SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

zuziaaaaa / dziennik - moja walka

temat działu:

Trening dla początkujących

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 2043

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 17 Wiek 38 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 547


Witam,

zaczynam swoją przygodę z dziennikiem treningowym ;)Odchudzam się od roku, na początku zeszłych wakacji ważyłam 88 kg. Teraz ważę 64,7, ale moim celem jest waga w okolicach 57 kg.

Niestety spalanie tłuszczu nie idzie już tak łatwo jak na początku, od czerwca nie zrzuciłam więcej niż 1kg i to tylko dlatego, że w akcie desperacji postanowiłam przejść na kilka dni na dukana. Porzuciłam jednak tą dietę szybko, bo trafiłam na to forum i dowiedziałam, ze ta dieta to głupota. Od tej pory staram się być na diecie redukcyjnej. "Staram się", bo chyba nie miałam takiego dnia, kiedy wszystko co powinnam zrobić, tu zjeść, zostało spełnione. Albo jest za mało kalorii, albo za mało białka cały cały jest czegoś mało...A ja wciąż liczę i liczę co pochłania dużo za dużo czasu. Zaczynam więc być tym zniechęcona. Nie wiem też czy tak naprawdę jest to takie ważne żeby wszystkiego ściśle przestrzegać i przejmować się tym.

Co do mojego planu treningowego to ćwiczę 5 razy w tygodniu , w dwa pozostałe dni ćwiczę jogę lub się rozciągam, albo sobie daruję i nie robię nic. Nie wliczam tych dni do treningowych więc zależy to od moich chęci i stopnia zmęczenia. W pozostałe dni plan treningowy rozkłada się tak:

pon:

1. spin hitt, 55 min - rano po godz 8
2. trening siłowy z P90X na barki, ramiona i brzuch (ok 75 min)

środa:
1. trening siłowy z P90X - nogi, plecy i brzuchy (ok 75 min) - wieczór

czwartek:
1. spin hitt, 55 min - rano
2. ćwiczenia areobowe z Insanity (ok 40 min) - wieczorem

sobota:
1.trening siłowy na klatkę piersiową i plecy z P90X i brzuchy z tego samego programu(zajmuje to ok 75 min)- wieczór

niedziela:
1. spin hitt, 55 min

Moje dane:

płeć: kobieta
wiek:24 lata
wzrost: 168
waga:64,7
Szyja: 33 cm
Biceps: 28 cm
Piersi: 90 cm
Talia: 73 cm
Brzuch: 79 cm
Biodra: 89 cm
Udo: 54 cm
Łydka: 38 cm

Dieta:

1800kcal
białko ~ 160g
tłuszcze ~ 70g
węglowodany ~ 135g
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Najnowsza odpowiedź. Aktualizacja:
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 17 Wiek 38 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 547
No nie wiem co to za lekarz, ale najwyraźniej taki który nie chodził na wykłady z żywienia. Ale zostawmy to, bo mam jeszcze tyle zdrowego rozsądku że na "dietę oświęcimską" nie chce przejść.
Wracam od dietetyka. Mam w sobie 24,8% tłuszczu czyli trochę do zrzucenia i niedobór masy mięśniowej o 1,6 kg. Okazuje się też że wcale nie jem tyle ile mi się wydaje że jem. Zostają mi podliczone dwa dni mojego z mojego "dzienniczka jedzenia" i okazuje się że jednego dnia zjadam 1300 kcl drugiego 1600 kcl. Nie wiem jak to możliwe, bo mi się cały czas wydaje że jem "dużo za dużo"... Nic to. To efekt zeszłorocznej diety i spadku wagi.
Teraz mam dietę ustawioną na 1500 kcl, żeby organizm nie zwariował. Potem mam stopniowo zwiększać i zwiększać kalorie i powinno być dobrze. I się cieszę że mam dietę już rozpisaną i nie muszę sama liczyć, o jak widać z tego jestem cienka.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 197 Wiek 46 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 3787
Witaj w klubie ha ha. Też niedawno założyłam dziennik w celu większej motywacji.
Będę odwiedzała twój dziennik i w miarę możliwości wspierała pozdrawiam!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 275 Wiek 41 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 16798
kurcze z to ponad 20 kilo w 2 miesiace... jak skóra?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 17 Wiek 38 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 547
Nie, nie w dwa miesiące. Tego chyba nikt nie dokonał ;) Schudłam w pięć miesięcy. Od czerwca do października zeszłego roku. Potem się już nie odchudzałam, nie byłam na żadnej diecie (jednak dobre nawyki mi zostały ;) ) tylko ćwiczyłam. Nie miałam już tyle czasu,więc raz w tygodniu chodziłam na siłkę, ale głównie dla aerobów, czasem na spining albo tylko biegałam. Potem zapisałam się jeszcze na "płaski brzuch" i tego typu ćwiczenia.
Nie schudłam też wtedy nic, ale na tym mi nie zależało. Po prostu polubiłam ruszanie się i chciałam to robić dla zdrowia ;)

