Szacuny
5
Napisanych postów
1015
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
2585
hint - trenując wbieganie po schodach, nauczysz się wbiegać po schodach. Zwiększenie szybkości biegu na równym terenie będzie baaaaardzo nieznaczne.
Jeśli chcesz dobrze wypaść na egzaminie z biegu na średnim dystansie, trenuj sprinty, trenuj specyficzne elementy biegowe (np wbieganie to taki element, ale też zbieganie z górki przez długi czas na maksa - sprawia, że "uczysz" nogi szybko pracować, w tym wypadku trenuje się mózg i nerwy, inne elementy wyszukaj na fachowych stronkach) i włącz czasami trening biegu ciągłego, czyli ~85% tętna przez powiedzmy godzinę. Niektóre zmiany adaptacyjne zachodzą tylko podczas takiego treningu.
Szacuny
204
Napisanych postów
11365
Wiek
42 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
86828
tommo666 - tym treningiem na schodach bezpośrednio wpłynę na polepszenie mojego VO2MAX - a będzie miało to oczywiste przełożenie na wszelkie treningi, nieprawdaż?
Robię wszelkie treningi, przede wszystkim interwały po płaskim.
Ale nawet na logikę, jeśli obecnie robię 595 m na schodach w 3:05 i uda mi się zrobić powiedzmy 700 m w tym samym czasie to na pewno poprawi się mój czas na dystansie adekwatnym, tylko "po płaskim".
Szacuny
5
Napisanych postów
1015
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
2585
vo2max to nic innego, jak ilość tlenu, którą mięśnie są w stanie spalić w jednostce czasu. Ale jest jeden problem. Taki np Korzeniowski ma wręcz kosmiczne vo2max, podnosił sobie nawet testosteronem co sam przyznał. I co? I kupa, na maratonach gdzieś za co zdolniejszymi amatorami się znajduje, zawodowcy o pół godziny go wyprzedzają. Podobnie ten genialny kolarz, Lance czy coś takiego - kosmiczne vo2max, ale jak spróbował biegać, wyszła wielka kupa. Mam kumpli którzy 2 lata amatorsko biegają i robią lepsze wyniki.
Problem tkwi w tym, że oni mieli co prawda kosmiczne spalanie tlenu przez mięśnie, ale to były całkowicie inne mięśnie niż te, które są używane w czasie biegu, a także miały zupełnie inny zakres ruchu. W praktyce oznacza to, że startując w biegach górskich, np w tegorocznym biegu na Śnieżkę (będzie za około miesiąc) rozwaliłbyś przeciwników, ale na prostej oni by Ciebie zniszczyli.
Gdyby było inaczej, sprinterzy i średniacy trenowaliby non stop hill running, a w praktyce nikt tego nie robi, za wyjątkiem wąskiej grupy specjalistów od biegów górskich.
Czyli moja rada - schody rób, bo siła biegowa to jeden z fundamentów na którym buduje się szybkość, ale nie częściej niż 2 razy na tydzień i z mniej niż połową tego obciążenia, które robisz, bo po prostu tracisz siły które możesz wykorzystać na ćwiczenia które dużo więcej dadzą. Skup się na innych elementach, na jakich - to już zależy od tego, jaki dystans będziesz miał na egzaminie.
Aha, jeśli bardzo zależy Ci na wynikach egzaminu, odżałuj parę groszy i zrób badania krzywej tlenowej i mleczanowej w jakimś laboratorium dla sportowców. Przyda się, chociażby bieg ciągły powinno się ćwiczyć tuż pod "progiem mleczanowym", tego nie da się "wyczuć" bez pomocy laborki.
Szacuny
204
Napisanych postów
11365
Wiek
42 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
86828
tommo666 : vo2max to nic innego, jak ilość tlenu, którą mięśnie są w stanie spalić w jednostce czasu. Ale jest jeden problem. Taki np Korzeniowski ma wręcz kosmiczne vo2max, podnosił sobie nawet testosteronem co sam przyznał. I co? I kupa, na maratonach gdzieś za co zdolniejszymi amatorami się znajduje, zawodowcy o pół godziny go wyprzedzają. Podobnie ten genialny kolarz, Lance czy coś takiego - kosmiczne vo2max, ale jak spróbował biegać, wyszła wielka kupa. Mam kumpli którzy 2 lata amatorsko biegają i robią lepsze wyniki.
