DJ_DoDoBardzo fajnie, że działasz już nie na minimalnych to trochę ego schowane w kieszeń się pokaże podbudowane :P A poważnie, to czytam wszystkie wpisy i jestem pod ogromnym wrażeniem jaki jesteś zdeterminowany w tym wszystkim, że chodzisz na siłownię na te delikatne treningi, ja zawsze odpuszczałem
a najgorzej jak na trochę poczułem, że mogę sobie pozwolić to dokładałem zaraz do pieca i źle się kończyło, dlatego próbuję brać przykład i staram się jak najbardziej uważać teraz i nie przesadzać no i ......... leczyć, ale z NFZ ciężko strasznie :)
Co do ustawki bardzo fajnie złożony film i ekipa chyba też dobra, ja bym czuł się co najmniej nieswojo, bo pierwszy raz w życiu bym widział, wokół siebie tylu chłopa ciężko trenujących, bo niestety to rzadki widok u mnie na siłowni :) tanktopem Bzyka bym się chociaż mógł wpasować w tłum :P
Zdeterminowany trochę jestem - to fakt, ale głównie dlatego, że moje życie powiązane jest ze sportem od małego, a blisko połowę swego żywota jestem juz związany stricte z tą branżą, ciężko byłoby mi naprawdę obecnie nie dbać o siebie chociaż w małym stopniu. Nie mógłbym być pasibrzuchem lub nie mogę też wyglądać jak osoba zupełnie nietrenująca (a co raz bliżej tego było
), bo o ile w domu jak siedzę nikt prawie mnie nie widzi, to już na jakichś ustawkach, zawodach przede wszystkim, wyjazdach czułbym się co najmniej bardzo dziwnie. To samo miałem zaczynając swoją przygodę w branży suplementów, jako sprzedawca w sklepie, jednym z największych w całym kraju sklepów stacjonarnych, z wyrobioną renomą etc. Jak tam przyszedłem w wieku bodajże 18 czy 19 lat, trenowałem sobie już coś oczywiście jak większość z nas, ale tam szybko mnie przestawiono na to, że z kanapeczkami, którymi początkowo przyjeżdżałem do pracy to wiele nie zdziałam
i muszę to zmienić.
Prawie codziennie do sklepu zaglądali dotyrani goście, wielu zawodników, znanych osób z różnych branży i nie tylko, przychodzili różni sportowcy, znane osobistości, ale oczywiście większość normalnych - przeciętnych - siłownianych zapaleńców, szybko musiałem się wziąć za siebie i wyglądać chociaż na tyle, aby gość / babka nie pomyśleli
"co to za leszcz próbuje mi wcisnąć zestaw za kilkaset złotych" mimo, ze juz wtedy moja wiedza teoretyczna w tym zakresie była znacznie ponadprzeciętna (skromny) , to jednak wygląd musiał po części o tym też świadczyć. Stąd tak zostało do dziś i dzięki temu, nie mogę siedzieć na dupie i nie robić zupełnie nic.
Obecnie nie mógłbym przestać trenować, już nawet jak jestem do tego zmuszony przez kontuzję, jak teraz nadgarstek, wcześniej krótsze przerwy związane np. z problemem z barkami, skręconym łokciem itp. to i tak robię chociaż jakieś cardio lub coś, co pozwala mi czuć się chociaż w małym stopniu, jakbym był nadal w treningu.
Oczywiście kiedyś było tego więcej, były inne sporty, próbowałem to łączyć i jakoś się udawało ale tez nie było efektów w zmianach sylwetki na "+", bo za dużo.
Teraz już znacznie mniej lub wcale nie ma grania w siatkówkę, piłkę nożną... ale też inne rzeczy, bardziej poważne na głowie, nie jestem już przecież w liceum
i nie mam luzu po szkole na różne sporty oraz dorywczą pracę w lato czy weekend (jak to miało kiedyś miejsce)
Trzeba myśleć przyszłościowo, a ja mam kilka ambitnych celów jeszcze do osiągnięcia w swoim życiu i do tego będą dążył. Na razie wszystko o czym kiedyś marzyłem - to mam, oby tak było dalej. Powoli do celu - jakie to niby proste ;)
Ja oczywiście już bym chętnie chciał potrenować jakimś fajnym planem treningowym , z bazowymi ćwiczeniami, rampami , progresją itp dorzucić tam i ówdzie obciążenia, ale też wiem, że do niczego dobrego by to nie doprowadziło. Cięzko mi stwierdzić jak to będzie za 2 miesiące,gdy planuję wlasnie zacząć jakiś etap budowy masy. Czy będzie ok z ręką, czy nie ale spróbować - spróbuję, niewiele mam do stracenia.
