SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Igrzyska Olimpijskie - LONDYN 2012

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 15339

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Mistrzyni świata z 2009 r. i wicemistrzyni Europy z 2010 r. w biegu na 3000 metrów z przeszkodami Marta Dominguez po urodzeniu dziecka wraca do startów. Celem 35-letniej Hiszpanki jest zdobycie medalu olimpijskiego w Londynie.

Pierwszym sprawdzianem formy po urodzeniu dziecka będzie dla niej bieg w Madrycie na 10 km, który odbędzie się 30 października.

- Przygotowania idą zgodnie z planem, trochę daje o sobie znać pachwina. Jeśli nie przyplącze się żadna kontuzja, to będę bardzo dobrze przygotowana do igrzysk. Medal olimpijski to moje marzenie, coś o czym śnię - powiedziała szczęśliwa mama pięciomiesięcznego synka Javiera.

Mężem Dominguez jest były płotkarz Diego Bercianos.

Biegaczka z nadzieją wybiega w przyszłość nie tylko z powodu szczęśliwego życia rodzinnego i powrotu do treningów, ale także oczyszczenia z podejrzeń w aferze dopingowej. W grudniu 2010 r. została zawieszona w prawach wiceprezesa hiszpańskiej federacji lekkoatletycznej (RFEA) w związku z operacją antydopingową prowadzoną przez tamtejszą gwardię cywilną.

moderator sprinterek

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Najnowsza odpowiedź. Aktualizacja:
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Białorusinka Nadieżda Ostapczuk, której odebrano złoty medal igrzysk olimpijskich w Londynie w pchnięciu kulą za pozytywny wynik testu antydopingowego, została zdyskwalifikowana na 12 miesięcy przez białoruską agencję antydopingową (NADA). W organizmie lekkoatletki znaleziono steryd anaboliczny.

31-letnia Ostapczuk mogła liczyć na łagodniejszy wymiar kary po tym, jak jej trener Aleksander Jefimow przyznał, że celowo podał jej steryd w posiłku. Standardowa kara za doping wynosi bowiem dwa lata.

- Jefimow oświadczył, że zabronioną substancję - metenolon - dodał do jedzenia Ostapczuk bez jej zgody. Trenera martwiła słabsza dyspozycja podopiecznej w startach poprzedzających igrzyska w Londynie - poinformował na konferencji prasowej Aleksander Wanka, szef NADA.

Za ten czyn szkoleniowiec zdyskwalifikowany został na cztery lata. - On przyznał się do winy - potwierdził Wanka.

Ostapczuk przez cały czas zaprzeczała przyjmowaniu niedozwolonych środków, twierdząc, że dwie kontrole antydopingowe zrobione tuż przed igrzyskami niczego nie wykazały.

- Od kwietnia kontrolowano mnie 16 razy. Trzeba być idiotą, by zażyć doping tuż przed zawodami, szczególnie jeśli jest to steryd, a wiadomo, że będzie się sprawdzanym co najmniej kilka razy - powiedziała przed miesiącem Ostapczuk.

Mistrzyni świata z 2005 roku i mistrzyni Europy z 2010 wygrała konkurs olimpijski z wynikiem 21,36 m. Z kolei w lipcu tego roku uzyskała w Mińsku aż 21,58 m, co jest najlepszym rezultatem na świecie od 1998 roku. Po dyskwalifikacji Białorusinki złoto przypadło Valerie Adams z Nowej Zelandii.

Zmieniony przez - sprinterek w dniu 2012-09-12 08:14:17

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
80 km marszobiegu na lodowcu w Islandii na wysokości 1300 metrów w temperaturze spadającej do minus 15 stopni. Tak będzie wyglądać najbliższy tydzień przygotowań belgijskich biegaczy, bliźniaków Kevina i Jonathana Borlee do igrzysk olimpijskich w Londynie.

Podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w koreańskim Daegu mistrz Europy Kevin Borlee, zdobył brązowy medal na 400 m, a brat Jonathan był piąty w tym biegu.

- Tak naprawdę nie wiem, czego się spodziewać. To część całej zabawy, która nazywa się igrzyska w Londynie - powiedział BBC Kevin Borlee.

