SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Kawa czy herbata część I

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 4253386

Nowy temat Temat Zamknięty
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 4054 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 10579
Ksiązki są w Merlinie po 30 zł. Chyba się na nie skuszę. "Raka" wygląda na autobiografię... Fajnie określa tam kobiety.... al eto już sama musisz przeczytać.

Masz więc 3 ksiązki zaległości.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 137 Napisanych postów 22600 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 112308
znoow zaległości
Ech....
Niech tylko trochę czasu przybędzie...dzieci wyjadą na wakacje....

artystyczny leniwy' Grasik
księżniczka-mafia.suple.hardcor.pl
>>Doradca w dziale Suplementacja<<

Bądź silnym i niezłomnym, aby umocnić słabość tych, którzy się chwieją.

28:06:42:12
That is when the world will end.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 4054 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 10579
Idę spać... Na koniec, żebyś Grasiku, nie przysnęła looknij niżej:


Aleksander Fredro

SSZTUKA OBŁAPIANIA

Pieśń I
Śpiewaj o Muzo, jakiemi przymioty
Można ***ura zyskać wieniec złoty!
Śpiewaj rozkosznie pełna ognia Feba!
Niech pozna Naród, jak ***ać potrzeba!
Wiem ja to wprawdzie, że nie jesteś rada,
Gdy ci o****u rozprawa wypada.
Lecz nie bądź tego-ć Panieneczko gładka,
Abyś czasami nie wypięła zadka
Na łechtające prośby Apollina,
Pana Niebianów, cnego s****ysyna;
Lub rozczulona jego wdzięcznem pieniem
Nie nagrodziła palca poruszeniem.
Różne są gusta &#8211; to nikt nie zaprzeczy,
Wiem o tem... Ale wróćmy się do rzeczy.

Ach śpiewaj Muzo! Jeszcze cię powtornie
Proszę i wzywam i błagam pokornie.
No... i cóż? Milczysz &#8211; i odwracasz oczy?
Wzgardzasz haniebnie mój zapał ochoczy?
***ał-że cię pies, moja Panno droga!
Bez ciebie znajdę, gdzie Parnasu droga!
Kpię z twej pomocy, gniewu się nie boję,
Śpiewać potrafię i już lutnię stroję!
Głoszę więc sztukę, której liczne światy
Ciągle hołdują niepomnemi laty,
Sztukę ***ania, z której to użycia
Tryska zdrój czysty rozkoszy i życia.
Próżno w niej, próżno, Młodzieńcze zuchwały,
Dostąpić zechcesz pierszeństwa i chwały.
Kiedy twa pyta palcami wytarta,
By się wyprężyć, musi być podparta,
A jajca zwiędłe, co ci długo wiszą,
Często po piasku hieroglify piszą!

Cóż wróżyć patrząc na te ściągłe boki,
Na ową nogę, jak bambus wysoki?
Łydka okrągła, co ją niby zdobi,
Tę rękawnicznik za talara robi.
I choć wyłożył dość miękkimi kłaki,
Oko dostrzeże szwu twardego znaki.
Twoja twarz blada, żółtem powleczona,
Wymazuje cię z cnych ***urów grona.
Idź młody starcze, pókiś jeszcze żywy,
Ognie tęgiemi wzmacniać korozywy.
Smaruj maściami podrętwiałe członki,
Albo dla świata staraj się małżonki!

Hoży Junaku krwawego rumieńca,
Ty dostać możesz czcigodnego wieńca!
Portka opięta, co ledwie nie pryska,
Lubieżne formy walnie ci wyciska;
Półdupki pełne, jak gdyby toczone,
Łydki tęgiemi żyłami plecione,
W kroku narzędzie, choć go ręka tłoczy,
Bezwolnie ściąga niewiniątek oczy.
Są to najpierwsze trwałości zasady,
Przy nich potrzebne doświadczenia rady!

Niechaj twa kuśka, chcąc być bez przywary,
Cali dwanaście dobrej trzyma miary.
Od urojenia powinna być wolna.
Po-cóż ma myśl ją podnosić swawolna?
To miękkoh**a chwalby jest przyczyna.
Gdy mu wiatr nadmie lub spełni uryna,
Pokazać pytkę w dowód oczywisty,
Jak jeszcze tęgi i jak zamaszysty.
Ale gdy jesteś bliski już rozprawy,
Niechaj cię nagle wzruszy ogień żwawy,
I niepotrzebny kobiecej pomocy
Bindę postawi w ***orodnej mocy.
Jako cięciwa od baszkirskiej dłoni,
Silno ciągnięty twardy łuk nakłoni,
Gdy już grot ostry w powietrze wyrzuci,
I w miejsce pędem niezocznym powróci,
Siłą rozchwiana spokojnie nie staje,
Chwilę się trzęsie i dźwięki wydaje &#8211;
Tak to potężnie wyprężona kucha
Ręką swawolną ciągnięta od brzucha,
Puszczona... uciąć powinna z łoskotem,
A pępek tylnym odezwać się grzmotem.

Przy dupie twarde, niezbyt wielkie gały,
Niechaj się trzymają jak muszla u skały.
Na tym kolorze niemałe zalety
(Przynajmniej wierzyć tak każą kobiety).
Każdy z swych członków człek chętniej utraci,
Jak ony worek nikczemny z postaci.
Jęczał Abelard żywota ciąg cały,
Że mu okrutnie oberżnięto gały.
Wolałby cierpieć bez ręki lub nogi,
A Zeloizie dogodzić niebogi,
Która nieszczęsna trąc dupą o ścianę,
Płakała ciągle stratę ukochaną.

W jajcach zbiór rozkosz od natury dany
Pamiętaj bratku nie jest nieprzebrany.
Pstrykaj obficie, nie oszczędzaj zdroju,
Lecz tam, gdzie warci są tego napoju.
Mało użyje lubieżności daru,
Kto jej nie tłumiąc nagłego pożaru,
Na lada ****ę obceś się pakuje,
Kiwa się, kiwa, na końcu popluje.
Z ohydą wyjmie korzeń zapieniały,
I niesie prędko zapocone gały
Dwakroć zanurzać do zagrzanej wody,
Chroniąc się z strachem od jakowej szkody.
Klnie swe zapały, gdyż szybko wychodzi;
Miejsce rozkoszy obrzydzenie rodzi.
A odebrane fałszywe pieszczoty
Często przepłaca długiemi kłopoty.

O! jakie żale widok ten nie wznieci
W dzień upłyniony drugi albo trzeci!
Gdy ręka cisnąc grzeszące narzędzie
Perłę zieloną z kanału dobędzie!
Przybywaj wtedy rano medycyny!
Zielem dopomóż pędzenie uryny!
Zapisuj hojnie konfekta chłodzące,
Proszki, orżadki boleści gojące!
Łykaj biedaku te nowe potrawy.
Unikaj długo skaczącej zabawy,
By krople zsiadłe przez różne spacery
W jajcach nadętych nie wzięły kwatery.
Wino i ponczyk, co wesołość daje,
Straszną, o Nieba, trucizną się staje.
Jak serce bije, jakie drżenie ciała,
Gdy potrzebujesz nagle urynała!
Drepcesz na miejscu i zgrzytasz zębami,
Świat cały w gniewie przeklinasz djabłami,
Przysięgę czynisz być mądrym Sokratem,
Już nie obłapiać, zrobić się kastratem.
Jaka zaś przykrość, gdy ci sny zwodnicze
W nocy rozkoszy wystawią słodycze!
Budzi cię w bolu ostateczna chwila,
Kiedy się żyła skurczona wysila,
Rzyga sok mętny, piekąc zdarte rany,
A ty dopychasz i sykasz w przemiany.

Chceszli nieważnie zbyt mocnemi leki
Trypra zatrzymać uporczywe ścieki &#8211;
W pachwinie bombon gwałtownie narywa,
Sześć niedziel w łóżku boleść cię twa skrywa.
Cyrulik z brodą &#8211; co nie chcą doktory &#8211;
Płytkiem żelazem zgala ci kędziory.
Jako botanik naturę śledzący
Prątek zasadzi kwiat obiecujący,
Pilnie podlewa, umacnia, podpiera,
I co dzień pączka lubego wyziera &#8211;
Tak kataplazmem, co ci boki grzeje,
Ty patrzysz, kiedy griczoł się zbieleje,
Kiedy z pomocą chirurgicznej ręki,
Wyzionie sapor boleści i męki.

Nie tu się kończą sromotne kłopoty,
Co człek kupuje za swój pieniądz złoty!
Szankier gorliwy więcej działa szkody,
Gdy główkę ściągnie piekącymi wrzody.
Wtedy się karmisz pigułki srebrnemi,
Smarujesz ciało maściami tęgiemi,
Usta cię świerzbią, a ząb zaś przy zębie
Jako klawisze latają po gębie.
I szczęście, jeśli przy końcu leczenia,
Nie trza złotego kupić podniebienia.

Kończę już stawić te straszne obrazy,
Byś do ***ania nie powziął odrazy.
***, Młodzieńcze, ***, lecz miej zwyczaj drogi,
Ze świecą ****ie patrzeć między nogi.
Soki cytryny zapuść jej do piczy,
Pewnie ma france, jeśli zasyczy.
Jak zaś wysuniesz twardy członek z dziury,
Tę, co go kryje, naciąg trochę skóry,
Napuść, co strzyma, gorącej uryny,
Aby spłukała niepewne ***iny.