Już od połowy marca leczyłem rękę, robiłem przerwy, badania, stosowałem
peptydy i inne cuda - i niewiele się poprawiało, obecnie wróciłem do lekkiego treningu, trochę zmieniona terapia fizjo i jest od kilku tygodni stopniowa, zauważalna poprawa. Co będzie dalej to się okaże, docelowo muszę być zdrowy jak ryba bo nie zamierzam w wieku 31-32 lat czuć się jak osoba nie w pełni sprawna. Tak więc jak nie przejdzie to zdecyduje się pewnie na jakieś dalsze badania, zabiegi aż do skutku. Najpierw się konkretnie wyleczę, a potem powrócę do treningu siłowego. Oczywiście to ten najmniej optymistyczny scenariusz, o którym wolę nie myśleć.
Co do ustawek to nie przesadzaj :) ja teraz też się tak mogłem czuć, a tak nie było ;) zresztą prawie zawsze jest bardzo duży rozstrzał między wyglądem ludzi, czy ich wagą tutaj też było pewnie od niecałych 70kg Tomka po pewnie 115kg Wiktora. Czasami bywało jeszcze grubiej, jak np. trenowały dziewczyny i był sobie taki Luki na ustawce w Warszawie
CzawajNo to weekend mega, tyle sie dzialo u Ciebie!
Od kompa czasem az milo odejsc, no ale co innego jak to praca- to jeszcze milej
ale trzeba nadrabiac.
Fizjo super sprawa, ponastawia to i moze miejsza sie bole i promieniowanie na konczyny gorne. Tez mam jeszcze sesje, tyle, ze u masazysty do wykorzystania
Zupka brzmi swietnie- wystarczymi,ze jest mieso i durum
Makaron jest the best- dzis wsune go okolo 400gr
Tym bardziej, gdy to jest praca tak naprawdę bez końca, forum się nie zatrzymuje. Nie mogę tutaj wcisnąć pauzy i nie pozwolić ludziom pisać, aby mieć w poniedziałek mniej do nadrabiania
a ja muszę mieć każdy nowy temat na uwadze, na całym forum + setki jak nie tysiące obserwowanych, a oczywiście forum to też tylko jakiś % całości obowiązków, bo jest tego znacznie więcej. Jednak weekend letni, który mogłem spędzić w taki sposób zawsze będzie miał pierwszeństwo nad pracą, które nie muszę wykonywać, bo sob-niedziela oficjalnie to dni wolne :) Kiedyś inaczej do tego podchodziłem, ale też nie było rodzinki, no i początkowo blisko 10 lat łączyłem pracę w sklepie + pracę na forum, więc tym bardziej musiałem to rozkładać w czasie i często w weekeend miałem sporo do robienia, sam fakt ze w sklepie siedziałem co sobotę od 10 do 15 ;)
Makaron jest kozak, tez wolę to źródło ww ponad wszystkie inne (poza może ziemniakami, ale te rzadko lecą u mnie ze względu na czas przygotowania) , za to ryz/kasze itp zawsze były na końcu ,chociaż z racji wygody i szybkości przygotowania wpadają najczesciej, co zrobić. Najchętniej to bym jadł codziennie pieczoone lub chociażby gotowane (jak dzis - ponizej) ziemniaczki, ale już dzisiejsza porcja mnie do tego skutecznie zniechęca
GugcioTaki reset bez kompa tez by mi dobrze zrobil ale mi by trzeba zabrać wszystko i wywiezc w p***u gdzie nie ma netu
nawet bedac na rybach w przerwie na zarcie przegladalem sfd
Powoli idziesz do przodu, to super, jeszcze troche sie przemeczysz, pozbedziesz sie kontuzji i urazow i dasz do pieca, tego Ci zycze Kuba
Oby tak było, bo muszę pokazać sobie, że jeszcze życiowa forma przede mną
dzięki!
opalinhoCzawaj
Zupka brzmi swietnie- wystarczymi,ze jest mieso i durum
Makaron jest the best- dzis wsune go okolo 400gr
Ja wczoraj własnie ryż z kurą zalałem do pelna pojemnik zupą kalafiorową made by Żona - extra opcja, podobnie jak np. pomidorowa z soczewicą.Polecam. Natomiast makaron na masie super, bo nie brzydnie mi wcale tak redukując za szybko sie robię po nim głodny. Wolę ryż lub kasze - zwyczajnie mnie mocniej nasycają.
Dokładnie, taki wariacje są czesto fajną sprawą. To jak moja 'pomidorowa' , czyli szybki i prosty przepis na zupke a'la pomidorowa z odpowiednią ilością ww (z ryżu) i białka (z piersi kurczaka), całość bardzo szybka do zrobienia i mega smaczna, na bazie passaty. Pewnie na dniach zrobię ,bo mi wlasnie dzisiaj chodziła po głowie;)