Razem z bliźniakami w ten sam sposób przygotowywać się będzie siedmiu innych belgijskich średniodystansowców. Cel jest jeden: wyselekcjonowanie sześciu biegaczy, którzy stanowić będą skład olimpijskiej reprezentacji Belgii w sztafecie 4x400 m.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
W niedzielnym maratonie we Frankfurcie wystąpi czwórka naszych czołowych maratończyków: Henryk Szost, Mariusz Gizyński, Radosław Dudycz i Agnieszka Gortel.

Największe emocje powinien teoretycznie przysporzyć nam start Henryka Szosta. W ubiegłym roku uzyskał 2:10:27, teraz będzie chciał powtórzyć wynik dający kwalifikację na Igrzyska w Londyniw. W tym roku Szost pobił rekord życiowy w Półmaratonie Warszawskim z wynikiem 1:02:35, może zatem pobiec nawet poniżej 2:10. We Frankfurcie zawsze jest z kim biec na taki wynik, dotychczas najszybciej nad Menem z Polaków pobiegł Artur Osman, z wynikiem 2:11:46 zajął wówczas drugie miejce.

Radosław Dudycz, dwukrotny mistrz Polski na dystansie 42195m, wystartuje w niedzielnym 30. CommerzBank BMW Frankfurt Marathon. Będzie to pierwszy jego maraton w tym roku. Dwa tygodnie wcześniej startował w półmaratonie Plzeń zajmując tam drugie miejsce z wynikiem 1:05.49. Jego celem jest pobicie rekordu życiowego, który na dzień dzisiejszy wynosi 2:14.58.

Nieco wyżej poprzeczkę stawia sobie Mariusz Giżyński. W 2010 roku zajął 12. miejsce w Mistrzostwach Europy w maratonie, a także ustanowił swój nowy rekord życiowy – 2:13:30 we Wiedniu. W tym roku Mariusz miał problemy zdrowotne, od kilku tygodni ma się całkiem dobrze, biegając regularnie 10km poniżej 30 minut. We Frankfurcie chciałby uzyskać 2:12.30.

Agnieszka Gortel, podopieczna Zbigniewa Nadolskiego, w ubiegłym roku ustanowiła rekord życiowy 1:12.52 w półmaratonie w Pile, w tym rokuw maratonie - 2:33:46 w Düsseldorfie. Już raz pan Zbigniew doprowadził swoją podopieczną do wyniku poniżej 2:30 we Frankfurcie - przed dwoma laty prowadzona przez niego Karolina Jarzyńska uzyskała 2:29:10. Czy Agnieszka Gortel pobije ten rekord? O tym i innych wynikach przekonamy się już w niedzielę 30 października 2011 roku.

Zdecydowanymi faworytami biegu są Kenijczycy, którzy w ostatnich 9 edycjach odnosili nie tylko zwycięstwa, ale zajmowali co najmniej 4 lokaty w pierwszej szóstce. Pierwszy maraton we Frankfurcie w 1981 roku ukończyło 2588 zawodników; w 1986 r. bieg nie odbył się. Rok temu bieg ukończyło 9553 zawodników, w tym 1695 pań. Również w ubiegłym roku padł rekord trasy wynoszący 2:04:.57, poniżej 2:15 w ubiegłym roku pobiegło 22 zawodników.

Z okazji jubileuszu maratonu we Frankfurcie przypomnijmy najlepsze lokaty osiągnięte przez Polaków:

Zwracają uwagę aż 4 miejsca w pierwszej szóstce Artura Osmana, któremu przed dziesięciu laty do zwycięzcy Estończyka Pawła Łoskutowa zabrakło tylko 37 sekund. Wśród kobiet najlepszy start z Polek zanotowała w 1999 r. Elżbieta Jarosz, która zajęła drugą lokatę, ze stratą 20 sekund do Kenijki Angeliny Kanany.