Nie bądź znów tchórzem, by sobie nie szkodzić
(By nóg nie połamać, nie trzebaby chodzić).
Nie czciej płci dwojga lubieżne zapały,
Co jako prawe Niebo ludziom dały,
Nowym Narcyzem połączyć sam w sobie.
Niejeden młodzian w cichej nocy dobie,
Na łechtającym rozciągnięty puchu,
Stwardniałą żyłą szlufuje po brzuchu;
Chce się odurzyć różnemi sposoby,
Że się dotyka kochanej osoby.
Pierś, brzuszek, udka, wszystko przed myśl staje,
Te pieścić, owe trzymać mu się zdaje;
Poduszkę ściska i z spoceniem czoła,
Kończy palcami co myślą nie zdoła.
Lecz cóż...? gdy resztę posoki wyrzyga,
Wnet w nim zbudzona natura się wzdryga,
Żałuje krzywdę, co zdziałał w swym rodzie,
Płacze i jęczy... próżny żal po szkodzie!
Ach nieposzukuj podobnej zabawy!
Skutek jej bywa cierpiący i krwawy.
Hańby zbyt wiele i żadnej zalety,
A nadewszystko &#8211; nie cierpisz kobiety!



Pieśń II

Powiedz Naturo, bom ja nie jest w stanie,
Przez jakie skryte dowcipu nadanie
Każde stworzenie, jeno wiek dojrzały,
Miłosnych pieszczot znajduje bieg cały?
Jak wie, bez nauk, gdzie szukać potrzeba,
To, co dla rozkosz utworzyły Nieba?

Tak Staś i Kasia, młodziuchni oboje,
Między krzewiny pasąc trzody swoje,
Chcąc w chłodzie spocząć w niewinnej zabawie
Usiedli razem na zielonej trawie.
Zaczęli z figli łechtanie wzajemne,
Co im się zdało bardzo być przyjemne;
Z tego całusek przyszedł jak niechcący,
Później zaś trochę, że to w dzień gorący,
Oboje z wolna z szat się obzierają...
Dziwią się sobie, głaszczą, obzierają.
O zadziwienie! Wszak dziurkę ma Kasia,
A w temże miejscu kołek u Stasia.
I &#8211; nie wiem czemu &#8211; te macanki długie
Sprawiły, jedno że wlazło na drugie.

Któż go nauczył twardym członkiem władać?
Któż ją nauczył nóżęta rozkładać?
Rzecz wprawdzie dziwna &#8211; niemało nas mami &#8211;
Ale zważając szczerze między nami,
Po cóż mam wchodzić w tych dziejów przyczynę?
Wiem tylko, że jak uchwycę dziewczynę,
Której dupiny i cycka odrasta,
Kuśka mi staje &#8211; obłapiam i basta!

Jednakże należy to wiedzieć, że piczy
Świat nasz uczony trzy gatunki liczy:
&#8222;Cybulka, która prawie pępka bliska&#8221; &#8211;
&#8222;Smrodka, ta podle dupnego siedliska&#8221; &#8211;
&#8222;Trzecia chamajda, czyli też środkowa,
Ta ni wprzód idzie, ni się na tył chowa&#8221;.
Pierwszych w krainach południowych dużo;
Bardzo północnym rodom drugie służą;
Rozsądne Polki trzecich się trzymają,
Jednak i niemi nieźle wyrabiają.

Prawiczki teraz, w te zepsute czasy,
Dzielić wypada na dwie różne klasy:
Jedne &#8222;czystemi&#8221; będą u was zwane,
Które ni palcem zostały przetkane,
Ni guwernantki jędrnym klitorisem,
Ni się łechtały pod czułym Dafnisem;
Ani też szpicla, lubego Azorka,
Nie znają dotąd wyprawność jęzorka;
I w takim stanie niewinność ich cała,
Jak kiedy na świat matka je wydała.

Drugie, co chociaż nie znają sprężyny,
Co na mężatki przerabia dziewczyny,
Idąc naprzeciw prawidłom natury,
Co tylko schwycą, wpychają do dziury;
I nie przestając lubieżnej swawoli
Na palcu, kiedy quotidiankę goli,
Silą myśl jeszcze, jakie materjały
Lepsze być mogą. &#8211; To woreczek mały,
Gorącą kaszą sprężysto nadziany,
To świeca gruba, to burak nadziany,
To chustka cienka, gdy się w pytkę złoży,
Dzielnie na przemian piździnie chędoży.
Te &#8222;narcyzkami&#8221; nazywać się mają
I praw niewiele mężczyznom zadają.

Pierwsza zaś &#8222;czysta&#8221;, choć tej bardzo rzadko,
Gdy się przytrafi, by ją złupić gładko,
Słuchaj młodziku, jak w mądrym sposobie,
Ciężkich mozołów można ulżyć sobie!
Nasmaruj łojem twój członek stwardniałym
Gdyż śliski prędzej wlizie w obwód mały,
I bez preludjów ruszaj Panie Bracie!
Połóż prawiczkę na dużym warsztacie,
Wałek lub czapkę pod dupę się kładzie,
Ażeby piczka była na pokładzie.
Gdy tego nie masz, połóż dwa kułaki,
Gdzie się zazwyczaj ****a tyka sraki.
Pączek otwarty sklniąc się czystym sokiem
Będzie dla ciebie pomrugiwał okiem.
Wtedy o ścianę nogami zaparty,
Nie tracąc czasu na dziecinne żarty,
Dżgnij go &#8211; a dziewka ogłosi cię zuchem,
Krzyk i huczny pierd jednym dając duchem.

Ci, co nie lubią działać w tym zawodzie,
Lub którym duży brzuch jest na przeszkodzie,
Siadając biorą na siebie prawiczkę
I jakby na pal nadziewają piczkę.
Niebezpieczeństwo takie w tem zachodzi,
Że jak zbyt nagle kusica ugodzi
I przedrze błonę i otworek piczny &#8211;
Dowód tęgości, ów pierd impetyczny,
Może lenistwo ukarać hultaja,
Dać kontuzję i okopcić jaja.
A co najgorzej, trafia się przypadek.
Gdy prostopadle nie przyciska zadek,
Że się w bok kuśka zwichnie i nachyli &#8211;
Wtedy i puszkarz, chociaż się wysili,
Wziąwszy po stronie, nie da jej cel prawy.
Bo to nie lufka mój Panie łaskawy!
Więc z krzywą kuśką musisz potem chodzić,
I do niej krzywej dupy wynachodzić.

Cała obłapka z dwóch części się składa;
Z tych krocie różnych sposobów wypada.
Pierwsza część jest ta, w której sama siła
Zmysłów początek i koniec sprawiła.
W drugiej nie tylko ciało się porusza,
Lecz lubieżności używa i dusza.
Słowem, bym nie wlazł w czcze rozumowanie,
Z którego może wyjść nie byłbym w stanie,
Z którego szczerze kpi świata połowa,
Bo rozumować moda już nie nowa.
Powiem tak krótko: Jeden ma gust taki,
Że mu niemiłe wszystkie koperczaki;
Lubi wygodnie wypiździć dziewczynę,
Nie pytając nigdy o przyczynę,
Czy te fawory przez miłosne żądze
Sprawione, czyli przez lube pieniądze.

Inny zaś twierdzi: By czuć należycie,
Trzeba w obłapie postępować skrycie;
Kochać się, miewać trudności tysiące,
A tak nie zgasną pragnienia gorące.
Jeden i drugi może w tem nie błądzi,
Bo nie ma prawa, gdzie tylko gust rządzi.

Leon powiada, że niema rozkoszy,
Jak na dziwce kiedy kto przepłoszy,
Wstrzymać tchnienie, czekać wśród ciemnoty,
Póki dokończyć nie można roboty.
Lub jaka radość w północnej godzinie,
Wleźć do pokoju po małej drabinie,
Słuchać ze strachem pośrodku ***ania,
Czyli Argusa nie słychać stąpania.
I gdy się ruszy ktokolwiek na schodzie,
Jednem skoczeniem być z piętra na spodzie.
Tak ostrożność i trochę bojaźni
Nibyto żądze powiększa i drażni,
Ale być pono lepiej niedrażniony,
Jak do się wracać batem przepłoszony.

Tłusty zaś Dorant przeciwne ma zdanie:
&#8222;Nielubię &#8211; mówi &#8211; nasze wielkie panie;
Dupy wystygłe a żądania wiele;
Jeszcze całując usta sobie zbielę,
Albo też czasem nos różem zczerwienię;
I zawsze trzeba zważać na skinienie.&#8221;
To: &#8222;Ach mon Ami! *** mnie na szezlągu;
To na kanapie, krześle, to na drągu;
Tu źle, tam znowu-m. ciężki na berżerce;
To na łożnicy zanadto się wiercę.
I choć człek oślą naturę przybiera,
Ona się przecie o &#8222;niedosyć&#8221; spiera.
A ***ał-że pies te romanse modne!
Raz spróbowałem &#8211; ale niewygodnie.
Na wsi ja wolę, gdy w lesie lub sadzie
Jurna dziewica na trawie się kładzie;
A ja zwalę się na nią jak na łoże.
I ciasną dupę od ucha do chędożę.

Ta Dorant wprawdzie nieźle rzecz dowodzi,
Jednak lenistwo nadto go uwodzi.
Ja także lubię wieśniacze dziewczęta;
W nich zdrowie, piękność i natura święta.
Ale trudności potrzeba niewiele,
Bo kwiat jest już zwiędły, gdy się sam już ściele.
W ciemnym przysionku czekałem czasami,
Jak na przesmyku, ukryty za drzwiami,
I pokojówkę, gdy wyszła przypadkiem,
Wiodłem ze sobą, schwyciwszy ukradkiem.

