Jeśli chodzi o jedzenie to nie jedliśmy aż tak dużo na mieście. Ja zawsze szybko mam dość knajpowego jedzenia także dozowalismy sobie tę przyjemność.
Wiedziałam tez gdzie chcę zjeść, także obyło się bez niemiłych niespodzianek, wszystko mi smakowało
Na pewno trzeba było zaliczyć hamerykanskiego burgera, także to jedliśmy w knajpce na Santa Monica. Bardzo smaczny Burger chociaż ten precel był lepszy
To niewyględne ravioli z pulpetami jedliśmy w SF, w małej włoskiej knajpce, która miała w ofercie chyba tylko pięć dań - bardzo smaczne i sycące.
Był oczywiście ten drive in w SF tez
tam miałam stejczka z trzema jajkami i ziemniakami. Jeszcze do tego przynieśli mi tosty z dżemem lol. Mistrzowie kompozycji
tutaj chciałam isc dla samego doświadczenia klimatu knajpki z lat 50’ ale jedzenie było naprawdę spoko - szczególnie ze byliśmy mega wygłodniali bo przeszliśmy SF wszerz na pieszo.
Zmieniony przez - missInvincible w dniu 11/10/2018 22:25:42