1989 - 3. Paweł Tarasiuk 2:15:48
1989 - 4. Czesław Najmowicz 2:17:13
1989 - 6. Edward Rydlewski 2:17:45
1993 - 2. Karol Dołęga 2:12:59
1996 - 3. Artur Osman 2:16:27
1999 - 6. Artur Osman 2:16:22
2000 - 4. Artur Osman 2:11:58
2000 - 5. Michał Bartoszak 2:12:37
2001 - 2. Artur Osman 2:11:46
2001 - 5. Michał Bartoszak 2:12:59
2002 - 5. Marek Dryja 2:14:32
2006 - 19. Waldemar Glinka 2:21.23
2008 - 47. Grzegorz Czyż 2:32.14
2010 - 37. Maciej Miereczko 2:24.40

1989 - 4. Weronika Gierwatowska 2:43:39
1994 - 5. Irena Czuta 2:38:29
1998 - 2. Elżbieta Jarosz 2:31:58
1999 - 3. Marzena Helbik 2:35:27
2006 - 11. Renata Antropik 2:47.18
2007 - 22. Renata Antropik 2:50.52
2009 - 3. Karolina Jarzyńska 2:29.10

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Tylko dwa złote medale zdobędą polscy sportowcy podczas przyszłorocznych Igrzysk XXX Olimpiady - wynika z predykcji opublikowanej przez amerykański dziennik "USA Today". "Mazurka Dąbrowskiego" mają wysłuchać w Londynie Marcin Dołęga i Marta Walczykiewicz.

Przygotowywana przez holenderską firmę Infostrada Sports klasyfikacja jest oparta na analizie wyników osiąganych przez sportowców w okresie poprzedzającym igrzyska.

Według zestawienia złote medale z Igrzysk XXX Olimpiady powinni przywieźć sztangista Marcin Dołęga (w kategorii do 105 kg) oraz kajakarka Marta Walczykiewicz (K1 na 200 m). Tytuł wicemistrzyni olimpijskiej z Pekinu ma obronić kolarka górska Maja Włoszczowska, a swoje pierwsze medale wywalczyć kajakarski sprinter Piotr Siemionowski i delfinista Konrad Czerniak.

Wśród potencjalnych brązowych medalistów są: żeglarz Przemysław Miarczyński (RS:X), pięściarka Karolina Graczyk (kategoria lekka), drużyny szpadzistek i florecistek, dwójka wioślarska Julia Michalska - Magdalena Fularczyk oraz drugi na igrzyskach w Pekinie dyskobol Piotr Małachowski.

W porównaniu z poprzednim, wrześniowym notowaniem, po niezbyt udanym sezonie z podium "spadł" kulomiot Tomasz Majewski.

Dwa złote, trzy srebrne i sześć brązowych medali ma dać Biało-Czerwonym dopiero 29. miejsce w klasyfikacji medalowej. Najczęściej na podium Londynie mają stawać reprezentanci USA, Chin i Rosji.

Polskie medale w Londynie wg "USA Today" (stan na listopad 2011):

złote
Marta Walczykiewicz (kajakarstwo, kajaki jedynki 200 m)
Marcin Dołęga (podnoszenie ciężarów, kategoria 105 kg)

srebrne
Maja Włoszczowska (kolarstwo, wyścig cross country)
Piotr Siemionowski (kajakarstwo, kajaki jedynki 200 m)
Konrad Czerniak (pływanie, 100 m st. motylkowym)

brązowe
Karolina Graczyk (boks, waga lekka)
drużyna florecistek (szermierka, floret)
drużyna szpadzistek (szermierka, szpada)
Julia Michalska, Magdalena Fularczyk (wioślarstwo, dwójka podwójna)
Piotr Małachowski (lekkoatletyka, rzut dyskiem)
Przemysław Miarczyński (żeglarstwo, klasa RS:X).

Czołówka tabeli medalowej w Londynie wg "USA Today":

1. USA 38-21-29 (89)
2. Chiny 33-35-24 (92)
3. Rosja 23-26-33 (82)
...
29. Polska 2-3-6 (11).

Czołówka tabeli medalowej w Pekinie:

1. Chiny 51-21-28 (100)
2. USA 36-38-36 (110)
3. Rosja 23-21-28 (72)
...
21. Polska 3-6-1 (10).

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Paweł Wojciechowski: celem jak najlepszy występ na igrzyskach

- Było bardzo ciężkie, ale niezwykle ważne w cyklu przygotowawczym przed przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi w Londynie - tak dziesięciodniowe zgrupowanie pod Tatrami ocenił mistrz świata w skoku o tyczce Paweł Wojciechowski.