&#8222;Ej Panie...ej pfe...kto nadejdzie...Panie!&#8221;
Szepcze, a jednak i chwili nie stanie,
Lecz idzie w miejsce upatrzone wprzody,
Na jaki murek lub na ciemne schody.
Tam gniotąc usty o ścianę opieram,
Lekką spódniczkę z koszulką poddzieram...
Już me kolana między kolanami...
Pieszczę się trochę z ciepłemi udkami,
Z małym kędziorkiem, który każdy lubi,
Co swą gęstwinkę aż na brzuszku gubi...
Nareszcie w krzyżach robię się wypięty,
By zamach z dołu potężniej był wzięty...
Ach... ach już sunę, już mi jajca dzwonią...
I gdy miłośnie jedną chwytam dłonią
Cyckę sprężystą, co wesoło buja,
Drugą pakuje sterczącego****a.
Żwawo dopycham... wznoszą się westchnienia...
Moje rozkoszy &#8211; jej zaś głos sumienia.
Bo chociaż sama tęgo dupą chwieje,
Wciąż woła: &#8222;Ej! pfe! ej to się źle dzieje!&#8221;

Żważajcie-ż teraz wy ludzie zepsuci,
Goście wśród miasta z czeluści wyzuci,
Jak we wieśniaczce natura jaśnieje,
Jak w ***cu biedna woła: &#8222;Źle się dzieje&#8221;.
Widzieć się daje najczystsza jej dusza.
Mówcież więc, mówcież, czy choć jedna przecie,
Czy choć raz jeden dama w waszym świecie,
W środku zbyt czułej ***liwej roboty,
Dozna cokolwiek sumienia zgryzoty?
Nie! &#8211; Jeszcze zawsze wierzgając
Gniewliwie mówi: &#8222;Dopychaj mon Ami!&#8221;.
I tylko wtenczas pewnie &#8222;ej pfe!&#8221; woła,
Gdy ją kto ***ać już więcej nie zdoła.



Pieśń III

Tu gdzie malarskiej zgromadzenie sztuki,
Kosztowne czerpać będziemy nauki;
Z uwagą stojąc przed każdym obrazem,
Postrzeżmy łatwo złe i dobre razem.
Do których żądza ogólna ***ania
W różne sposoby ród ludzki nakłania.
W jak nieprzebrane wynalazki można &#8211;
Jak często miła i jak często zdrożna &#8211;
Jakie postawy, jakie skutki sprawia &#8211;
Wszystko z napisem penzel nam wystawia.

Stąd więc zacznijmy.- Widzę Pigmaliona,
Własne swe dzieło przyciska do łona...
Kładzie się, gniecie nieczułe marmury,
I rani pytę wyszukując dziury;
Ledwie odpocznie, ledwie się oddali,
Wnet z nowym ogniem w zimne uda wali,
Które posoką smaruje obfitą.
Że zaś ten luby posąg był kobietą.
Chociaż kobietą z twardego kamienia.
Na szturm kusicy przecie dał znak tchnienia.
Już Galatea piękność z czuciem łączy,
Żyły się znaczą...krew się po nich sączy...
Pierś się porusza...serce równo bije...
Wzrok błądzi...słowem...Galatea żyje!
Bierze za gały snycerza hultaja
I pierwsze słowa wymawia: &#8222;To jaja!&#8221;
Potem cudownie gdy członkami włada,
Na pierwszy marmur co jej w rece wpada,
Jakby swój rozum wskazując z pospiechem:
&#8222;To już nie jaja &#8211; zawoła &#8211; z uśmiechem!&#8221;
Dalej postrzegam rozmaite wzory,
Jak się sprawiają ponure klasztory.
Tam samołożnik wrogiem płci niewieści
Przeciw naturze męską dupę pieści;
Albo ich zgraja razem się weseli,
Gdy każdy siebie między dwóch rozdzieli.
Tak Ksiądz Prowincjał chędoży Przeora,
Przeor Kwestarza, a Kwestarz Lektora,
Lektor Laika, Laik zamaszysty
Najlepiej dosiadł grzbietu Organisty.
Tak jak odyniec z mocnym szumem wzdycha,
I Braciszkowi sromotnie dopycha.
Braciszek w końcu tnie Zakrystyjana.
Chwieje się razem tłuszcza wpół-pijana,
I w miarę ruchu dupy Prowincjała
Każdego włazi i wyłazi pała.
A Ksiądz Predykant przy kuflu z wiśniakiem.
Trze resztę flaka gorącym kułakiem.
Na drugiej stronie mniszki bojaźliwe
Jak mogą sprawę małpują ***liwą.
Tu albo godmisz w ich dłoniach się miga,
Łechce i na czas mleczne zdroje rzyga,
Albo litośnie jedna siostrze drugi
Wprawionym palcem wyrządza usługi.
Tam przeorysza półtoraczna w zadzie
Twardy klitoris między uda kładzie
Swej Nowicjantce, co prężeniem ciała
Serdecznie-by go nadsztukować chciała;
A cztery cycek &#8211; że razem &#8211; zdziwione
Na tę i ową podają się stronę.

Siostra Barbara przy wieczornej porze,
Gdy pienia głosi za kratą, na chorze,
Zwolna jej z tyłu, sunąc od kolana,
Podłazi korzeń Księdza Kapelana.
Poznała zaraz Śpiewaczka zbyt rada
Z jakiego klucza śpiewać jej wypada.
Tak więc wyraźnie dupą pokazuje,
I &#8222;Alegretto&#8221; żwawo intonuje;
Mocne &#8222;Stokato&#8221; w trele potem zmienia,
A na westchnieniu kończy swoje pienia.

Warte uwagi i te mniejsze dzieła.
Patrz! jak się ****a figlarnie wypięła!
Żołnierz na straży, oparty na broni,
Jak od niechcenia kuśką piczę goni!
Szynkarz w piwnicy obłapia gosposię,
Dziarski ekonom na świeżym pokosie,
Na piecu kucharz opasłego lica,
Dragon na siodle, na dyszlu woźnica.
Każdy jak może i jak mu wypadnie,
Jednak każdemu do twarzy i ładnie.
Tutaj widziemy, jak myśliwiec młody
Gwałci dziewczynę nadobnej urody;
Napróżno krzycząc swoich skarbów broni,
Nikt nie usłyszy wśród lasów ustroni.
Młodzieniec ręce krępuje rękami,
Usta zatyka swojemi ustami,
Po bujnej trawie suwa się z nią wkoło,
Walczy jak z wężem, aż zapocił czoło.
Nareszcie dosiadł; jubka już podnięta,
Jednak uciecha jeszcze mu zamknięta.

Lecz otóż podle postrzec nam się daje,
Co się z dziewczyną na trzwniku staje.
Już się nie zżyma &#8211; ze siły opada &#8211;
I drżące uda niechcący rozkłada.
Zważając przecie na mdłych jej źrenicach,
Na pięknych mocniej zrumienionych licach,
Pierwszej rozkoszy czucie się maluje,
I jeszcze większe na przyszłość rokuje.

Tu zaś w zamtuzie miękkoh** wybladły
Wśród nagich ***** trze członek opadły.
Jedna go mydli, pienią mu się gały,
Druga rózgami ścina zadek cały,
Trzecia schwyciwszy upaloną świecę
Pcha postyliona w zawiędłą dupnicę;
Reszte, przez różne sztuczki i łechtania,
Pragną go przywieźć do stanu działania.
Lecz choć kuś wstanie, na nic się nie nada,
Bo wnet się chwiej i na dół opada.
Ach! Otóż dzieło Picciniego ręki!
Co za dokładność, co za liczne wdzięki!
Jaki rys lekki, jak łagodne cienie,
I jakie trafne figur ułożenie!
Jest to szczęśliwy Sułtan w swym seraju.
Piękne dziewice z różnych części kraju
Długim szeregiem dwie zajmują strony.
Patrz! zbiór uczuciów w twarzach wyrażony!
Oko się iskrzy pod ciężką powieką,
Lice rumieńce nie kryją, lecz pieką;
Usta ich napół otwarte i drżące
Z wzruszonych piersi zioną tchy gorące;
Na każdej widać radość i cierpienie,
Każda z nich czeka na lube skinienie.
Środkiem Bisurman wolnym chodzi krokiem.
Chustka w ujęciu bystrem miga okiem;
Z szarawarami**** mu się szamocze,
A pełne jajo z radości dygocze.
Nareszcie staje...ręka podniesiona...
Zadrżały wszystkie...Chustka już rzucona &#8211;
Jak smolna kłoda do żaren przytknięta.
W tej samej chwili ogniem jest objęta,
I puszcza strumień skwierczącej żywicy &#8211;
Tak jędrna psiocha wybranej dziewicy
W słodkiej nadziei iskrę swą znachodzi...
Tleje i szparę szkarłatną rozwodzi.
Malarz ten widok, co nam zmysły drażni,
Wolał zostawić mocy wyobraźni.
Gdzież bowiem penzel lub pióro określi
Mnogie sposoby niewstrzymanej myśli?
Lecz dał ciąg dalszy. I w tem malowaniu
Sułtan już leży na miękkim posłaniu.
Na nim wpół naga Turczynka szczęśliwa
Bez odpoczynku białą dupą kiwa;
I choć trzy razy słabła i ożyła,
Sterczy wciąż jeszcze bisurmańska żyła.
Przy tej zabawie ku większej wygodzie
Jeden z eunuków stojący na przodzie
Fajkę mu trzyma; drugi skrobie w pięty,
Trzeci miednicą i szczotką zajęty.

