Gdybym wiedział że dodatkowa porcja sernika, pierogów etc jest zależna od tego czy przeżyje to pewnie bym nie zjadł ale wygląd? Fat? Waga?
Nigdy!
Kiedyś się tym bardziej przejmowałem. W wigilię ograniczenia. Do czego mnie to doprowadziło?
Czy mam lepszą forme? Czy zna mnie przez to świat? Czy mam przez to więcej kasy?
Nie!
Więc nie było warto.
Uważam że ta drogą którą kiedyś kroczyłem doprowadziła mnie do tego stanu który jest dziś.
I czy zjem czy nie, to za rok i tak będę w pewnym punkcie które determinuje 12 miesięcy wzlotów, upadków, kilometrów i potu. A nie kilka wigilijnych porcji na które czeka się z rodziną cały rok.
Pozdrawiam
http://www.sfd.pl/tomaszS/_Dziennik_treningowy.-t880903.html DZIENNIK (zapraszam!)
http://www.sfd.pl/Schudłem!!_:_Nowe_fotki_str_4_i_8-t456674.html <- moje historia - fotki.