Jako że jest niedziela wieczór i nudzi mi się, a poza tym od jakiegoś czasu zrzucanie smalcu stanęło w miejscu, znudził mi się trening, musiałem zmienić dietę, najszła mnie taka rozkmina egzystencjalna
Najsamprzód odczucia po dwóch dniach
nowej diety:
-wygląd na wielki minus (jak by podlany wodą, żyły poznikały)
-rewolucje żołądkowe
brzuch wydęty, a pożądnie wysrać się nie mogę
-samopoczucie jak by na lekki plus, ale jeszcze ciężko powiedzieć.
Tak czy inaczej diety nie zmianiam, utnę tylko jeszcze trochę węgli
Trening:
5 dni treningowych to jednak za dużo na taką ilość kcal, wracam do 4. Poza tym znowu będzie to split z partią 2x w tygodniu. Jeden dzień ciężki, rampy 5, 8, raczej złożone ćwiczenia, drugi lekki, 12-15 powtórzeń,
serie łaczone i takie inne duperele. Dokładnie jeszcze nie wiem jak to będzie wyglądało, jutro przed wyjściem na siłkę coś wymyślę
Aero:
Od jutra w dni treningowe z rana 25 min i po siłce 20 min, w dwa nietreningowe z rana 30 min. Ogólnie w tygodniu wyjdzie 40 min więcej niż do tej pory, więć powinno być dobrze
No i to koniec mojego pyerdolenia