Cudny obrazie! malarstwa ozdobo!
Cenić i rozstać nie mogę się z tobą.
Przyjdzie czas, chociaż wiekiem oddalony,
Że w pierwsze miejsce będziesz przeniesiony.
Jeno gust dobry ludziom przetrze oczy.
Tysiąc kopistów wkoło cię otoczy.

Ta duża ściana widzę tylko mieści
Znanych nam dawno sposobów czterdzieści.
Ale nad wszystkie ten najlepiej wolę,
Tęgi Sarmata w pełnej zboża szopie
***ie dziewicę na owsianym snopie.
Nie ma tam figli, które świat dziś chwali;
***ie, jak sławnie przodkowie ***ali.
Jego działanie jak natura czyste &#8211;
A całą sztuką narzędzie sprężyste.

Tobie Młodziku taka moja rada:
Tego sposobu trzymać się wypada!
Nie zerwiesz krzyżów, nie osłabisz nogi,
I ***ać będziesz aż w grobowe progi.



Pieśń IV

O wy najczulsze małżeńskie pieszczoty!
O lubieżności ręką dana cnoty!
Cóż cię wystawić, cóż ci zrównać może ? &#8211;
O jaka rozkosz! ubarwione łoże
Zająć radośnie przy kochanej żonie....
Tonąć w słodyczach na jej czystym łonie....
Myślą się bawić, że jej posiadanie
Jedne dać mogło prawdziwe kochanie.
Że nikt na tem kształt dłoni swej nie wspiera,
Który niejeden oczami pożera.
Ach! czemuż sytość z postacią posępną
Później się staje prawie nieodstępną?
Czemuż ten zapał niknie i zimnieje,
I jak żar w deszczu tylko słabo tleje?
Nie nim to zwykle kuś bywa podjęty;
Lecz będąc w nałóg powoli wciągnięty,
Napół pęcznieje jeno błysną zorze,
I przez sen prawie zbitą niwę orze.

Jako wódz w sztuce biegły i uczony,
Chociaż ponurą nocą otoczony,
Byle dowiedzieć zdołał się nazwiska
Jednego punktu swego stanowiska,
Wie, jak pagórków, jak lasów daleki,
Gdzie drogi, ścieżki, gdzie brodziste rzeki &#8211;
Tak mąż pracowity przebudzon w łożnicy,
Gdy rękę kładzie na swej połowicy,
Wie, gdzie ma znaleźć piersi natłoczone,
W jaką do gaju obrócić się stronę;
Wszędzie na pewne wiedzie swoje kroki,
A wie najlepiej, jak wąwóz głęboki.

Lecz ten, co wdzięków zakrytych pomrokiem
Nie zna i przebiec nie jest w stanie okiem,
Ten nie gromadzi uczuciów przyjemnych,
Pytając o nie powabów tajemnych
Dłonią, co sunie po pulchnym okroju
Wśród pojącego zmysłów niepokoju.
Czasem ją zwolna między piersi mieści,
Albo spuszczając z półkręgiem się pieści,
Nawet ciekawie schodzi na kolana....
Głaszcze, powraca gdzie strona nieznana,
I na ostatku w rozczulenia porze
Kładzie się spocząć na ciepłym kędziorze.
A wyobraźnia stokrotnego czoła
Tworzy mu piękność, jakiej pragnąć zdoła.

Gdy jednostajność przykrzy nam się wszędzie,
Niechaj odmiana godłem naszem będzie!
Ona rozkosze niezliczne nam poda;
Ale przy tejże niech stanie wygoda.
Nie idź się starać, by w długich zachodach
Wyrznąć panienkę na ciemnych gdzie schodach,
Przyczem do domów wsuwając się skrycie,
Można po grzbiecie dostać należycie.
Nie idź po dachach do cudzej małżonki,
Gdzie w chłodne nocy zimne wnosisz członki,
Gdzie męża postać, gorsza od upiora,
Zawsze nie w miejscu pokazać się skora.
Pełna goryczy, zazdrości i gniewu
Trwoży cię nawet wśród rozkosz wylewu.

Ale w pewności, bez zgiełku, obawy,
Używaj słodkiej ***ucznej zabawy.
I illuzyja, bóstwo dobrotliwe,
Niech swemi kwiaty przeplata prawdziwe;
Gdy nagość rzeczy nie nęci nas szczerze,
Ona niech wtedy miejsce jej zabierze.

Lecz może, żebyś pamiętać chciał rady,
Zaraz cudzemi wesprę je przykłady.

Zważaj, jak Wacław prawym idąc torem
Staje się wszystkim doskonałym wzorem
W ciągłym traktacie z przemyślną Szaicho;
Ona dostarcza, on wygala cicho
Dziewczęta młode lub z konwiktu wzięte,
Lub w pańskim domu na służbę przyjęte;
Lub też wiesniaczki wabiącej urody,
Co w miasto noszą mleko lub jagody.
Taką dziewczynkę wieczór pokryjomu
Wierna służąca wprowadza do domu.
Wnet ciepła kąpiel odświeża jej wdzięki....
Włosy się trefią od fryzjera ręki....
Wodki pachnące, przemysłu dar rzadki,
Piczkę ściskają i wzmacniają zadki.
A po gorącym i miłym napoju,
Z prawdziwą żądzą idzie do pokoju,
Gdzie co węch łechce, co tylko zmysł bawi,
Wszystko na wybór wzrokowi się stawi.
Dosyć tam wstąpić, a człek mimowolnie
Najspokojniejszy pomyśli swawolnie:
&#8222;Cóż się z dziewicą w łożnicy tam dzieje?&#8221;
- Wygląda, pała, trzęsie się i zieje.
Niechaj więc jeszcze niecierpliwie czeka,
My na Wacława spojrzyjmy z daleka.

Ten od wieczerzy wykwintnej zaczyna,
Kończy zaś wety na butlu węgrzyna.
Potem się zbliża skrycie do świątyni,
Gdzie go wygląda pieszczotów bogini.
Wsuwa się w łoże i osłonę zdziera....
Miłe na wdzięki tysiączne poziera....
Po toku ciała zwolna ręką błądzi....
Tutaj załechce, a tam ogień zrządzi.
Prosi dziewczyna drżąca z rozpalenia,
By skończył, by chciał zgasić jej płomienia;
I białą dłonią chwyta dziryt twardy,
Który nieczuły potrząsa szczyt hardy.
A gdy palcami objąć go nie zdoła,
Znowu o litość na Wacława woła.
On na to głuchy, bardziej ją rozpala,
Niby zaczyna i wnet się oddala;
Trzy razy tęgo przyłożona kucha,
Trzy razy nagle odjeta od brzucha,
W końcu, gdy widzi żądze w samej mierze,
Głaszcze....spogląda, do ***ca się bierze....
Wznosi jej nogi, kładzie na swe ramię,
Wymierza****a....i wstrzymuje w bramie.
Lecz spodnia dupa sama się przytyka
I po cynadry całego połyka.
W wolnem wzruszeniu przerywanie sapią,
Jajca z tętentem o półdupce chlapią,
A natężonych biódr silnym zaporem
Przytkany kędzior splata się z kędziorem.
Rozchwiane ciało tylko co się miga,
Brzuch dupę, dupa brzuch bez przerwy ściga.
On jeśli cofnie, tem mocniej dopycha,
Ona wypięta wierci się i wzdycha.

I już dwa razy jak zmiękła natłokiem
Jędrna macica zarzygała sokiem,
Gdy dzielny ***ur przez miłe łechtanie
Poznał, że bliskie miłości wylanie.
Wtenczas, o Sztuko! niebios drogi darze!
Jakże cię uczcić pieniem się odważę!
I czyż wystarczy chęci mojej zbytek
Kreślić twą wielkość, dobroć i pożytek?
Wtenczas, słuchajcie.....jak nieczuła skała
h**a zatrzymał, aż picza zadrżała &#8211;
Tak odpoczywa, w uważaniu czeka,
Słucha, jak sapor nazad w jajca ścieka.
A gdy już czuje nadeszłe ochłody,
Na nowo idzie w ***liwe zawody;
Twardo piłuje, aż pod serce łechce,
Wtedy zaś staje, kiedy mu się zechce,
Woli podległy, ale nie potrzebie,
Godzinę całą albo więcej ***ie.
Nareszcie widząc, że się już morduje,
Rusza, dopiera, drży i deszarżuje.

Młodzieńcze! twój kuś na ten obraz miły
Dżarso powstaje wśród niezgniętej siły.
Oby ci zawsze dotrzymywał wiernie!
Obyś rwał kwiaty, nie znając co ciernie!
A gdy osiągniesz wieniec znakomity,
W tem z prac moich wezmę plon obfity.

Może prawidła ode mnie rzucone,
Kto inny lepiej przez pienia uczone
Nauczyć zdoła, obszerniej oznaczy,
I z przyjmnością jaśniej wytłumaczy.
Mnie jednak, choć-em słabym wierszem kreślił,
Chwała zostanie, żem o dobrem myślił.
Teraz, gdy ta myśl obu nas przejęła.....
Chodźmy obłapiać na skończenie dzieła!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 137 Napisanych postów 22600 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 112308
Zaraz poczytam.

Dobranoc Może ja też dam sobie spokooj z tym maratonem...tyle tylko, że spać się nie chce... Co robić???

artystyczny leniwy' Grasik
księżniczka-mafia.suple.hardcor.pl
>>Doradca w dziale Suplementacja<<

Bądź silnym i niezłomnym, aby umocnić słabość tych, którzy się chwieją.

