Bieganie z piątku, kolejna, trzecia piętnastka w tym tygodniu. Pierwsza 5:28 / druga 5:26 / trzecia 5:25, jutro 25km i będę zmęczony biegowo (70km w 7 dni w czterech rozdaniach). Nie wiem jeszcze jak rozegrać przyszły tydzień - w niedzielę maraton i muszę jakoś delikatnie zejść dystansów.
.
Dzisiaj pływanie w basenie. O ile pływanie za dziewczynami, które dopiero po kilku razach załapują, że może mnie warto puścić przodem jest nawet do przeżycia
to i owo w powiększeniu pozwala zapomnieć o rekordach hehe, to pływanie za upartym i ciut wolniejszym żabkowiczem jest wk***iające. Pływałem dzisiaj 2h i powiem Wam, że niektórzy mają wrodzoną złośliwość. Po moich 4km byłem już zmęczony, wiadomo, ale swoje pływałem, na tor wpadł właśnie taki żabkowicz. Wyprzedziłem go SIC trzy razy, przed czwartym zatrzymał się przy ścianie - myślę git, zrozumiał. Uwierzycie lub nie, ale postał tam moje 4 długości, żeby tuż przed moim odbiciem wystartować na świeżo i mnie blokować, oczywiście trafił na mnie więc jeszcze na tej samej długości dostał baty
potem znikł w czasoprzestrzeni a ja dojechałem pierwszy raz w życiu do 5km w warunkach basenowych.
Zmieniony przez - Ronin78 w dniu 2015-09-26 13:50:01