Mam 58 lat, wykonuję pracę za biurkiem, aktywność praktycznie zerowa (ewentualnie lekki spacer po lesie) choć nie ukrywam dostałem karnet pod choinke tylko trzeba znaleźć czas.
Do sedna sprawy - jak widać trochę kg trzeba zgubić , bo koszule już na brzuchu się rozchodzą, mam 178cm i ważę 107kg. Próbowałem wiele diet (naturhouse , jakieś diety cud po 1000kcal, dukany, norweskie itp.) lecz jak widać z różnym efektem - a raczej efektem jojo.
Jakiś czas temu zamówiłem diete przez internet na 2100kcal (wypełniłem ankiete i otrzymałem dietę od podobno dietetyka) z rozkładem 25%B/35%W/40%T, śniadania 5 x w tyg białko/tłuszcz i 2x z węglami (w ankiecie wpisałem , że moim rytuałem w sobotę jest jajecznica ze świeżutkim chlebkiem, a w niedzielę kiełbaski z chlebem).
Schudłem 6kg (o dziwo żona 10kg, a dieta była podemnie układana), ale już mi się znudziło w kółko to samo , a że żonka uwielbia gotować to postanowiliśmy przy pomocy córy wspólnymi siłami ułożyć swój jadłospis. Śniadania pozostają dalej białkowo-tłuszczowe, bo dobrze się po nich czuje a drugi posiłek na słodko (w pracy wszyscy z zazdrością patrzą na moje "deserki").
Zwiększyłem kalorie do 2200, bo z kalkulatora wyszło "Aby utrzymać wagę - 2436 kcal " . Rozkład makro trochę zmieniłem na 25%/40%/35%
Poniżej wrzucam listę moich gotowych posiłków (jeden plik to no tylko śniadania/obiady) a na 2 ostatnich wybrałem posiłki o najwyższych współczynnikach oraz najniższych.
Pojawiają się strączki oraz białko z soji , bo córka takie rzeczy nam szykuje.
Myślicie , że to ma sens?
Posiłki z danej grupy średnio mają:
śniadanie 450kcal 38gB/9W/30T
2 śniadanie : 365kcal 13gB/45W/17T
lunch 440kcal 33B/41W/15T
obiad 640kcal 43B/62W/24T
kolacja 315kcal 27B/42W/4T
Zmieniony przez - tatko57 w dniu 2018-01-03 01:05:29
Zmieniony przez - tatko57 w dniu 2018-01-03 01:10:59