28:06:42:12
That is when the world will end.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 4054 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 10579
No i cóż robić jak automat kropkuje? Tu jest przecież większy zasób słów, a nie będę podmieniał słów na skropkowane......
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 4054 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 10579
Ja nie chce Ci się spać to coś jeszcze podrzucę....



Stanisław Trembecki

Przypadek siostry starszej
opowiedziany siostrom młodszym

Miłość się w każdym odzywa człowieku
I mnie rozkosznym zajęła powabem.
Uważcie siostry, jak w młodym wieku
Cnota dziewczyny jest naczyniem słabem.
Już dochodziłam do owej lat pory,
Gdzie krew burzliwa miesza sen spokojny,
Już nawet wzniósł się kędziorek dość spory
Znak niezawodny bliskiej z cnotą wojny.

Gdy raz po nudnem nocy przepędzeniu
Wesołym myślom oddaję poranek,
W samem najczulszem myśli poruszeniu
w łóżku bez świadków schodzi mnie kochanek.

Była to właśnie miłości godzina,
Którą swem drżeniem serce wybijało.
W ten czas najdziksza widnieje dziewczyna
Tak, jak się z moją hardą cnotą stało.

W skromnej na pozór lecz czułej postaci
Najprzód swe usta do mej posłał ręki,
Klął się, że na tem cnota nic nie straci,
Że tylko przyszedł wielbić moje wdzięki.

Od rąk do piersi śmiałość swą przenosił
I tem mi jeszcze nie kazał się trwożyć,
Przysięgał, płakał, mordował i prosił,
By mógł swe usta do moich przyłożyć.

Czuły był, hoży, zabawny i młody,
A co największa, ode mnie kochany,
Nie mogłam mu tej odmówić nagrody,
Która się stała hasłem mej przegranej.

Skoro zuchwalec do mych ust przyskoczył
I pełne ognia dał pocałowanie,
Całą mą duszę swym tchem przeistoczył,
Głos ustał, serce biło nieprzerwanie.

A gdy bez siły widział mnie być cale,
Szacunek, względy odrzucił na stronę,
Pozwolił sobie uchylić zuchwale
Reszty powabów ostatnią zasłonę.

Co to za widok, kiedy wszystkie cuda
Stanęły w oczach chciwego kochanka,
Z jednego ciała dwie najbielsze uda,
Dwie pełne piersi, brzuszek i kolanka.

Ach! Z jak lubieżną chęcią i zapałem
Z każdym z osobna kawałkiem się pieścił,
Jakże nad całem zdumiewał się ciałem,
Jak wszędzie oczy, ręce, usta mieścił.

Myślałam: biedny! Niech się sobie bawi,
jeszcze on w niczym cnoty nie obraził,
Wtem obcy jakiś widok mi się strawi,
Który mnie nagłym wskroś strachem przeraził.

Lubo kotara cień wkoło rzucała,
Dostrzegłam jednak postać jakby ptaka,
Ale odmienną w dalszym składzie ciała
Szyję czy ogon na kształt pasternaka.

Gdy się ciekawie przypatruję z boku,
Widzę, że stoi zapalczywa sztuka
Śniada, brodata i o jednym oku,
Tak właśnie, jak nam malują kałmuka.

W takie narzędzie ów zdrajca przybrany
Drze się; gdzie? po co? miarkujcie siostry:
Do raju zerwać owoc zakazany,
Zepsuć mężowi smak w łożnicy ostry.

Przystęp do tego rozkoszy ogrodu
Ciasny był, lecz on zręcznie się zawijał,
Podważał drągiem furtkę moją z przodu,
Jam rozumiała, że mnie na pal wbija.

Ciężko wyrazić krzyk, strach i ból srogi,
Skakało serce, trzęsła się kotara,
Tu mi zemdlone gdy roztoczył nogi,
Wetknął i ze łbem wielkiego tatara.

Jak tylko wkradł się w mój czuły zakątek,
Ból ustał, lubość zmysły me posiadła,
Tam to poznałam rozkoszy początek,
Ledwo się dusza z ciała nie wykradła.

Wtem on junaczek, co to ognie lube
W mem niecił łonie, co pląsał, co skakał,
Jakby już swą przewidział zgubę,
Czułemi łzami nagle się rozpłakał.

Po tych łzach wraca, patrze ośmielona,
Wyszedł, lecz byście zdumiały się panny,
Smutny, pokorny, główka nachylona,
Słaby, spocony, właśnie jakby z wanny.

Przez litość, że mi tyle czucia sprawił
I krótką rozkosz tak srogo przypłacił,
Chwytam go z lekka, by się ni zadławił
I reszty życia w mych palcach nie stracił.

Ledwo w mej dłoni kilka minut pobył,
Od wdzięcznej ręki pogłaskany mile
Na dawną postać, moc i wzrost się zdobył,
A ja bojaźni już nie miałam tyle.

Chłopiec, co umie serca dziewcząt chwytać,
Wie, że nas tylko krok pierwszy kosztuje,
Ani o resztę nie potrzeba pytać,
Śmiało tam idzie, gdzie raz przetoruje.

I ów swawolniś, co w palcach mych ożył,
Nowych powtórnie dokazywał cudów,
Wpadał, przebijał, cofał się i srożył,
Na koniec biedny poległ wpośrzód udów.

Zdradził mnie psotnik, lecz wdowiec bogaty,
Chcąc zażyć słodkich pierwiastków dziewicy,
Kupił mą rękę za znaczne intraty
I dwa dni głupiec męczył się w łożnicy.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 4054 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 10579
I jeszcze.... Niech jutro poczytają ci co wstaną kiedy ranne wstają zorze.....