- Przyjeżdżamy tu zawsze, żeby się zmęczyć, więc i tym razem wylaliśmy morze potu! Ale po takim obozie w Zakopanem każdy następny trening wydaje się niezwykle lekki. Wszędzie naprawdę ciężko trenujemy, ale w Tatrach pracujemy nie na 100, ale na 120 procent normy i nabieramy tego czegoś, co w całym sezonie pozwala na wykonywanie wielu ćwiczeń z zadziwiającą łatwością. Aż chce się więcej trenować - podkreślił aktualny mistrz świata w skoku o tyczce Paweł Wojciechowski.

15 sierpnia podczas mityngu w Szczecinie 22-letni zawodnik WKS SL Zawisza Bydgoszcz wynikiem 5,91 poprawił o 1 centymetr rekord Polski, który od 1988 roku należał do Mirosława Chmary. 29 sierpnia w koreańskim Daegu pokonując wysokość 5,90 wywalczył tytuł mistrza świata.

Zapytany o kolejne cele Wojciechowski powiedział: - Oczywiście jak najlepszy wynik na igrzyskach w Londynie no i dalsze postępy. W ciągu ostatniego roku było to 30 cm, teraz zakładam mniej spektakularne kilka - czyli osiągnięcie 6 metrów. Mam nadzieję, że ciężka praca w Zakopanem znacznie się do tego przyczyni - stwierdził.

Prócz Pawła Wojciechowskiego trener Włodzimierz Michalski przywiózł na dziesięciodniowe zgrupowanie pod Tatrami olimpijkę z Pekinu (2008) Joannę Piwowarską (AZS-AWF Warszawa) oraz czwartego na MŚ w Korei Łukasza Michalskiego (SL WKS Zawisza Bydgoszcz).
Dla Łukasza Michalskiego najtrudniejsze były, jak to określił, mocne treningi objętościowe. - I to dwa razy dziennie! Ta ilość ćwiczeń była tak duża, że po tym pobycie w Zakopanem jesteśmy bardzo zmęczeni. No ale właśnie taki miał być efekt. Bardzo lubimy tutaj przyjeżdżać, chociażby ze względu na niepowtarzalny klimat - powiedział.

Dodał, że tyczkarzy zawsze zachwycają tatrzańskie widoki. - Chociaż muszę przyznać, że nie tylko dlatego zabieraliśmy na górskie treningi aparat fotograficzny. Jak już byliśmy tak zmęczeni, że nie mogliśmy złapać tchu to padała komenda "zdjęcia". Co za ulga! No i fajne fotki na pamiątkę.

Trener Włodzimierz Michalski (prywatnie ojciec Łukasza) potwierdził, że w Zakopanem było ciężko. - To chyba jeden z najtrudniejszych okresów. W sali spędzaliśmy codziennie co najmniej dwie godziny, a podczas wypraw w Tatry wprawdzie nie wchodziliśmy wysoko, ale za to niezwykle intensywnie - wszystko po to aby zbudować tzw. siłę naturalną - podkreślił.

Było więc szybkie wejście na Halę Gąsienicową, a także marsze na Nosal. - Na tę górę wchodziliśmy podczas każdej wycieczki 2-3 razy. Byliśmy też na Kalatówkach, gdzie ćwiczyliśmy siłę biegową i skoczność. Szlifowaliśmy tam na podbiegach tak zwane skipy czyli trzy fazy kroku biegowego, a także wykonywaliśmy ilość stąpnięć potrzebnych do rozbiegu przed skokiem - wyliczał trener tyczkarzy.

W sali OPO COS były wszelkiego rodzaju ćwiczenia z przyborami. - Te najważniejsze z ławką, która zapewnia rozbudowanie głównie mięśni tułowia, a to moim zdaniem daje później pełną swobodę wejścia w założenie i oczywiście w samą tyczkę. To konkurencja wielopłaszczyznowa, więc każdy mięsień, który bierze udział w skoku musi być odpowiednio przygotowany - podkreślił Włodzimierz Michalski.

Intensywność ćwiczeń zakwaszała wszystkie mięśnie. Konieczne więc były zabiegi odnowy biologicznej. - Tu niezawodny był nasz masażysta Radosław Drapała. Była też pełna rekreacja w basenach termalnych, saunach - zapewnił szkoleniowiec.