Potem jednak , w okolicy czerwca znów zrobiło się ciepło, zapragnęłam być szczupła. Porzuciłam komunikacje miejską wsiadałam na rower, jeździłam na rolkach ( ok 10-16km ,dwa, czasem trzy razy w tygodniu) nie zapominając wpadać na siłownie. No i przeszłam na dietę. Najpierw po prostu zaczęłam mniej jeść, nie piłam alkoholu, nie jadłam słodyczy etc... Myślałam że to starczy, bo ostatnio tzn. jak zrzucałam te 20 kilo, wystarczyło. To nie pomagało , nie chudłam.Zwiększyłam więc znacznie aktywność fizyczną i dorzuciłam siłkę w postaci P90x.
To dla mnie duże wyzwanie, bo zaczynając to byłam dziewczyną, która nie zrobi ani jednej pompki. Nie żebym teraz robiła ich 100, ale robię, a to dla mnie coś ;) No i się podciągam. Wprawdzie z krzesłem, które powoli odsuwam dalej i dalej... ;)
Po kolejnych tygodniach bezskutecznego odchudzania wpadłam na pomysł z dukanem. Tam coś się ruszyło więc byłam prze szczęśliwa, że widzę "jakieś efekty" . Ruszyło się jednak na krótko, no a potem znalazłam to forum i... oto jestem!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 17 Wiek 38 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 547
A odpowiadając na twoje pytanie to skóra bardzo dobrze. Bałam się tego, ale jest "prawie" tak jakby etap 88 kilo nigdy mnie nie dotyczył.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51562 Wiek 30 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Witaj

Wklej proszę, zarys diety.

Twój plan treningowy mnie, że tak powiem... przeraża Nie masz mozliwości zapisać się na prawdziwą siłownię?

Zmieniony przez - Martucca w dniu 2010-08-15 21:48:40
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 17 Wiek 38 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 547
Z dietą jest beznadziejnie. Stosuje ją niby ponad tydzień, ale "niby" to właściwe słowo. Powinnam jeść 1800 kcl, ale realizacja 1400 to duży sukces.Tych 1800 kcl to nie "osiągnęłam" w ogóle. Bywają takie dni kiedy jem 1200 kcl i jestem objedzona.
Nudzi mnie też jedzenie kurczaka, jajek i kaszy na przemian, więc.. dopycham warzywa, kombinuje i koniec końców wychodzi że jem tak jak dziś. Ta miłość do warzyw wszystko psuje, ja jestem napchana i wcisnąć nic nie mogę. Jedyne co z diety redukcyjnej kocham to twaróg. Ale i ta miłość jak mi powiedziano może okazać się niebezpieczna.
Tak więc w teorii chyba wiem jak dieta powinna wyglądać.W praktyce to się nie sprawdza. Tak wyglądał mój dzień dzisiejszy:

