Odchudzanie - zakończyłem 24 lipca.
Od tamtego czasu dietę starałem się trzymać, i generalnie można powiedzieć, że poza kilkoma dniami wyszło to ok.
Mniej więcej od 2 tygodnia sierpnia, mój plan został zmodyfikowany pod względem ilości dostarczanych kalorii.
Sam system diety cyklicznej pozostał bez zmian.
W praktyce wyglądało to tak, że:
- pn, wt, śr - zjadałem około 1700kcal - czyli +- tyle co na redukcji (może odrobinę więcej - węgle przed treningiem w małej ilości)
- czwartek, piątek - ładowanie i tutaj kalorii było sporo - oczywiście z węgli
- sobota, niedziela - obniżenie kaloryki mniej więcej do poziomu równego zeru.
No i tak minęły te 2-3 tygodnie, gdzie gdyby nie to, że w czasie wyjazdu miska nie była jakoś bardzo skrupulatnie trzymana, to praktycznie różnica w sylwetce/wadze i obwodach byłaby niezauważalna.
Aktualna waga to około 3kg na plus w porównaniu do dnia zero - czyli po odwadnianiu, obwody +-1-3cm, fałdy bez zmian.
Przypominam, że zacząłem jeść węgle, a więc woda na pewno podeszła.
Wizualnie w dalszym ciągu bardzo fajnie.
Na pewnie nie tak jak w dzień fotek, ale mnie bardzo odpowiada.
Więc wniosek prosty - nie ma żadnej cofki, jojo itp.
Teraz co jest i co będzie przez następne tygodnie/miesiące.
Przede wszystkim IF:
okno żywienia - 10h - od godziny 13 do 23. Trening o 16.
Kolejna rzecz to zwiększenie udziału tłuszczy w diecie kosztem węgli.
I tak średnia tygodniowa podaż kcal (4 dni treningowe i 3 nie treningowe) wynosić będzie około 2900kcal.
W tym będzie około 190g białka, 100g tłuszczu i 340g węgli (około 45g błonnika).
Następna sprawa to jeden dzień niskich kalorii (analogicznie do redukcji, gdzie miałem jeden dzień wysokich kalorii) - czyli w moim przypadku niedziela - z podażą na poziomie 2000kcal.
Wszystkie te zabiegi mają na celu oczywiście jedno - budowę dobrej jakościowo masy, przy minimalizacji odkładania tkanki tłuszczowej.
Suplementacja: przed treningiem arginina+cytrulina+show time, do tego witamina C oraz omega 3.
W mojej diecie znalazło się miejsce na: marsy, musy owocowe, lody, śmietanę, żelki.
Trening bez zmian: FST-7.
To tyle, teraz czas wziąć się solidnej roboty :)