Zapytany czy była też inna możliwość wypoczynku Michalski powiedział, że właściwie nie. - Tylko chwila oddechu po obiedzie, a potem dalsze zajęcia i tak do wieczora. Ale po Zakopanem mamy treningi w Bydgoszczy i tu będzie trochę czasu na odpoczynek. Będzie jeden trening dziennie. Ciężki, ale tylko jeden - obiecał.

Dodał, że w styczniu tyczkarze rozpoczynają starty w niemieckim Cottbus. - Potem kilka innych mityngów zagranicznych. Myślę, że ostatnimi zawodami będą mistrzostwa Polski (Bielsko-Biała 15-17 czerwca) lub Europy (Helsinki 27 czerwca - 1 lipca). Mamy czterech zawodników mniej więcej na tym samym poziomie, a tylko trzy miejsca na igrzyska olimpijskie. Ustaliliśmy z trenerami, że do Londynu na pewno pojedzie mistrz Polski, a przy równorzędnych wynikach pozostałej trójki zadecydują właśnie mistrzostwa Europy.

Zapytany o inne starty m.in. w cyklu Diamentowej Ligi szkoleniowiec powiedział, że w tym sezonie wszystko podporządkowane jest przygotowaniom do igrzysk olimpijskich. - To oznacza, że czas od uzyskania kwalifikacji do igrzysk moja grupa poświęci wyłącznie na treningi ukierunkowane na tę imprezę rezygnując z wielu - nie będę ukrywał - intratnych startów, w tym właśnie w Diamentowej Lidze - podsumował Michalski.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Przygotowania do sezonu olimpijskiego nabierają tempa. Marcin Lewandowski, jeden z najlepszych obecnie na świecie biegaczy na 800 metrów, tuż przed odlotem na zgrupowanie sportowe do Kenii, wybrał się razem ze swoim trenerem do Włoch na czterodniowe konsultacje. W ośrodku tyczkarskim Światowej Federacji Lekkiej Atletyki (IAAF) w Formii bracia Lewandowscy spotkali się z Vincenzo Canalim, specjalistą od biomechaniki ruchu, na co dzień asystentem Witalija Pietrowa, legendarnego trenera tyczkarskich sław Jeleny Isinbajewej oraz Siergieja Bubki.

Marcin, czy coraz silniejsza konkurencja na 800 metrów - także w kraju - skłoniła Cię do zmiany specjalizacji?

- Oczywiście nie. Zgodzę się, że, konkurencja w mojej dyscyplinie jest bardzo mocna, a w roku olimpijskim będzie jeszcze trudniej. Także w Polsce chłopaki się nie obijają i siedzą mi na ogonie. To dobrze wpływa na rozwój tej konkurencji i jej atrakcyjność.

Co zatem robisz w ośrodku tyczkarskim, szukasz nowych form treningu?

- Tak jak mówiłem kilka lat temu, mamy zaplanowany program metodyczny aż do igrzysk. Krok po kroku, konsekwentnie rozwijamy z trenerem to co należy, by być lepszym. Kolejnym etapem jest wprowadzenie treningu siłowego specyficznego, czyli aktywującego i wzmacniającego konkretnie te mięśnie, które biorą udział w biegu na 800 metrów. Żeby tego dokonać potrzebujemy pomocy biomechanika, kogoś kto zna się na aparacie ruchu. Tutaj znaleźliśmy takiego specjalistę. Canali współpracuje nie tylko z najlepszymi tyczkarzami na świecie. Tyczkarzom jest on niezbędny na co dzień, my go potrzebujemy, żeby uzupełnić warsztat szkoleniowy. Zaznaczę, że Canali współpracował z Baldinim. Efektem tej pracy był złoty medal olimpijski w maratonie zdobyty przez Włocha w 2004 roku, czyli w czasach dominacji Afrykańczyków.

W jaki sposób pomaga Vincenzo Canali. Co dokładnie robicie?

- Vincenzo sprawdza moje mięśnie i stawy. Ale nie tylko w pojedynczy sposób, ale w powiązaniu z innymi partiami mięśniowymi, w całym systemie, w procesie przemieszczania się. Następnie wprowadzamy program wzmacniania całego ciała, by na koniec zająć się konkretnym ruchem biegowym. Można to porównać do zajęć gimnastycznych. To są bardzo ciekawe zajęcia i urozmaicają trening, jednocześnie jednak są strasznie trudne, bo aktywują mięśnie podczas nowej czynności, postawy, są obciążające.

