[blog] Brudna miska by georgu- Trening na bazie 5/3/1 Boring But Big

to było gratisowe białeczko

Pewnie, cały ser wchodzi lekko ;)

04.01.2018

Dzisiejszy dzień to jakaś masakra. Postawiliśmy pociąg w Skarżysku na 30min z mojej winy. Było pisanie wyjaśnień do dyrektora, później konferencja telefoniczna z dyrektorem. Jak rozejdzie się po kościach to będzie rewelacja. Ale szykuję się, że polecą mi po premii pewnie z 30%, ale cóż. Życie. Jeszcze musiałem Naczelnika spytać czy jutro mogę urwać się 2h wcześniej z pracy, bo wymieniają nam jutro okno w mieszkaniu No kur... rewelacja Ale odczekałem trochę aż emocje trochę opadną i dawaj. Wchodzę i
- Panie Naczelniku, przyszedłem Pana jeszcze podręczyć.
- No dawaj.
- Pasuje mi jutro wyjść wcześniej 2h, bo mają mi przyjechać wymieniać okno w mieszkaniu.
- Dobra luz.
Nie spodziewałem się, że się zgodzi po dzisiejszym dniu

Po pracy po połowie dnia w stresie wróciłem wyebany jak koń po westernie. Ale nawet zebrałem się na trening. Odpuściłem w ogóle ciężary, a pobawiłem się na większą ilość powtórzeń niż zwykle. Poleciały siady, wyciskanie hantli na skosie z supinacją, ściąganie wyciągu górnego, przyciąganie drążka wyc dolnego do klatki, łamana na biceps i wyciskanie podchwytem. Wróciłem styrany jak... Co do jedzenia standardzik- jajówka Dorzuciłem buły bo treningowy to węgle żeby zagrały




W pracy standard Płatki ryżowe i podróba cookie crisp zalane WPC. Dziś truskawka- że niby owoce


Wleciał też obiad z wczoraj, tylko zdjęcie zapomniało się zrobić Opiekane ziemniaki z mięsem mielonym i sosem czosnkowym.


Po treningu to samo WPC + żelki Akuku. Fajne są muszę kiedyś zrobić bezpośrednie starcie tych żelków z tymi z Lidla. Ciekaw jestem, które okażą się lepsze.



Ostatni posiłek naleśniki z serem zmieszanym z jogurtem waniliowym i brzoskwiniami. Na szczęście nie musiałem smażyć naleśników, bo moja M. zrobiła to rano



Końcówka dnia upłynęła pod znakiem przygotowywania mieszkania pod wymianę okna. Czyli jutro 6h w pracy i fajrant. Oby już bez excesów


Zmieniony przez - georgu w dniu 2018-01-04 21:59:11

ale się czepiają, to że gdzieś pociąg stał to nikogo nie dziwi, więc pasażerowie na bank nie mieliby Ci tego za złe
te naleśniki tak pięknie się do mnie uśmiechają.....

Życie
Mam nadzieję, że rzędzie się po kościach. Zresztą ważniejszy temat to rozwiezienie ludzi po Sylwestrze w Zakopanym. Tam to się dantejskie sceny odgrywały podobno Kolega co jechał za maszyniste mówił że nawet mu facet nożem groził przez szybę w drzwiach od lokomotywy

Dziś bez jedzenia, ponieważ nie było nic ciekawego do wrzucenia
Ale najważniejsze, że okno wymienione i jutro jedziemy do Białki na deskę
Myślę, że jutro będzie więcej zdjęć

Przy okazji zachęcam do głosowania: https://www.sfd.pl/Najlepszy_blog_Grudnia__głosowanie_-t1159843.html 

Masz coś do Skarżyska

anubis84

Masz coś do Skarżyska

Ok 24.01 będę miał plany do podania do Skarżyska, a co?

Ostatnio podrzucałem siostrę na pociąg i dojechaliśmy akurat na czas i ledwo zdążyła się zabrać, byłem w ciężkim szoku bo zazwyczaj to w połowie drogi do domu już byłem zanim ją pociąg zabrał ;)

06.01.2018

Sobota- Trzech Króli stała pod znakiem aktywności fizycznej nieco innej niż zazwyczaj. Byliśmy umówieni z kolegą z którym mieszkaliśmy podczas studiów na wypad do Białki Tatrzańskiej na deskę. Załapał się też mój brat Także spędziłem miło dzień w 4 osobowym składzie Kolega jechał z Mielca do Krakowa i później już razem we czworo do Białki. Umówiliśmy się o 7 u nas w mieszkaniu. Kolega przyjechał nawet przed czasem, my oczywiście 10 minutowy poślizg Z mieszkania wyjechaliśmy gdzieś 10-15 po 7. Do brata na akademik i później już do Białki. Po drodze chyba w Nowym Targu trafiliśmy chyba na jakieś okazjonalne loty balonami.



Planowaliśmy być gdzieś po 10, ale o dziwo jak na wolną sobotę ruch był mały i byliśmy chyba ok 9:30. Rozpakowaliśmy sprzęt, wypożyczenie sprzętu dla mojej Moniki i idziemy oglądać stok A obawy były, bo ciepło od rana, słoneczko świeciło.



O dziwo okazało się, że wcale nie jest źle, ba jak na warunki atmosferyczne to stok był rewelacyjny. Ustaliliśmy plan działania. 4h karnet po tym się spotykamy na dole, wciągamy jakiś obiad i powoli kierujemy się do domu. Chłopaki głównie jeździli samy natomiast ja z Moniką by coś tam ją jeszcze podszkolić.



Mimo pogody jak już wspomniałem stok był świetnie przygotowany. Ok 12:30 pojawiły się muldy, ale mi to akuratnie pasowało, bo było sporo luźnego śniegu, a takie warunki lubię najbardziej



Nawet zrobiłem sobie sweet selfie



Nawet foto z narzeczoną















Ok godziny 15 po jedzeniu spakowaliśmy się i droga powrotna. Ruch był nieco większy niż rano, ale mimo to jechało się 'sprawnie' Wszyscy usnęli, a ja za kółkiem Po całym tygodniu byłem mocno zmęczony, ale dojechałem. Wszak to tylko 100km od Krakowa. Ustaliliśmy, że prawdopodobnie 1 weekend lutego powtórzymy wycieczkę

Na koniec dnia po powrocie czekało nas niestety mycie nowo wymienionego okna


Zmieniony przez - georgu w dniu 2018-01-07 17:55:00