Tadeusz Żeleński - Boy

Nowoczesna sztuka chędożenia

Księga I
Wspieraj mnie Muzo, jak ongi przed laty
Wspierałaś Fredrę, kiedy poematy
Pisał o piczce, sławiąc jej przymioty,
Radząc jak można zdobyć wieniec złoty
***ura! Muzo, śpiewaj mi jak Fredrze,
Niech pieśń twa w mózg mój się wwierci i wedrze,
Niechaj całego uchwyci mnie w sidła,
Abym przez Fredrę rzucone prawidła,
Ze &#8222;Sztuki Obłapiania&#8221; czy też &#8222;****olony&#8221;,
Nowoczesnymi mógł opiewać tony.
Gdy zechcesz milczeć &#8211; jak Fredro bez ciebie,
Dam sobie radę i niech pies cię ***ie.
Czego ci życzył i on, gdyś jak głupie
Cielę milczała... ergo mam cię w dupie
I już ubierać w poetyckie pienia
Tę &#8222;Nowoczesną sztukę chędożenia&#8221;
Zaczynam oto... Panowie i panie!
Niech wszyscy wiedzą o tym, że ***anie
To nieprzebrana wiedza, że to sztuka &#8211;
Iluż to mężczyzn w chędożeniu szuka
Jedynej tylko chwili, aby zmysły
Móc zaspokoić, gdy zaś***** obwisły
Nie może więcej chędożyć, niestety,
Do s******lonej wstręt czuje kobiety.
Ileż to kobiet, ach ileż, któż zliczy,
Pragnąć dogodzić tylko swojej piczy,
We własnych nawet myślach się nie przyzna,
Że tylko*****em jest dla nich mężczyzna,
Że cała radość w twardej, długiej pycie,
A nikt nie myśli o tem, że współżycie
Kobiet i mężczyzn, tej odwiecznej spółki
Nie od jedynej zależy pierdułki,
Że chodzi o to, aby on i ona,
Czy kochankowie, czy też mąż i żona
Zakuci w wieczne małżeństwa okowy
Zawsze dla siebie mieli pociąg płciowy.
Mężczyzno! Wiele zależy od ciebie,
Gdy***** twój mądrze i z perfidią,
Zawsze się ***** do niego przywiąże
I choć przypadkiem przy tym zajdzie w ciążę,
Jednak wspaniałych wciąż pomna chędożeń
Nie będzie płakać: &#8222;Ach, ze mną się ożeń!&#8221;
Jak czynią panny, gdy je rozprawiczy
Głupi mężczyzna, lecz ci swojej piczy
Użyczać będzie ciągle, bez ustanku,
Choćby twą miała zostać utrzymanką!
O! nie tak łatwo obchodzić się z piczą,
Niełatwo zdobyć ją, choć zasadniczo
Każdą poteczkę jednak można zdobyć.
Tylko... znać trzeba przeróżne sposoby!
Więc jeśli gust masz ku nietkniętej szparce
Wsadzić *****a młodej pensjonarce,
By ją na fale życia pchnąć szersze,
Musisz na sztuki ją brać lub na wiersze,
Lub jako malarz sławić wdzięki śliczne,
Wmawiać, że ciałko ma fotogeniczne,
Które do filmu, aż się całe prosi.
Niechaj przy tańcu czuje, jak się wznosi
Twój twardy *****, gdy niby niechcąco
Wasze kolana splotą się i trącą.
Potem znów dużo o jej fotografii
Mów, że nikt w świecie lepiej nie potrafi
Oddać jej wdzięków wspaniałych na kliszy,
Że takie ciałko nie mroków i ciszy,
Lecz światła żąda i że bez zawodu
Mogłaby zostać gwiazdą Hollywoodu;
Gdyby swe światu ukazała piękno
W podziwie wszystkie narody uklękną.
Wtedy bądź pewny, żeś złamał jej serce,
Wnet się u ciebie zjawi w kawalerce
I po przedwstępnych słowach spyta skromnie
&#8222;Ach... co też sobie pan pomyśli o mnie?&#8221;
Wówczas już działać z tą skromną dziewczyną
Może za ciebie... gramofon i wino.
Do tanga śliczna muzyka ją skusi,
Przy czym ci ***** twardo sterczeć musi
Tak, aby czuła się jak pod sprężyną.
Potem całusów parę, potem wino,
Potem znów taniec, w którym cicho, skrycie
Podrażnij trochę niechcąco jej cyce,
To całą dłonią, to tylko palcami,
Nóżkę jej ściśniesz między kolanami;
Na dół prowadząc jej rączkę co w dłoni
Wciąż dzierżysz, nagle przytniesz*****a do niej &#8211;
I wtedy... nie rób nic już z tego sobie...
Zapyta ona &#8222;A fe! Cóż pan robi?&#8221;
I... trzymać będzie już *****a w ręce,
Lub skromnie spuści oczęta dziewczęce,
I rączkę cofnie, by za moment mały
Niby przypadkiem, znowuż dotknąć pały.
Wtedy już możesz, odważnie i śmiało,
Choć delikatnie, rozebrać tę małą &#8211;
Choć już nie możesz powstrzymać swej pyaty,
Co chwila wpadaj w szalone zachwyty
I mów jej &#8222;Gdyby Srokowski cię mała
Zobaczył, zanim napisał &#8216;Kult ciała&#8217;,
Byłby w wspanialsze słońce ubrał formy&#8221;.
Tymczasem zdejmij dziewczęce reformy
I gdy ustami wśród drobnych utarczek
Podrażnij szyjkę jej świeżą i karczek &#8211;
Zdejmij koszulkę! Gdy ją w całej krasie
Nagości ujrzysz, pomyśl o *****ie!
Szelki rozepnij nieznacznie, by spodnie
Nie gniotły*****a, aby mógł wygodnie
Przez otworzone jednym szybkim gestem
Guziki, ***** zawołać: &#8222;tu jestem&#8221;.
Wtedy najczulsze szepcąc zdania,
Nie zostaw chwili do opamiętania
Lecz całuj, całuj ją całą jak wściekły,
By pocałunkami paliły ją, piekły...
Usta i oczy, okolice brzuszka &#8211;
Leciutko przy tym nadgryzaj jej uszka
Bo są kobiety, co dla tej pieszczoty
W ogień by poszły, w czasie tej roboty
Pomnij byś twardą i sterczącą pałką
Wciąż się katulał po jej nagim ciałku.
Potem, gdy cała będzie już jak wrzątek,
Ustami zbliżaj się do jej cycątek
I tu zatrzymaj się długo. Dokoła
Wędruj ustami, tak jak krąży pszczoła
Dokoła kwiatu, zanim jej użyczy
Kielich najsłodszej wspaniałej słodyczy.
Wszędzie zatrzymuj się na moment krótki,
Lecz gdy różowe weźmiesz w usta sutki
Pomnij, że one właśnie są kielichem
Dającym słodycz, więc w natchnieniu cichem
s*** je namiętnie i długo, czasami
Najdelikatniej gryząc je zębami.
Nie myśl, że wtedy w tej rozkosznej męce
Mają bezczynnie spoczywać twe ręce.
Jedną podtrzymuj całowane cyce,
Mnij je i głaskaj, drugą poślij skrycie
Tam gdzie figowy liść noszą aniołki.
Wplataj palcami się między kędziorki,
Które skrywają cipkę pensjonarki,
I wskazującym palcem zwierzchu szparki
Zacznij poruszać! Wtedy twa bogini
Bez namawiania sama tak uczyni,
Aby twój ***** znalazł się w jej ręku,
Tarmosić zacznie nim silnie panienka,
Więc bacz gdy czujesz, że sperma już goni
Z jajec, byś wyrwał go wtedy z jej dłoni,
I się nie spuścił przedwcześnie &#8211; za chwilę
Jej rączka sama wróci ku twej żyle.
A teraz, kiedy przepyszne ***anie
Masz zapewnione, gdy już czeka na nie
Jej drżąca piczka... Tu się cała sztuka
Zaczyna: Bo jeśli tytułu nieuka
Nie pragniesz zyskać, a chcesz tę dziewczynę
Nie raz chędożyć, kwadrans czy godzinę,
Lecz chcesz by twoją została kochanką,
Nie myśl tym razem jeszcze o... jej wianku.
Choćby ci ***** wściekał się i palił,
Głupiec na pannę cielskiem wnet się wali
I już nie bacząc czy płacze, czy krzyczy
Jego bogdanka, cipkę rozprawiczy.
I cóż za korzyść? Gdy do wąskiej szpary
Wejdzie od razu ***** dużej miary,
Dziewczę nabierze wstrętu &#8211; choćby z bólu
Do dalszych pieszczot. Ci co tak ******lą
I z psychologią wcale się nie liczą,
Niech pożegnają się z tą młodą piczą.
Pójdzie już ona pod innego*****a,
Co namiętności lepiej w niej rozbuja!
Ty zaś gdyś mądry, wiedz o tym mój panie,
Że skarbem kobiet bywa zaufanie.
Kiedy dziewica ciebie się ni boi,
Kiedy ci ufa, choć czuje, że stoi
***** ci ciągle, kiedy wie o tym samym,
Żeś ni brutalem nie jest ani chamem,
Że jej nie zgwałcisz, chociażbyś mógł gwałcić,
Wtedyś ją zdobył naprawdę! Już kształcić
Możesz ją dalej w miłości arkanach,
Aż przewertujesz calutki almanach &#8211;
Kiedy po pierwszym seansie do domu
Przyjdzie to dziewczę, ni hańby, ni sromu
Nie będzie czuło, ni wstydu, ni żalu,
Przeciwnie, myśli jej ciebie pochwalą,
Jaki on grzeczny, rycerski, przymilny &#8211;
Ach, ileż w sobie on woli ma silnej,
Że mnie nie zgwałcił, choć mu pyta stała,
Ach gdybym była tak przedtem wiedziała,
Że nie koniecznie mężczyzn bać się trzeba,
I że nie każdy pragnie zaraz ***ać,
Byłabym przedtem już była u niego &#8211;
Ileż rozkoszy może być bez tego
&#8222;Rozprawiczania&#8221;, jaj je pospolicie
Zowią mężczyźni... jak przykrym jest życie!
Dumna więc z tego, że dotąd prawiczką
Jeszcze została... i bawiąc się piczką,
Zasypia pewna, że od niej zależy,
Kiedy ci odda ją i śni, że dzierży
Twego twardego *****a w rączętach.
Tymczasem ty już trzymasz ją w swych pętach,
Bo po raz drugi już zupełnie śmiało
Przyjdzie do ciebie, jakby rozumiało
To samo przez się! Wtedy rozbieranie
O wiele łatwiej już pójdzie, lecz dla niej
Miej niespodziankę (zawsze coś nowego
Lubią kobiety) więc się do gołego
I ty też rozbierz! Tym razem już więcej
Całuj jej cyce, mocniej i goręcej,
A ułożywszy je na miękkim łóżku,
Ch**em wciąż głaskaj ją po udach, brzuszku,
Baw się jej jędrnym jedwabistym zadkiem,
Niby nie widząc jak ona ukradkiem
Przez palce pytę twoją podgląduje.
Dla młodych dziewic zawsze bowiem*****e,
O których każda myśli, czyta,
To wielka nowość &#8211; terra incognita.
Tymczasem palce twoje jak klawisze
Niechaj w grę nerwów przemieniają ciszę
Jej dziewczęcego ciałka, niech po plecach
Jeden przejeżdża, co strasznie podnieca,
Drugi niech merda u cycątek sutka,
A ten od pleców, co bawi tam krótko,
Niechaj po udach dreszcz rozbudza słodki
I powolutku zbliża się do potki,
Która rozwarta trochę już w tym czasie,
Marzy bez przerwy o twoim *****ie.
Ch** niech wciąż szturcha jej rozwarte nózie,
Usta miej wtedy wtłoczone w jej buzię
I wiedz ( bo nie wie o tym tylko ciołek),
Że męski język to nie martwy kołek,
Lecz wielki sztukmistrz, co wielkie usługi
Niesie w miłości, to prawie***** drugi,
Jak drugą cipką są wargi niewieście,
Więc niechaj język podniebienie pieści
I pośród tego rozkosznego scherca
Niech się jej w buzię wciąż wkręca i wwierca,
Niechaj koniuszkiem swawolnie, poważnie
Na przemian wargi w jej buzi podrażni.
Kiedy się wbije zdaje się dzieweczce,
Że to już ***** siedzi w jej poteczce.
I coraz głębiej wbija się do szparki,
Gdy zaś łaskocze wargi wtedy ciarki
Przechodzą pannę na myśl przewspaniałą,
Jaką by rozkosz miało młode ciało,
Jaki by moment przeżyło szczęśliwy,
Gdyby twój język szorstki i ruchliwy
W taki sam sposób... ach tu aż dziewica
Przestaje myśleć, ogniem palą lica.
I znów się piczka troszeczkę rozchyli,
W najdogodniejszej tej dla ciebie chwili
Rozłóż jej nóżki i twardym *****em
Łaskotaj wargi jej cipki, a czasem
Na chwilę tylko i to całkiem płytko
Udaj, że wjeżdżać chcesz już w głąb swą pytką,
Lecz wnet się cofnij, bo lepiej w gościnę
Być zaproszonym, niż zdziwioną minę
U gospodarza widzieć, co się wzburza
Że nieproszony intruz wpadł jak burza!
Najlepsza rozkosz, gdy się jej pomału
Zażywa, więc też choć &#8222;Ach, bierz mnie całą&#8221;,
Usłyszawszy z ust. jej, nie *** tej poteczki.
Lepiej się poświęć i spuść do chusteczki,
Co w pogotowiu leży pod poduszką.
Nie przestań jednak bawić się dziewuszką,
Gdy***** ci zmięknie, przeciwnie, nachalniej
Pięść ją i całuj. Idź do umywalni,
Potem na chwilę i pytkę caluśką
Wymyj dokładnie, gdy zaś z czystą kuśką
Wrócisz do łóżka, niby wyczerpany
Na wznak się połóż... jest to podstęp szczwany,
Gdyż teraz rola się zmienia i ona
Całować zacznie ciebie, zadziwiona
Na*****a zerkać będzie, co się stało,
Że nagle wszystko tak dziwnie zmalało!
Że tak się nagle pokurczyła pyta,
Co taka twarda była, wyśmienita.
I zachwycając się twoją budową
Zacznie całować miejsce to i owo.
A że wciąż silnie rozdrażniona będzie
Szepnie ci czule &#8222;Całuję cię wszędzie&#8221;.
Teraz nareszcie wyjaśnić mi trzeba,
Dlaczegom dotąd nie radził ci ***ać!
Nie sztuka zdobyć samą tylko piczę,
Lecz sztuka wszystkie uzyskać słodycze
Kobiece, wszystkie są miliony warte.
Otóż wśród kobiet przynajmniej trzy czwarte
Bez względu na ich klasę czy też nację,
Mają wrodzoną już predestynację
Ustami pieścić całego *****a.
We Francji zwłaszcza kobiet cała masa
Ten kult uprawia, tam więc też kobietki
Są mistrzyniami tak zwanej minetki.
O śliczna sztuko minetki, gdyś*****u
Raz poznał co to znaczy, gdy całują
Całego ciebie usta białogłowy,
Wściekać się będziesz z radości... Wymowy
Tych pieszczot pióro żadne nie jest w stanie
Oddać! Zadaniem twoim jest mój panie,
Gdy chcesz je poznać (sekret ci tu zdradzić
Trzeba) raz tylko pannę doprowadzić
Do tego, aby choćby się wzdragała,
Z początku tylko raz pocałowała
Twą kuśkę, którą poprzednio się godzi
Wymyć w kolońskiej najdokładniej wodzie.
Resztę już zostaw najzupełniej śmiało
Jej intuicji kobiecej. Pomału
Całując ciebie całego wśród chuci
Żądz rozbudzonych, jej buzia powróci
Do twego*****a, strasznie się zadziwi,
Że tym całusem zmarłego ożywi.
W jej buzi, w oczach,***** zmięty wyrośnie,
Więc go całować będzie tym radośniej.
Jakiż to moment będzie dla niej miły,
Gdy pod ustami poczuje jak żyły
Pęcznieją ciągle i jak pyta żywa
Sama się pręży i rozkosznie kiwa
Różową główką, co ma w środku dziurkę.
Już teraz sama ściągnie w dół tę skórkę,
Co koniec*****a tak miękko otula
I o policzek pytę wykatula,
Sama też będzie na różne pomysły
Wpadać, by ***** nigdy nie był zwisły
(I wtedy nigdy też on ci nie uśnie),
To go ustami lekko tylko muśnie,
To znów w miłosnym upojeniu dzikim
Dokoła główki przejedzie językiem,
Przyczem jej rączka coraz bardziej mądra
Zsunie się niżej i popieści jądra.
Wtedy się spuścisz, chociaż byłeś głazem,
Lecz nigdy nie spuść się za pierwszym razem
Do ust. dziewczynki! W momencie krytycznym
Uciekaj z buzi z szlochem spazmatycznym.
A jeszcze kiedy będziesz tłumił szlochy,
Niewieści umysł ciekawy jest i płochy
Już będzie myślał: &#8222; co też to tam było?&#8221;
A może właśnie byłoby mi miło
Trzymać go wtedy w ustach, gdy speszony
Uciekł? Choć ładnie było z jego strony,
Że delikatnie cofnął się. Nauka
Skończona, końca odgadnąć nie sztuka
Za trzecim razem już jej buzia mała
Z*****a, jak cukierek, spermę będzie ssała.