Skąd się wzięła potrzeba takiego treningu? Z tego co się orientuję, jesteś bardzo zwinnym biegaczem, w przeszłości uczestniczyłeś w zajęciach gimnastycznych.

- Fakt, zajęcia z gimnastyki w grupie studentów były dla mnie świetnym treningiem w wieku dojrzewania. Zamiast dźwigać ciężary uczyłem się jak dać radę własnemu ciału, jak je kontrolować. Z biegiem czasu jednak zmężniałem, zacząłem popełniać błędy wykonując różne ćwiczenia. Błędy zostały utrwalone. Stałem się lepszy, ale w niepoprawnej pozycji.

Co zatem wyniesiesz z krótkiego zgrupowania we Włoszech, jakich efektów oczekujesz?

- Codziennie ćwiczę z tyczkarzami, by wzmocnić się fizycznie. Oczywiście, nie zamierzam być tyczkarzem (śmiech). Zajęcia gimnastyczne mają po prostu spowodować, że będę lepszym biegaczem. Mam nadzieję, że dzięki temu będę lepiej potrafił wykorzystywać swoje mięśnie, co wpłynie na efektywniejszą technikę, przesunięcie momentu nadejścia zmęczenia, zaoszczędzi energię, a w konsekwencji stanę się szybszy. Wszystkie treningi, zabiegi mają prowadzić biegaczy do tego, by byli lepsi, szybciej kończyli swój dystans.

Czy to będzie tajna broń na Londyn?

- Nie, to po prostu kolejny krok w moim sportowym rozwoju, akurat zbiegł się z rokiem olimpijskim. Oczywiście chciałbym, aby każdy z takich niewielkich elementów przyczynił się w pewnym stopniu do osiągnięcia końcowego sukcesu. Temu to wszystko służy. Asy jednak trzymam w rękawie aż do samych igrzysk olimpijskich. Tu mocno także zawierzam mojemu trenerowi. Jestem przekonany, że jak do każdej docelowej imprezy, tak i tym razem przygotuje mnie na 110% moich fizycznych możliwości.

Tekst: Marcin Kiedrowicz (Lewandowski-team)

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Adam Kszczot przez dwa tygodnie trenował w słonecznej Andaluzji. Trening w Hiszpanii ma go zaprowadzić na podium igrzysk w Londynie.

Kszczot biegał na andaluzyskim płaskowyżu (900 m nad poziomem morza) wraz z partnerem treningowym, młodzieżowym wicemistrzem kraju Wojciechem Jaroszem. Kwaterowali wraz z trenerem Stanisławem Jaszczakiem w pamiętającym czasy starożytnego Rzymu Guadix, gdzie sporo ludzi żyje jeszcze po dawnemu w jaskiniach, mających jednak nowoczesne wyposażenie techniczne.

Obaj biegacze mogli się przy okazji nauczyć najbardziej ognistego flamenco. Na zabawę nie było jednak czasu – zawodnicy wykorzystywali idealne warunki do treningu. Wkrótce trzyosobowa ekipa wyruszy na nieco dłużej do Monte Gordo (Portugalia) i pozostanie tam do 21 grudnia. W styczniu poleci na obóz w Potchefstroom.

– Jeśli chodzi o sezon halowy, to planuję kilka startów, ale na pewno nie wystąpię w marcowych mistrzostwach świata w Stambule – zaznacza Kszczot, który wiosną zamierza raz jeszcze potrenować w Monte Gordo. W planie letnich startów Adama na pewno nie ma mistrzostw Europy w Helsinkach (27 czerwca – 1 lipca), bo celem głównym będą igrzyska w Londynie. Ich lekkoatletyczną część przewidziano w dniach 3–11 sierpnia.

Maciej Petruczenko

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Adam Kszczot, rozpoczął przygotowania do nowego sezonu. Ostatnie dwa tygodnie spędził wraz z Wojciechem Jaroszem (II miejsce na MMP w 2011) na zgrupowaniu w Andaluzji (południowa Hiszpania, ok. 900 m n.p.m.)

