Wiem, wiem. Dla niektórych etyka, a już etyka zawodowa to taki eksponat z późnego neolitu.
Widocznie jestem neandertalczykiem we współczesnym biznesie.
Nie neguję pokazów sztuk walki tylko neguję przywoływania niektórych technik jako skutecznych w realnych sytuacjach obecnie.
Przy tym trzeba zwrócić uwagę, że sztuki walki to nie techniki interwencyjne. Jeżeli ktoś wybiera sie na pokaz sztuk walki to idzie z nastawieniem, że zobaczy cos w wykonaniu mistrza, który zachwyci swą finezją, kunsztem, techniką, skutecznośćią, ekspresją. W przypadku tego pokazu nie był to pokaz sztuk walki tylko pokaz mozliwosci zespółów inetrwencyjnych, którym do pokazu sztuk walki brakło tego wszystkiego co napisałem trzy linijki wyżej, a w przypadku pokazu taktyki i technik interwencyjnych brakło nie tylko dynamiki i w niektórych przypadkach skuteczności ale również możliwości realnego zastosowania.
Jeżeli idę na pokaz sztuk walki to widzę ludzi w "gi", hakama lub coś w tym stylu, jeżeli widzę ich umundurowanych to zakładam, że nie mam do czynienia z mistrzem miecza, łuku,
goshin ryu czy czegos podobnego tylko przedstawicielem służb mundurowych, który zaprezentuje skuteczne i realne techniki interwencyjne.
Możliwość zarobienia nie tłumaczy wprowadzania w błąd.
Reklama nie może wprowadzać konsumentów w błąd. Wtedy jest uznawana za czyn nieuczciwej konkurencji i nieuczciwą praktykę rynkową.
Treść każdej reklamy powinna być rzetelna i przedstawiać prawdziwe informacje. Wynika to z prawa konsumenta do prawdziwej, rzetelnej i pełnej informacji o towarze bądź usłudze. Zazwyczaj reklama jest przeznaczona dla szerszego kręgu osób, wtedy może stanowić zagrożenie dla tzw. zbiorowych interesów konsumentów.
Zgodnie z definicją reklamy wprowadzającej w błąd (wprowadzoną przez Dyrektywę Rady Unii Europejskiej nr 450/84) jest to każda reklama, która w jakikolwiek sposób, łącznie ze sposobem jej prezentowania wprowadza w błąd lub jest zdolna do wprowadzenia w błąd osób, do których jest skierowana lub do których docier , skutkiem czego może wpłynąć na ich gospodarcze zachowanie się albo z tych powodów szkodzi konkurentom lub może im szkodzić.
Aby dokonać obiektywnej oceny, na gruncie polskiego prawodawstwa czy reklama jest wprowadzającą w błąd czy nie, na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (art. 16 ust. 2) należy brać pod uwagę wszystkie jej elementy, a szczególnie dotyczące ilości, jakości składników, sposobu wykonania, przydatności, możliwości zastosowania, naprawy lub konserwacji reklamowanych towarów lub usług, a także zachowania się klienta. Nie jest to jednak katalog zamknięty.
Kolejną przesłanką do uznania reklamy za wprowadzającą w błąd jest jej jednoczesny wpływ na decyzję zakupu towaru lub usługi.
Przykładem reklam wprowadzających w błąd są także reklamy, które przesadnie podkreślają pewne cechy towaru. Albo przedstawiają prawdziwe informacje, tylko że w dwuznaczny sposób co skutkuje błędnym wyobrażeniem konsumenta na temat reklamowanego produktu. Trzeba mieć bowiem na uwadze to, że odbiorcą reklamy jest zwykły konsument, nie posiadający wiedzy fachowej, któremu trudno jest ocenić czy przekaz reklamowy ma znamiona reklamy wprowadzającej w błąd czy nie. Czasami przedsiębiorcy wykorzystują tzw. reklamy niepełne. Polega to na nieprzedstawianiu wszystkich istotnych danych. W ten sposób konsument posiada mylne zdanie na temat promowanego towaru.
Wszystkie opisane wyżej zachowania przedsiębiorcy mają również znamiona nieuczciwych praktyk rynkowych, zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (art. 5 i 6). Jeśli konsument decyduje się na dochodzenie swoich praw ma do wyboru dwie podstawy prawne – ustawę o ochronie konkurencji i konsumentów i stosowne postępowanie prowadzone przez Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz ustawę o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, gdzie konsument składa powództwo bezpośrednio do sądu powszechnego.
Jeśli przedsiębiorca posługuje się taką reklamą musi liczyć się z tym, że konsument, którego interes został z tego powodu naruszony, może domagać się od niego na drodze cywilnej m.in.:
* naprawienia szkody na zasadach ogólnych, w szczególności żądania unieważnienia umowy z obowiązkiem wzajemnego zwrotu świadczeń oraz zwrotu przez przedsiębiorcę kosztów związanych z nabyciem towaru,
* zasądzenia odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej, ochroną dziedzictwa narodowego lub ochroną konsumentów.
Jeśli konsument zdecyduje się na zgłoszenie Prezesowi UOKiK zawiadomienia dotyczącego stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów i po przeprowadzeniu Prezes UOKiK wyda decyzję, przedsiębiorca może zostać ukarany karą pieniężną w wysokości nie większej niż 10% przychodu osiągniętego w roku rozliczeniowym poprzedzającym rok nałożenia tej kary.
"Jaka oferta, bierze pan pokaz za ofertę?"
Tak, bo taki pokaz jest formą reklamy firmy. Można by rzec, że przedstawia może nawet prawdziwe informacje, tylko że w dwuznaczny sposób co skutkuje błędnym wyobrażeniem konsumenta na temat reklamowanego produktu (w tym wypadku firmy). Bądź mamy tu do czynienia z reklamą niepełną, czyli taką, która nie przedstawia wszystkich istotnych danych. W ten sposób konsument posiada mylne zdanie na temat promowanego towaru (w tym przypadku co najmniej firmy jak nie również usługi w postaci ochrony fizyczneju doraźnej z wykorzystanie GI).