Księga II

Te wszystkie rady tylko się do piczek
Stosują młodych, naiwnych prawiczek.
Jeśli zaś zdobyć chcesz wianek niewieści
Panny, co lat ma około trzydzieści,
I co o wszystkim na pamięć wie wiele,
Tę brać już musisz nie na duperele,
Poezje, artyzm, zawracanie głowy,
Lecz na poważne, celowe rozmowy.
Tej zacofanej pannie tłumacz przeto,
Że nigdy nie chciałbyś zostać kobietą,
Że my mężczyźni nieograniczoną
W miłości wolność mamy, i że żoną
Dopiero panna musi zostać, aby
Miłości poznać przecudne powaby,
Że życie dziewcząt musi być przeklętem,
Gdy każą czekać jej z temperamentem.
Aż mąż się zjawi! Że w wdzięki bogata
I krwią kipiąca, nieraz długie lata,
Czeka daremnie tęskniąc nieustannie
&#8222;Ach, gdybym panną był&#8221; &#8211; Tak mów tej pannie &#8211;
&#8222;Najmłodszych lat bym nie zmarnował wcale&#8221;
Jeszcze tam znajdzie się w niej jakieś &#8222;ale&#8221;,
Lecz już przyznała tobie rację w duszy,
Już, choć się burzy, i w niej coś się kruszy
&#8222;A nuż się nigdy nie doczekam męża?&#8221;
Pomyśli sobie i wnet przezwycięża
Swą dawną skromność. Podczas jej wahania
Niech twa wymowa czary jej odsłania
Cudnej miłości. Słów pięknych nie żałuj
A przytem tul ją i całuj i całuj.
A gdy obejmiesz ją, niech dobrze czuje,
Że warto z twoim zapoznać się*****em.
Niech stoi ciągle, kiedy ją przyciskasz,
Na tym nie stracisz nigdy, jeszcze zyskasz.
W tym bowiem wieku panna jest jak słoma,
Ch** twój zaś iskrą, gdy pieszczot łakoma
Czuje tę iskrę pod sobą, już płonie.
Stęskniona ***** tęskni i lgnie do niej.
Pamiętaj o tem, że ma lat trzydzieści,
Że kilkanaście lat już się w niej mieści
Za męskim członkiem straszne pożądanie,
Że wprawdzie ***** jest nowością dla niej,
Bo przez wstyd cipki mu swej nie oddała,
Lecz o ***aniu masę już słyszała;
Wie przecież dobrze od swych koleżanek,
Jakim jest jednej mąż, drugiej kochanek,
I ile razy który, którą pieści,
Tak łatwo wierny jest umysł niewieści
Że jedna drugiej wierząc w &#8222;przyjaźń&#8221; wielką,
&#8222;Skrycie&#8221; wyjawi tajemnicę wszelką,
Tej pannie przeto, nie samą mądrością
Imponuj, ale najbardziej męskością.
Niech ciągle*****a czuje ta panienka,
Mów, że ją ciągle nosiłbyś na rękach,
Że twych rywali siekałbyś, szatkował,
Że wciąż byś pieścił ją i wciąż całował.
Gdy trochę zmięknie z całkiem skromnym gestem
Pod jakimkolwiek zaproś ją pretekstem
Do pomieszczenia swego, powód płytki
Może być całkiem, niby masz zabytki
Jakieś po dziadkach: wazę, porcelanę,
Czy coś innego, sposoby to znane,
Ale konieczne, to pewne jest bowiem,
Że oglądanie ani jest jej w głowie,
Że wie dokładnie co jej proponujesz.
I gdy dojrzała już się wtedy czuje,
Aby móc ulec (o czem i ty panie
Masz chyba przedtem wyrobione zdanie),
Przyjdzie do ciebie! Wówczas już jej ciało
Do ciebie pewnie będzie należało,
Gdy próg przekroczy &#8211; Już jakbyś ją ***ał,
Lecz i tu wiele ostrożności trzeba,
Gdyż ją traktować musisz i jej szparkę
Tak jak młodziutką całkiem pensjonarkę,
O której w pierwszym czytałeś rozdziale.
Zapomnij wtedy o dzikim zapale,
Nie bądź gwałtowny, za męski, za szybki.
Za pierwszym razem jej stęsknionej cipki
Nie rozprawiczaj, niechaj jeszcze pości,
A gdy *****a już w rzeczywistości
Nie z opowiadań pozna... jaki długi
Twardy i piękny, nawet już nie czekaj,
Przyjdzie do ciebie... wtedy już nie czekaj,
Tylko ją pieść, całuj, troszkę niby zwlekaj,
Lecz że się wściekać będzie już jej picza,
Najdelikatniej piczę rozprawiczaj.
Ona już sama, wstydliwie, pomału,
Szepnie ci czule &#8222;ach, ach, bierz mnie całą&#8221;.