Poprzedni sezon był dla 22-letniego zawodnika bardzo udany. Udało mu się zdobyć dwa ważne trofea - Halowe Mistrzostwo Europy oraz oraz Mistrzostwo Europy U-23, oba na swoim koronnym dystansie 800 m. Ponadto Kszczot zajął szóste miejsce na MŚ i co może najważniejsze w kontekście przyszłych lat uzyskał jeden z najlepszych wyników w Europie w ostatnich latach.

Rezultat Kszczota z Rieti 1:43:30 był czwartym najlepszym na świecie w 2011 r, najlepszym w Europie od 2008 r oraz sprawił, że Adam jest dziesiątym najszybszym zawodnikiem all-time na starym kontynencie.

Najważniejsze będą dla niego Igrzyska Olimpijskie, na których zapowiada walkę o medal, ale nim to nastąpi spróbuje pobić należący od 2002 r do Pawła Czapiewskiego halowy rekord Polski na 800 m (1:44:78). Próby te podejmie w lutym kiedy to ma zamiar wystartować w kilku komercyjnych mitingach, odpuści jednak HMŚ w Stambule. Zapowiedział również, że nie będzie startował w Mistrzostwach Europy w Helsinkach.

Dalsze przygotowania prowadzone będą nadal w ciepłym klimacie. W najbliższym czasie uda się na południowe wybrzeże Portugalii do Monte Gordo, a w styczniu do południowoafrykańskiego Potchefstroom (1350 m n.p.m.)

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Na 8 miesięcy przed Igrzyskami w Londynie (początek zmagań lekkoatletów - 3 sierpnia) warto częściej przyglądać się rywalom naszych największych faworytów.

800m - Mohamed Aman
Dwa rekordy świata, tytuł mistrza świata i 26 zwycięstw z rzędu to dorobek Davida Rudishy. Ale mimo że Kenijczyk nie stracił formy po Mistrzostwach Świata w Daegu (wygrał jeszcze w Brukseli oraz w Rieti w czasie 1:41.33, najlepszym na świecie w br.), to jednak nie zakończył sezonu 2011 bez porażki. 18 września w deszczu w Mediolanie o 7 setnych sekundy szybszy był 17-letni Mohamed Aman, kończąc passę zwycięstw rywala.
Już dwa lata wcześniej Etiopczyk, mając zaledwie 15 lat, został mistrzem Afryki juniorów, poprawiając rekord kraju w tej kategorii. W 2010 r. w Singapurze z przewagą prawie 2 sekund został mistrzem olimpijskim młodzieży na dystansie 1000m. W br. w czasie Mistrzostw Świata Kadetów w Lille w kapitalnym biegu, w którym trójka medalistów zeszła poniżej 1:45, Aman zdobył srebro. W Daegu w walce z najlepszymi seniorami świata wywalczył miejsce w finale. We wrześniu w Rieti, na najszybszej bieżni świata, ustanowił czasem 1:43.37 nieoficjalny rekord świata w kategorii U-18, po raz trzeci bijąc rekord kraju seniorów. I wreszcie ostatni start w sezonie i pokonanie samego Rudishy.
Mohamed zrywa z mitem, że biegacze z Etiopii mogą odnosić sukcesy tylko na długich dystansach. W odróżnieniu od wielu innych etiopskich zawodników miał blisko do szkoły, w której nauczycielem był jego ojciec. W tej szkole Mohamed zaczął regularne treningi. Nie obyło sie bez problemów dotyczących zapewnienia odpowiedniego obuwia do biegania i właściwego odżywiania, na szczęście sukcesy przyszły bardzo szybko. Mając niespełna 14 i pół roku już debiutował w mityngu w obsadzie międzynarodowej.
W planach na 2012 Aman ma zdobycie medali w trzech ważnych dla niego imprezach: Halowych Mistrzostwach Świata w Stambule, w Mistrzostwach Afryki w Beninie (Porto Nuovo) i w Igrzyskach w Londynie.
Mohamed Aman planuje również poprawienie rekordu świata Davida Rudishy, ale na razie jeszcze nie zdradza, kiedy taki skuteczny atak może przeprowadzić.
Czy rzeczywiście najmłodszy w światowej czołówce na długo w niej zagości?

