczej w grę nie wchodzi, być może ostrożny trening rekreacyjny co najwyżej.

przeczytaj sobie w podwieszonych o mechanice KO. Na pewno dobrzy by się to nie przysłużyło. Zapisz się na jakiś grappling. Sam znam gościa, który nosi aparat i wymiata w bjj

U mnie w klubie swego czasu cwiczyl koles co mial apraty na obydwu uszach i dawal sobie bardzo dobrze rade. Co prawda nie widzialem zeby kiedykolwiek sparowal ale na normalne treningi chodzil a podejrzewam ze nic nie staloby na drodze zeby sparowal(ale oczywiscie na ten czas musialby pewnie sciagac aparaty) co jak co ale napewno lekarz powie Ci czy mozesz, wiec lepiej sie z nim skonsultuj zanim cokolwiek zaczniesz na wlasna reke

moge udać sie do laryngologa ? czy w kazdej przychodzi jest lekarz sportowy ? pozdrawiam

Cześć...sam mam podobny problem co prawda ubytek słuchu mam mniejszy bo około 40-50% ale i tak jest to wkur..aparat noszę dopiero 7 lat(mimo że słuch mam uszkodzony w skutek żle dobranej dawki antybiotyku od trzeciego roku życia)...praca tego ode mnie wymaga.Za komuny próbowałem zapisać się na karate niestety lekarz sportowy mnie odrzucił(mimo iż wyniki wysiłkowe miałem lepsze od noramlnie słyszących).Mimo tego i tak się wyżywałem na ulicach i nie jeden raz zostałem przekopany tak że ledwo wyszedłem z tego życiem ale jakoś nie pogorszyło to mojego słuchu...więc nie wiem skąd te obiekcje u lekarzy...nie wiem ile masz lat i jak to wygląda gdy osoba pełnoletnia z ubytkiem słuchu chce uprawiać sporty walki.Ale mam nadzieję że te bezsensowne przepisy się zmieniły....w każdym razie życzę powodzenia.

Ciesze się hanss że mi odpisałes :) , ja trenuje Vale Tudo i na sparinagach oczywscie uważam (kask itd.) chociaż o karierze fightera nie marze ale lubie poszlaec na ulicy :) no nic dzieki bardzo pozdrawiam

Ja tam lubię ból i ryzyko...może to wyda Ci się głupie czy infantylne ale lubię czuć ból w czasie walki(co Cię nie zabije to Cię wzmocni)miałem już pęknięty oczodół,kość policzka,nos łamany z przemieszczniem ze trzy razy i pękniętą podstawę czaszki..lekarze mnie wkur... to wypisałem się na własne życzenie ze szpitala ale i tak przez dwa dni po wyjściu leciał mi jakiś śluz z nosa..może to płyn mózgowo rdzeniowy.Raz tylko w życiu byłem znokautowany przez kumpla(notabene boksera)ciosem za ucho...dosłownie zgasło mi światło..wszystko słyszałem ale nie byłem w stanie się ruszyć przez jakieś 3-4minuty..a śliwę za uchem miałem dwa tygodnie,gdy czuję(a raczej czułem bo latka już nie te ;) ) ból w czasie zadymy włącza mi się jakiś mechanizm który wywołuje uczucie niesamowitego szczęścia..można to porównać do seksu z za***istą panną z tym że trwa on dłużej,no i dochodzi do tego zadowolenie z chrzęstu łamanych kości i krzyków przeciwnika...ale to już jest czysta biologia.

niewiem jak tu sie pisze PW , bo jestem nowy na forum .. hanss jak masz czas odezwij sie na gg. 8962036 dzieki pozdRo

Hanss to widze ladny ninja-komando jest