Księga III

Jeszcze jest w końcu kobiet trzy rodzaje.
Z tymi się jednak radę łatwiej daje.
Przeważnie z nimi bywa proces krótki,
Są to: mężatki, wdowy i rozwódki.
Zacznę od pierwszych, bo to najtrudniejsze,
I z wszystkich kobiet najniebezpieczniejsze,
Jako że w trójkę flirt jest zwykle przykry.
Tu trzeba prawo stosować &#8222;mimikry&#8221;
Jak u owadów, ten sposób, mój panie,
Sposób wspaniały to... &#8222;upodobanie&#8221;
Polega na tym, że kiedy już spotkasz
Mężatkę, której przewspaniała potka
Podoba ci się w myślach, gdy ją ***ać
Pragniesz koniecznie, na gwałt, wtedy trzeba
Zmienić się całkiem, aż do niepoznania.
Musisz jej wszelkie znać upodobania,
Zwyczaje, gusty, marzenia, nawyczki,
Ile mniej więcej trzeba dla jej piczki
Namachów machnąć i wszystkie zwyczaje
Przejąć na siebie, niechaj jej się zdaje,
Że nie istnieje na świecie mężczyzna,
Który tak na niej dokładnie się wyzna
Jak ty, że wspólnie macie wszystkie gusta,
Że ją oceniasz (kobieta jest pusta
Każda), że rację przyznasz jej co rzadko
U mężczyzn bywa i w każdym wypadku
Wierz jej, że mąż jej nie rozumie wcale,
Kochaj jej koty, kapelusze, szale,
Kobiety tego słuchać bardzo rade,
Potrój w jej mężu każdą małą wadę,
Którą u niego spostrzegła i tobie
Opowiedziała, wzdychaj przy tem sobie,
Aby myślała, żeś ty inny zgoła...
Mów, że pracować chciałbyś w pocie czoła
Jak chłop u pługa, jak byk, czy też wałach,
By ona wszystko u stóp swoich miała!
O przyjaciółkach jej, tak chytrość każe,
Mów, że we wszystkim nie jest im do twarzy
I mów, (choć nieraz bierze cię cholera)
Że tylko ona z gustem się ubiera.
W ten sposób jeno bardzo zatwardziała
Mężatka nabrać by ci się nie dała.
Są to wyjątki, a tych bardzo mało,
W małżeństwie przecież szybko z ideału
Mąż się zwyczajnym staje śmiertelnikiem,
Wady ma każdy, i on ma pewnikiem,
Lecz te co przedtem nieznaczne się zdają,
W małżeństwie szybko się wyolbrzymiają
I wnet w pożycie wprowadzają zamęt.
Choćby największy mąż miał temperament,
Nie będzie ***ał co dzień własnej żony,
Musiałby bardzo być ograniczony
Lub niewybredny, gdyby na obiedzie
Proszonym, zawsze brał na przykład śledzie,
A pozostawił szynki czy sardynki.
O*****a proszą się śliczne dziewczynki
I obiecują dać rozkosz bez miary,
A on ma wkładać go do jednej szpary?
Gdyby zaś nawet ochoty nie zdradzał,
Ograniczona jest *****a władza.
Gdy wręcz przeciwnie, ***** rozbudzona
Zawsze i wszędzie jest nienasycona.
Jeśli zaś twoja wybrana mężatka
Tęskni za*****em, bo jej mąż nie zatka
Codziennie piczki lub by choć bez zdrady
Odkrywa w mężu swym przeróżne wady,
A w tobie widzi ideał, sumienie
(Które u niewiast nie jest w wielkiej cenie)
Łatwo oszuka i wnet będzie twoja.
Jeśli mężatkę masz już w swym pokoju,
Nie stosuj mojej poprzedniej metody,
Tej do prawiczek, pensjonarek młodych;
Kiepem byś został, a to przykro przecie,
Nie przyszła by już nigdy za nic w świecie
Znowu di ciebie, zowiąc cię idiotą.
Wiedz, że jedynie przyszła do cię po to,
Abyś ją ***ał, że innych zamiarów
Nie miała &#8211; ***ał tak jak pułk huzarów,
Jak byk, jak ogier. Gdy więc próg przekroczy,
Możesz jak wariat, jak dziki przyskoczyć,
Wpół ją uchwycić, wbić się w usta, w wargi,
Nieczuły wcale na fałszywe skargi:
&#8222;Com ja zrobiła?... Co pan myśli sobie!&#8221;
Całuj ją strasznie i pieść cyce obie,
Ale przez suknie... Jest wielka różnic
W postępowaniu tu, a przy dziewicach.
Prawiczka, jeśli już próg twój przestąpi,
Oglądać ciałka tobie nie poskąpi,
To dla niej nowość, coś jak u bachora
Z przeciwną płcią zabawa w doktora,
Albo zabawa druga: W tatę &#8211; mamę,
Kiedy się dzieci pozostawi same.
Mężatka jeszcze niby z swem sumieniem
Walczy, chce gwałtem, abyś miał ją w cenie,
Więc też na później zostaw rozbieranie.
*****a widzieć, to nie nowość dla niej.
Ty wolisz także wpierw ***ać niż patrzeć,
Szepcąc jej w uszko słówka jak najrzadsze,
I wciąż całując oczy, usta, uszka,
Nieznacznie zbliżaj się ciągle do łóżka.
Ona nie powie na to nic, bądź pewny,
Całusów dając tobie deszcz ulewny,
Potem od razu ją przewróć na łożę,
Lub na kanapę, co wygodniej może,
Suknia do góry, spodnie na dół, szybko,
Minutę tylko pobaw się jej cipką
I *** jak wściekły, jeśli zaś mój miły
(A to potrzeba) masz ku temu siły &#8211;
Gdy raz się spuścisz nie wyjmuj *****a.
Niech ci nie mięknie całkiem, lecz niech hasa.
Dalej w poteczce, niech zostanie w środku,
Aż znów stwardnieje i obracać potkę
Zacznie na nowo &#8211; wówczas z spermy strugą
Nową &#8211; poczekać możesz bardzo długo;
Jeśli poczujesz, że już z jąder goni,
Wyjmij *****a i przytrzymaj w dłoni &#8211;
Potem znów wracaj i wal z całej siły &#8211;
Dla dziewic krótki stosunek jest miły,
Bo jest bolesny, lecz dla doświadczonych
Cipek najlepszy byłby nieskończony.


Księga IV

Zostały jeszcze rozwódki i wdowy.
Z nimi najłatwiej &#8222;u nich chleb gotowy&#8221;.
Jak stare jakieś powiada przysłowie,
Łatwiej jak innym zawrócić im w głowie.
Jeśli w dodatku twa piękna wybrana
Jakiś czas dłuższy nie była ***ana,
Łatwo ją zdobyć, każda bowiem potka,
Gdy już dostała raz*****a do środka,
Tęsknić już będzie za nim całe życie,
Zawsze o twardej marzyć będzie pycie.
Wyjątek tylko stanowią kobiety,
Które to, zdarza się nieraz niestety,
Głupcy mężczyźni do*****a zrazili.
W najsubtelniejszej bowiem właśnie chwili
Dla kobiet, w nocy poślubnej jak chamy
Rozprawiczali brutalnie swe damy,
Brudząc nikczemnie szaty ideałów,
Jakby w małżeństwie czasu mieli mało,
Aby swe żony nauczyć tęsknoty
Za męskim członkiem, tu nie mówię o tych,
Gdyż te zrażone są na całe życie,
Lecz inne wszystkie marzą o tym skrycie,
O tęgich*****ach, które by ***ały
Samotne cipki ich przez żywot cały.
Przy wdowach przeto, jako też rozwódkach,
Nić się sympatii bardzo łatwo utka,
I choć &#8222;mimikry&#8221; także trzeba prawo
Stosować do nich, lecz z ***ania sprawą
Najmniej się zawsze miewa ceregieli
Ze wszystkich kobiet, czasem tylko strzeli
Którejś do głowy, aby się opierać,
Myśl taka jednak nigdy nie jest szczera,
Ni długotrwała, zawsze***** ją nęci,
Bo jej poprzedni pozostał w pamięci.
Grożą ci wprawdzie, lecz wyjście możliwe
Masz jeszcze, żadnej bowiem &#8222;nieszczęśliwej&#8221;
Wtedy już nie ma, przeciwnie, ty schnącej
Z tęsknoty *****, w sprawie tryskającej
Przyniosłeś szczęście.


Morał

Najważniejsza rada,
Którą na koniec dlatego wykładam:
Nie chodź do ****y, chociażbyś z pragnienia
Usychał, tego czarciego nasienia
Unikaj zawsze, choćby kapucyna
Przyszło ci urżnąć, z nimi nie zaczynaj.
Wiedz, że kloaką jest *****ska potka,
Że*****a wsadziłbyś jak do wychodka,
Bo każdy, nawet najwstrętniejsze*****e,
Jak do kanału, z*****a do niej pluje,
A***** twój godny jest chyba salonu.
Jakżebyś potem mógł puścić się z żoną
I do jej czystej, rozkosznej poteczki
Wsadzać brudasa, co z śmierdzącej beczki
Pił świńską rozkosz. Z tej ohydnej misy
Wyniesiesz trypry, szankry, syfilisy,
I jako człowiek będziesz upodlony.
Czy dla kochanki, czyli też dla żony &#8211;
Tak dla mężatki, jak dla wdowy, panny,
W czystości chowaj*****a nienagannej,
Myj więc go co dzień, by się ser nie tworzył,
A będziesz zdrowo i długo chędożył.


---------------------------

Przyznasz, że to najdłuższa sensowan strona na tym Forum?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 137 Napisanych postów 22600 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 112308
Jesteś niemożliwy Hihihi

BTW odpowiedziałam


artystyczny leniwy' Grasik
księżniczka-mafia.suple.hardcor.pl
>>Doradca w dziale Suplementacja<<

Bądź silnym i niezłomnym, aby umocnić słabość tych, którzy się chwieją.

28:06:42:12
That is when the world will end.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 4054 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 10579
He, he... wiem!!!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 4054 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 10579
A zobacz ile stron nastukalismy we dwójkę! Kilka tygodni gadania i Mateo będzie musiał zmienić dyski na większe!
Nowy temat Temat Zamknięty
Poprzedni temat

aerobik to aeroby?

Następny temat

posiłek przed i po treningowy

WHEY premium