16-letni Gill pcha kulą 7.26 kg na odległość 20.38
Kulomiot Jacko Gill z Nowej Zelandii, słynny już chociaż 20 bm. skończy dopiero 17 lat, poprawił 5 grudnia rekord życiowy uzyskując 20.38. Rezultat ten, uzyskany już w pierwszej kolejce, jest rekordem Nowej Zelandii seniorów i najlepszym wynikiem w historii osiągniętym przez juniora młodszego. Granicę 20 m równą minimum IAAF „B” na Igrzyska Olimpijskie w Londynie Jacko przekroczył, o 1 cm, już w kwietniu.
5 grudnia Gill wystartował również w konkursie dla juniorów (sprzęt o wadze 6.00 kg). Prawie o metr poprawił rekord życiowy uzyskując 22.31. Rezultat ten ustępuje tylko rekordowi świata juniorów Niemca Davida Storla – 22.73, na jego poprawienie Gillowi pozostają jeszcze dwa lata.
Chyba spróbuje tego dokonać jeszcze w tym miesiącu, tradycyjnie często startuje przed urodzinami.
Przypomnijmy, że do niego również należy nieoficjalny rekord świata juniorów młodszych kulą 5.00 kg wynoszący 24.35. Jacko odebrał ten tytuł Krzysztofowi Brzozowskiemu (23.23), pierwszemu mistrzowi olimpijskiemu młodzieży.
W 2012 r. Jacko Gill będzie przygotowywać się do Igrzysk w Londynie, Krzysztof – do Mistrzostw Świata Juniorów w Barcelonie. Czy Gill również przyjedzie do Hiszpanii bronić tytułu zdobytego w Moncton?

Zobacz rekordowe pchnięcie Jacko Gilla:







W Londynie Jacko może być najmłodszym lekkoatletą, a niemal na pewno miotaczem. Był za młody, aby startować w MŚ Daegu. Gdyby był młodszy o 12 dni, na debiut w Igrzyskach musiałby czekać do Rio de Janeiro '16.

Wg teorii kolejnym obowiązującym sprzętem o większej masie powinno się uzyskiwać odległości o około 10% większe. Bardzo dobrze to widać na podstawie rekordów życiowych Jacko:
7.26 kg – 20.38
6.00 kg – 22.31 (+9.47%), teoretycznie +10.00%
5.00 kg – 24.35 (+9.14%), teoretycznie +9.54%

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Delegaci techniczni Igrzysk w Londynie, po przeanalizowaniu wyników Mistrzostw Świata w Daegu oraz tabel sezonu 2011, w sześciu konkurencjach dokonali korekt minimów kwalifikacyjnych, nieznacznie je obniżając. Pierwotne minima zostały ustalone przez Radę IAAF w kwietniu br.

Nowe minima na Igrzyska Olimpijskie w Londynie.

Mężczyźni
400m
Minimum „A” - 45.30 (poprzednio 45.25)
Minimum „B” - 45.90 (poprzednio 45.70)

Kobiety
400m
A - 51.55 (51.50)
B - 52.35 (52.30)

5000m
A - 15:20.00 (15:15.00)
B - 15:30.00 (15:25.00)

400m pł
A - 55.50 (55.40)
B - 56.65 (56.55)

Kula
A - 18.30 (18.35)
B - 17.20 (17.30)

Oszczep
A - 61.00 (61.50)
B – bez zmian (59.00)

Zmiany mają ponoć pomóc zapewnić, że w powyższych konkurencjach zostanie zgłoszona właściwa liczba zawodników.

W Polsce w ww. konkurencjach minima będzie można zdobywać, tradycyjnie, dopiero od 1 maja 2012 r., ale z formalnego punktu widzenia można stwierdzić, że na powyższych zmianach skorzystali:
400m – 45.27 Marcin Marciniszyn – min. A,
400m – 45.78 Piotr Wiaderek – min. B,
5000m – 15:29.42 Lidia Chojecka – min. B,
którzy w 2011 r. osiągnęli te nieco łagodniejsze kryteria (termin wyznaczony przez IAAF biegnie od 1 maja br., a w maratonie, chodzie, wielobojach, sztafetach i biegu na 10000m – od 1 stycznia br.).

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
http://www.iaaf.org/Mini/OLY12/Standards/Standards.aspx

AKTUALNE MINIMA IAAF NA IO W LONDYNIE

moderator sprinterek

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

trening

Następny temat

Atak pozycyjny 5 0 koszykówka

WHEY premium