A to wynika z tego, że próbujesz przesadzać kolesia z jednej dyscypliny do drugiej. I w jednej on może wymiatać, a w drugiej już niekoniecznie. I akurat VO2MAX ma tu dużo mniej do powiedzenia, biorąc pod uwagę całokształt wysiłku.
tommo666 : Problem tkwi w tym, że oni mieli co prawda kosmiczne spalanie tlenu przez mięśnie, ale to były całkowicie inne mięśnie niż te, które są używane w czasie biegu, a także miały zupełnie inny zakres ruchu.
Albo te same mięśnie, tylko zupełnie inna aktywność/rodzaj pracy.
tommo666 : W praktyce oznacza to, że startując w biegach górskich, np w tegorocznym biegu na Śnieżkę (będzie za około miesiąc) rozwaliłbyś przeciwników, ale na prostej oni by Ciebie zniszczyli.
Nie rozumiem, skoro oni trenują w biegu pod górę to tam by mieli przewagę, na płaskim terenie - ja.
tommo666 : Czyli moja rada - schody rób, bo siła biegowa to jeden z fundamentów na którym buduje się szybkość, ale nie częściej niż 2 razy na tydzień i z mniej niż połową tego obciążenia, które robisz, bo po prostu tracisz siły które możesz wykorzystać na ćwiczenia które dużo więcej dadzą.
Robię i nie zauważyłem żadnych spadków siły etc. Paradoksalnie, robię więcej i cięższych interwałów niż kiedykolwiek.
tommo666 : Aha, jeśli bardzo zależy Ci na wynikach egzaminu, odżałuj parę groszy i zrób badania krzywej tlenowej i mleczanowej w jakimś laboratorium dla sportowców. Przyda się, chociażby bieg ciągły powinno się ćwiczyć tuż pod "progiem mleczanowym", tego nie da się "wyczuć" bez pomocy laborki.
I co jeszcze, BUTY projektowane przez NASA? Opływowa koszulka od specjalistów z Korei?
IMO na tym poziomie to bez sensu.
***
Saul - tak.
Zmieniony przez - _Knife_ w dniu 2009-06-23 11:07:56
Dzisiaj ostrożna próba powrotu do podciągania po zapaleniu kaletki stawowej lewego łokcia, punkcji i kuracji kortykosteroidami. Nic nie boli, nic nie puchnie - a wyniki w podciąganiu siłowym nachwytem na poziomie życiówki - więc przerwa dobrze mi zrobiła.
Interwały - cholernie ciężko już te 40-tki - ze względu na spadek tempa nie robiłem więcej.
Łydki napieprzają jak cholera (codzienne bieganie), ale jakoś po ich rozruszaniu daję radę.
Zmieniony przez - _Knife_ w dniu 2009-06-23 15:59:18
Szacuny
9
Napisanych postów
4097
Wiek
43 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
28862
Mógłbyś Knife dwa słowa od siebie na temat kortykosteroidów? Na co można stosować,w jakiej postaci brałeś, czy pod nadzorem lekarza, czy trzeba receptę, jakie skutki uboczne, w jakim czasie można spodziewać się poprawy?
Zmieniony przez - grrubas w dniu 2009-06-23 17:10:12
Szacuny
204
Napisanych postów
11365
Wiek
42 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
86828
grrubas - nie stosowałbym w życiu "na pałę" podobnych środków, bo lista skutków ubocznych jest bardzo długa. Zresztą wątpię by ktoś miał dostęp do tych środków, bo są tylko i wyłącznie apteczne, na receptę (HALO, preprarat co dostałem DIPROPHOS TO NIE ANABOLIK TYLKO KATABOLIK = może spalić mięśnie, powodując katabolizm. Więc poszukiwania u dilów są skazane na porażkę )
Lekarz zastosował mi 1 ml preparatu opartego na oleju, do stawu łokciowego. To też jest niewskazane, bo niszczy chrząstkę stawową = rozwala staw. Ale jednorazowa aplikacja oznacza więcej korzyści niż wad.
I podejrzewam, że większość tych środków tylko zamaskuje i nieco złagodzi sprawy ze stawami. Tak naprawdę na zniszczone stawy nie ma lekarstwa - dlatego najważniejsza jest profilaktyka.
Zresztą co ja tu będę pisał, rozmawiaj z ortopedami, chirurgami itd. itd. itd.
PS. pozdrawiam wszystkich co maskują odniesione urazy stawów stosując np. deca-durablin (nandrolone) - ma się to tak do usunięcia problemu jak branie środka przeciwbólowego na zakażenie zęba (zamiast wizyty u dentysty). Jedynie z teorii działania deci wynika wpływ na syntezę kolagenu w organizmie.
Teoretycznie niewielkie dawki testosteronu mogą wpłynąć na syntezę kolagenu i nieco poprawić funkcjonowanie stawów. Z drugiej strony duże dawki testosteronu niszczą stawy.