śniadanie:
2 Jaja kurze
Oliwa z oliwek łyzka
Musli z owocami suszonymi 20 gram
Cebula
Ogórek

śniadanie 2:
sałatka meksykańska z tuńczykiem firmy neptun 130 gram
pieczywo maca 3 kromki
Banan

posiłek 3 , ostatni przed treningiem:

25 gram kaszy kuskus
100 gram mięsa z piersi z kurczaka
bób, paryka, cebula- około 150 gram razem
koncentrat pomidorowy- łyżka

Trening - bieg w terenie 5,58 w 36 min ( zamiast porannego spinningu ze względu na święto)[/i]

i]posiłek po treningu:
jogurt activia do picia-300 gram
pieczywo maca-kromka
Jaja kurze 2 szt

kolacja:
taróg kostka
100 gram jogurtu naturalnego
łyżeczka miodu





Zmieniony przez - zuziaaaaa w dniu 2010-08-15 22:27:56
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 17 Wiek 38 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 547
A dlaczego ten plan treningowy cię przeraża? Mam dostęp do siłowni, ale wolę ćwiczyć część siłową w domu. Trenuje z narzeczonym, więc jest mi łatwiej, bo ogólnie nie przepadam za siłowymi ćwiczeniami. Mam więc większą motywację gdy trenujemy razem. Poza tym naprawdę polubiłam tego amerykańca szczerzącego się i mówiącego "good".
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 17 Wiek 38 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 547
Przez ostatnie dwa tygodnie ćwiczę jak w planie. Zastępuje sobie dwa ćwiczenia areobowe biegami ( chcę wystartować w półmaratonie). Zamiast więc 45 min ćwiczeń biegam po 12km. Zajmuje to troszkę więcej niż godzinę. Nie chudnę, chociaż thermo speed i jestem już na wzorowej diecie.Wcinam kurczaki i liczę na cud. Chociaż kilogram. Nic. Zaczynam mieć już porządnego doła, myślę że "coś" robię nie tak. Za mało ćwiczę, za mało biegam. Może jakbym tak biegała 20 km dziennie... Szalone pomysły przychodzą do głowy. Wszystko kręci się wokół sportu, diety i tego że nie mogę schudnąć. Idę się przebadać do lekarza rodzinnego z NFZ. Opowiadam pani doktor "historię mojego życia", a pani nie pyta o nic, anie o moje jedzenie, ani o choroby w rodzinie, mówi tylko coś o tym że wyglądam dobrze i nie muszę schudnąć po czym wyciąga karteczkę z dietą 1200 kcl. To cios poniżej pasa, więc pytam pani czy naprawdę uważa że przy tej aktywności sportowej którą mam powinnam jeść 1200? Pan chwile się zastanawia po czym mówi że nie. Wtedy zaczyna mówić coś o "nieprzekraczalnej masie ciała" (cokolwiek to jest), a ja błagam ją o badania na hormony, które mi przepisuje. Po czym jednak dodaje żebym się ze zrobieniem tych badań nie śpieszyła , bo ona wyjeżdża na miesiąc a tylko ona ma wgląd do wyników. Wychodzę i ryczę całą drogę do domu. Następnego dnia zapisuje się do prywatnego zakładu opieki, gdzie dostaję się na wizytę tego samego dnia, następnego mam poranie krwi a wieczorem tego samego dnia wyniki krwi na maila. Mam wykryta niedoczynność tarczycy i podwyższony cholesterol. Pani zapisuje hormony, ale nie odpowiada też na moje pytania.Razem z hormonami powinni mi zapisać jakiś deprim, albo "poprawiacz humoru". Hm... teraz idę do endokrynologa, a potem do dietetyka. Bo chyba "coś" da się zrobić?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 3248 Wiek 38 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 41520
hej!

nieleczona niedoczynnosc tarczycy moze powodowac obnizenie nastroju a nawet stany depresyjne, wiem cos o tym.. ale dobrze dobrane hormony daja rade, z tym da sie zyc i normalnie funkjonowac, jesli masz odpowiednie leki to organizm dziala tak jak u wszystkich innych zdrowych ludzi...

