Martwy ciąg to tzw. złote ćwiczenie. Angażuje praktycznie każdy jeden mięsień ludzkiego ciała. Oczywiście jeśli mówimy o prawidłowo wykonanym ćwiczeniu, tzn. ciągnięciu ciężaru z martwego punktu (podłogi/podstawek). Absolutnie nie wykonuje się go na końcu, kiedy ciało jest zmęczone ćwiczeniami (chyba, że bardzo duże doświadczenie i operujesz zaawansowanymi planami treningowymi).
Jest różnica pomiędzy "trenerem personalnym" a trenerem. Ten pierwszy to osoba zatrudniona w klubie fitness, która skończyła jakiś tam kurs i niekoniecznie ma pojęcie o ludzkiej anatomii i fizjologii wysiłku (90% przypadków). Ten drugi to natomiast opiekun sportowców, zwykle sam ma za sobą karierę i jego wiedzy i doświadczenia zanegować się nie da.
Patrząc na ten plan treningowy, Twoja znajoma zalicza się do tej pierwszej grupy. Przykładowo: masz ten sam plan treningowy >2 lata i rzekomo nie ma konieczności jego zmiany? Pani rozdrabnia się na przednie i tylne aktony barków i przedramiona, a nigdzie nie widać podstawowych wielostawowców na wolnych ciężarach. Przysiad na maszynie Smitha? Prosta droga do zamordowania kolan i lędźwi ze względu na nienaturalny ruch (to urządzenie wykorzystywane jest przez bardzo doświadczonych kulturystów oraz w rehabilitacji). Martwy ciąg po ćwiczeniach brzucha? To już szczyt głupoty i ryzykowanie kontuzji - zmęczenie stabilizatora jakim jest brzuch powoduje zlamanie pozycji technicznej w tym ćwiczeniu. Oczywiście mówimy o operowaniu logicznmi ciężarami, powiedzmy 3/4 masy ciała a nie sztangą 20 czy 30kg. Po 2 latach treningów powinnaś robić przysiad i martwy ciąg z minimum 1-1.5x masa ciała.
Choć patrząc na to wszystko w sposób obiektywny, to wysuwam tezę, że Ty po prostu nie potrafisz ćwiczyć siłowo i machasz ciężarkami.
Poza zdjęciami sylwetki daj też filmy z przysiadów bez obciążenia i z siadania na krzesło.
Zeby dodać foty kliknij "Wyślij odpowiedź" i tam będziesz miała (pod oknem wypowiedzi) masz "Choose file" czy jakoś tak.
Zmieniony przez - Martucca w dniu 2012-06-27 15:25:55