Dobra,wróciłam po weekendzie i wklejam swoje zdjęcia, zobaczymy co powiecie. Generalnie nie mam wielkich zastrzeżeń do swojej sylwetki (chociaż na tym zdjęciu wyszłam szczuplej niż na "normalnych" powiedzmy wakacyjnych-dziwne), po prostu kiedyś intensywnie trenowałam i miałam same mięśnie,a teraz na brzuchu mam dużo tłuszczu, boczki (nie mam "wałków",dopiero jak się zginam, siadam zaczyna mi coś mocno przeszkadzać, od rana do wieczora obwód mojego brzucha zwiększa się o ok.8 cm :/)
Wraz z 5 kg przyszło wszędzie od 5 do 9 cm i nie mieszczę się w stare ciuchy.
Co do tego wakacyjnego odżywiania to akurat potrafiłam b. dużo zjeść i moje wakacje trwają właściwie 3 miesiące.
Tzn. 2 tygodnie terenówek z uczelni na których je się co popadnie i byle szybko- zupki chińskie, kanapki, kiełbaski na ognisku, suche przekąski, konserwy, wieczorem alkohol ;p
Np. w zeszłym roku:
2 razy wyjazd nad morze czyli razem koło 2 tygodni- pizza, gorąca czekolada, zapiekanki, alkohol, ciastka- wszystko po prostu
tydzień na łódce-zero ruchu- rano dużo kanapek z białym chlebem, kiełbasa krakowska, dziennie dużo soków, ciastek, sphagetii, pizza, parówki, naleśniki, pierogi i takie tam
wyjazdy do rodziny np.na tydzień,dwa u której nie da się wyjść po zjedzeniu całego obiadu złożonego z 10 dań.
Do tego u mnie w domu je się dużo, tłusto, wszyscy są łakomczuchami wraz ze mną ;p
Także przy diecie 2000 kcal kiedy sama się odżywiałam podczas roku akademickiego wejście na takie ilości kalorii musiało spowodować tycie i tu już wcale nie chodzi o to,że 7 miesięcy wcześniej zastosowałam 800kcal.
Wiem, to tylko moja wina,że utyłam bo kto normalny tyle je,ale musicie mnie zrozumieć,że kiedyś kiedy uprawiałam regularnie-naprawdę intensywnie sport jadłam co chciałam i kiedy chciałam i nie tyłam to teraz trudno jest mi się przestawić na normalny "tryb"
Proszę o wszelkie rady, moim ideałem są lekko umięśnione kobiety i taka też chciałabym być. Postaram się podczas tych wakacji zastosować się do tego co mi poradzicie natomiast po nich będę się stosować w 100 %. Niestety teraz znowu czekają mnie podobne wakacje, jako studentka nie mam zbyt dużo kasy i jem to co jest w domu a pisałam jak się u mnie je:/ A na praktykach tzn.terenówkach nie ma szans na zdrowe odżywianie :/ Nad morzem i w górach postaram się poskromić swoje łakomstwo,ale to nie będzie łatwe. Żałuję,że nie napisałam do Was wcześniej.
Znowu piszę chaotycznie,ale muszę lecieć na mój fitness ;p
Pozdrawiam:)!
No pain no game!