jesli masz problem z dobiciem do swojego odpowiedniej ilosci kcal, pij oliwe, jedz orzechy, pestki dyni, migdaly... zdrowo, malo objetosciowo a nawet nie zauwazysz jak osiagniesz te 1800kcal, sama tak mialam, podkrecilam tak metabolizm a teraz bez problemu wsuwam inne jedzenie a nawet chodze glodna na 2000kcal,

a zamilowanie do warzyw to nic zlego! wiekszosc osob ma problemy z jedzeniem ich w odpowiednej ilosci

Zmieniony przez - gruszka85 w dniu 2010-08-30 16:38:24
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 17 Wiek 38 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 547
Jestem już po szczegółowych badaniach hormonalnych, usg tarczycy, wizycie u endokrynologa ( a nawet dwóch) i nie wygląda to u mnie źle. Niestety nikt nie udziela mi fachowej odpowiedzi na pytanie dlaczego nie chudnę i co robię źle.
Jeden z moich endorynologów przez cale dziesięć minut wizyty próbuje mi udowodnić, że nie jestem chora i symuluje, a wszystko co mówię komentuje: "Naprawdę tak pani ma? A teraz pani nie wygląda jakby było pani zimno? Teraz to się pani spociła. Naprawdę źle się czuje pani psychicznie? A wygląda pani na taką optymistyczną i miłą osobę". O odchudzaniu wogóle nie chce rozmawiać bo uważa że tego nie potrzebuje i "wymyślam". Ostatnie pięć minut mojej wizyty przeznacza na wyjaśnienie mi że moje wyniki są jednak poza granicami normy i zapisuje mi hormony. Cała ta przyjemna wizyta kosztuje mnie 150 zł i przepłakane dwie godziny po wizycie.
Myślę sobie że mam wyjątkowego pecha i zapisuje się do innego lekarza, a właściwie lekarki. Ta poświęca mi już więcej czasu i o odchudzaniu chętnie porozmawia i doradzi . Pani mówi że nic dziwnego że nie chudnę bo tyle jem. Tyle to 1600 czasem 1800 kcl. Pani mówi że to obrżarstwo, więc czuje się jak świnia w połowie wizyty. Mówię Pani doktor więc, że jem tyle dlatego że bardzo dużo trenuje. Za późno ,jestem już zakwalifikowana do kategorii "spaślaków, obżartuchów". Pani poleca mi dietę 1200 kcl dla cukrzyków, bo podobno jest zbilansowana i zawiera mało cukrów. Jak dowiaduje się że przez godzinnym bieganiem zjadam 50g ryżu brązowego i 100-150 gram kurczaka gotowanego na parze łapie się za głowę i poleca posiłek przedtreningowy-jabłko lub jogurt. Nie wiem gdzie na jabłku dobiegnę, ale to nie problem. Mój nowy (były) lekarz wogóle nie skupia się na treningu, jego wydajności a na jedzeniu, a raczej obżeraniu. Wychodzę i czuję się upokorzona jak nigdy. Znowu płaczę, a co najgorsze zaczynam mieć kocioł w głowie. A na koniec przytoczę tu zagadki mojej nowej ( a po wczorajszej wizycie byłej) pani doktor:
-A ludzie w Oświęcimiu to byli chudzi czy grubi?
-No.... Przerażająco chudzi...
-A wśród nich byli ludzie zdrowi i chorzy, więc dlaczego byli szczupli?
-Yyyy... Bo głodowali?
-No właśnie. Jedli tylko jedną kromkę chleba maczaną w wodzie.
Koniec zgadywanek , pani triumfalnym głosem ogłasza nowy przepis na płaski brzuch. Hm.... Dziś idę do dietetyka. Ten przynajmniej jest miły i mówi rozsądnie.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Masa, a aeroby/ interwały

Następny temat

Trening redukcyjny

WHEY premium