Grapplerzy i uderzacze

Chcialbym zachecic grapplerow i uderzaczy, ktorzy mieli przyjemnosc sparowac badz walczyc z przedstawilami odmiennego podejscia do walki, do wzajemnej wymiany doswiadzczen. Moze pomoga niektorym z nas w treningach.

Źle mnie zrozumiałeś, nie twierdzę że to iż Silva ma pas w BJJ nie ma żadnego znaczenia, ma za***istą psychikę, idzie do przodu jak przecinak, myślę że w przypadku tego zawodnika ma to większe znaczenie niż pasy i tytuły.

I najlepszy trafi na lepszego !!!

Ja na przyklad mialem przyjemnosc sparowac ostatnio z moim kumplem, niezlym judoka. Nauczylo mnie to tego, ze w konfrontacji z grapplerem kazde kopniecie, ktore nie nokautuje obraca sie przeciwko mnie. Ale przekonalem sie tez, ze walczacy o uchwyt grappler jest podatny na kontre, bo musi sie odslonic. W takiej sytuacji szczegolnie efektywne okazaly sie uderzenia na korpus - w watrobe, pod prawa reka i za lokiec, w nerke.



Zmieniony przez - Chuteboxe w dniu 2003-03-16 19:56:48

w czym walczyliscie?? w rekawicach do boksu??a sparing byl i w stojce i w parterze?? walczac w stojce ja wygrywam bezapelacyjnie ale w parterze gosc ma przewage chyba ze uzywam kilku brudnych sztuczek palec w oko lokiec w kark czy poszerzenie usmiechu)
alec sparingi mam popdzielone bo niestety nie mam rekawic do vale tudo i stojki z parterem nie moge laczyc bo w rekawicach bokserskich jakie posiadam ciezko jest kogos chwycic)
pozdrawiam @ll

GINO

Polaczenie stojki i parteru nadaje walce zupelnie inny wymiar. Zastanawia mnie tylko czy w tych waszych walkach uderzacz kiedykolwiek wygrywa?? Bo przeciez grappler wygrywa przez dzwignie/duszenie akickboxer przez... no wlasnie nokaut. Czyli musialbys poslac kolesia na deski ciosem w pysl . Zastanawiam sie po prostu jak to wyglada.

Pozdrawiam

To nie tak... przy takim sparingu trzeba uważać na pewne rzeczy. Zaatakowanie kolanem głowy grapplera wchodzącego w nogi może się okazac groźne w skutkach dla jego zdrowia. I jeszcze jedno w warunkach ulicy uderzacz nie zawsze wygrywa przez KO... z reguły wygrywa po odebraniu przeciwnikowi ochoty do dalszej walki po jakimś ciosie... no ale na ulicy nie zostajemy przecież zaatakowani przez mistrza świata zapasów w stylu wolnym, BJJ, czy czegoś tam, zwykle zaczepiają gnoje, ktorzy po otrzymaniu jakiegokolwiek ciosu w głowe zaliczają glebę i nie mają ochoty już wstawać Wstają jak jesteś 50 metrów dalej i zaczynają Cię straszyć kolegami, a jak się odwrócisz w ich stronę to milkną Pozdrawiam. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem temat, ale jak coś to mogę później coś dopisać jeszcze...

You are not a warrior, You are Beginner!!

Temat zrozumialem. Bylem po prostu ciekaw jaki wymiar maja wasze sparringi. Czy lejecie sie na full i czy czesto uderzacze powaznie uszkadzaja grapplerow . To wszystko.

Pozdrawiam

Heh, czasem się leje z kumplem na full... oczywiście bez uderzeń na szyję, krocze itp. Wiemy co robić, by sobie nie zrobić krzywdy, po prostu trzeba uważac na partnera.. i jeszcze jedno: lejemy się bez rękawic

You are not a warrior, You are Beginner!!

BEZ REKAWIC? To ostro jedziecie . My z kumplami urzadzamy sobie sparringi ale raczej bez uderzen. Chcemy kupic rekawice do vale tudo i wtedy dopiero dolaczymy uderzenia. Ale Wy moze macie bardziej opanowane uderzanie-zarowno zadawanie jak i przyjmowanie. U nas jest raczej amatorka. Tzn. prawie wszyscy cos trenowali ale jest to przekroj-od taekwondo, czy aikido, przez kung-fu, az po shotokan, jiu-jitsu, combaty i trening pompek w domu, polaczony z technikami z internetu . Czuje, ze gdyby kazdy zaczal jechac "po swojemu" to wyszedlby z tego niezly bajzel i po pierwszych sparringach polowa wrocilaby bez zebow . Na razie staramy trenowac w miare z wyczuciem.

Pozdrawiam

Heh może rzeczywiście tak by było, u nas na początku też się nie obywało bez siniaków i podbitych oczu. Ale spoko z czasem złapiecie wyczucie i będzie ok. Pozdrawiam

You are not a warrior, You are Beginner!!

Na wstepie dziekuje wszystkim, ktorzy podjeli temat. Co do sparingow, to prowadzilismy je roznie, i w stojce i zaczyanajac z kleku. Ja walczylem w ochraniaczach na rece, grappler bez niczego. Co do nokautowania grapplera, to powiem tylko tyle, ze wlasnie glowy wiekszosc ludzi pilnuje, natomiast naprade latwo jest znokautowac szybkim zaskakujacym ciosem na watrobe czy nerke i to bylo to co pozwolilo mi grapplera zatrzymac w kleku, gdyz nie mialem mozliwosci kopac. Kiedy juz nie udawalo mi sie go zatrzymac i konczylismy na ziemi to mial wyrazna przewage, ale nad tymi elementami tez juz zaczalem pracowac .

Kilka moich obserwacji, nieskładnych, bardzo ogólnikowych i raczej banalnych

Podczas ćwiczeń z ludźmi preferującymi uderzane podejście do walki zauważyłem kilka prawidłowości (a może oczywistości ):
- w pewnym momencie stoję już tam, gdzie wcześniej stał mój partner, a po jakimś czasie łapię się wręcz na tym, że on już stoi pod samą ścianą i nie ma się dokąd dalej wycofywać (czasami wygląda to komicznie),
- upodobanie do miękkich bloków,
- odruchowa wręcz tendencja do przechwytywania ręki/nogi,
- gotowość (ale w granicach rozsądku) na przyjęcie ciosu, jeśli ma to strategicznie skrócić dystans,
- w momencie osiągnięcia zwarcia - stosunkowa łatwość w obaleniu przeciwnika,
- duża skuteczność tzw. rzutów poświęcenia - upadek, ale szybkie pochwycenie gościa na glebie,
- w parterze ktoś, kto nie ma doświadczena, zachowuje się jak leszczyk. Nawet jeśli jest silny i sprawny, zachowuje się najczęściej beznadziejnie pod względem strategicznym. W takim przypadku technika kończąca - duszenie/dźwignia - to kwestia na prawdę niedługiego czasu,
- utrzymywanie dystansu i decydowanie się na wymianę ciosów - to niemal samobójstwo. Jeden gość kiedyś dosłownie zbombardował mnie, ja raczej nic nie miałem do powiedzenia . Ale inaczej już się działo, gdy dopuszczone były przechwyty i wchodzenie w zwarcie .

Osobiście uważam, że parcie na przeciwnika jest dobrym "kierunkiem" w fajtach - strategicznie, psychologicznie, wizualnie , etc.

---------------------------
Gaworzenie o Szopenie
W plecak szmatę - i na matę!