Posumowanie treningu było wczoraj, dzisiaj jeszcze podsumowanie poprawy sylwetki:
Waga: 59.5kg (+1kg)
Pas: 70 (+0)
Udo: 48,5cm (+0,5cm)
Klatka: 90/95cm (+2/2cm)
Ramię: 29cm (+1cm)
Łydka: 35cm (+1cm)
Przedramie: 28cm (niemierzone wcześniej)
Lustro:
-barki-niewielka poprawa, trochę się zaokrągliły i uwidoczniły (nie mylić z poprawą waskularyzacji)
-ramię-biceps niewiele o ile coś się poprawił, ten centymetr to zasługa głównie tricepsa, który się bardzo poprawił, szczególnie najbardziej wewnętrzna głowa, i lepsza jakość mięśnia, lepsza waskularyzacja, widoczność, wystaje bardziej MIODZIO :)
-klata- bardziej wypukła i nabita
-najszersze-niewielka poprawa
-czworoboczny-nieocenie nie mam jak
-prostowniki-bardziej nabite i mocniejsze
-brzuch-dzisiaj wydawało mi się jakby troszkę się podlał ale pewnie przesadzam, skośne się poprawiły, szczególnie gorzej wyglądające lewe, z prawej strony prawie mam cale widoczne i wyrobione
-uda-bardziej nabite, niewiele większe, ale mocniejsze i lepsze
-łydki-zmianę zauważyłem głównie dzięki taśmie i mierzeniu, tak to nie zwróciłem uwagi
Postęp mnie zadziwił, do tego stopnia, że zacząłem się zastanawiać czy to nie za szybko, ale pewnie min.50% z przybyłej wagi to kompensująca się woda. Chociaż nie powiem jak chwyciłem za metr krawiecki to oczy mi wychodziły z orbit ze zdziwienia :p Szczególnie klatka i ramię (głownie triceps). Martwi mnie za to, słaby rozwój najszerszego grzbietu, barków, biecepsa i ud. Ale to dopiero tydzień, za krótki czas aby cokolwiek się zmieniło :) Zobaczymy co będzie dalej, jutro musi być ogień na rozpoczęcie tygodnia!! Trzymajcie kciuki :)
PS: Tak celowo, staram się usuwać ze zdjęć górę głowy, ponieważ musiałem stanąć przed wyborem "karnet na siłownie czy wizyta u fryzjera", teraz mam jeden wielki krzak na głowie i niestety nie mam perspektyw na poprawę sytuacji, ach gdyby pieniądze spadały z nieba i nie trzeba by było pracować dorywczo, żeby docisnąć masę i tak ograniczając wydatki do minimum...
Na plus ogółem, najbardziej z zaleceń trenera spodobało mi się, że warzyw nie wliczam, taka mała zmiana, a mogę jeść lepiej o wiele, ponieważ warzywa dawały do bilansu 15g białka marnej jakości (teraz te 15g to dwa jaja-chyba nie trzeba porównywać) i 200kcal dodatkowe uwolnione. Mała zmiana a to ona przesądziła, że zacząłem rosnąć, bo kalorii nie dodawaliśmy.
Co prawda nie do wszystkich zaleceń się zastosowałem, olej rzepakowy ma wylecieć na koszt lnianego, ale zdecydowałem dokończyć butelkę (jutro powinno to nastąpić) od poniedziałku jako olej serwowany będzie olej lniany (poleci ktoś sklep gdzie można go kupić tanio i dobrej jakości?
Mleka też ubyło z diety wedle zaleceń.
Trochę ciężko z pełnością żołądka przy takiej ilości żarła i wody, ale nie jest to taki duży problem na razie nie trzeba mu zaradzać.
Pojawiają się też codziennie gazy niestety i to w dużych, śmierdzących ilościach...wiem, że to wina dużej ilości jedzenia jak na mój rozmiar...ale to nie robi problemu, towarzysze jeszcze się nie skarżą, bo to kontroluje ;p
Dalej nic wielkiego i tutaj zmian raczej nie będzie, na nic więcej kasy nie mam...
PS: Widzieliście przeceny w biedrze? Pepsi Max 1,12zł/l i powiększone Black'i GOLD 330ml (zero też) za 1zł/szt
To chyba tyle, może brakować wiele rzeczy, to moje pierwsze podsumowanie i nie wiedziałem za bardzo co pisać. Piszcie, komentujcie, jestem bardzo otwarty na ludzi i lubię z kimś porozmawiać na jakiś wspólny ciekawy temat :)